Prezentujemy plusy i minusy ze spotkania z Kolejarzem Stróże. Plusy może i są lekko naciągane, ale w tym okresie… niech będzie 😉
Plusy:
+ na zero z tyłu – GKS w tej rundzie nie stracił jeszcze gola na wyjeździe, w Stróżach obrona spisywała się dość pewnie i nie pozwoliła na zbyt wiele gospodarzom w ataku.
+ Sobotka zaangażowany – tak jak pisaliśmy, po zawodniku nie widać, że w klubie są problemy organizacyjne. Gra dla siebie i dla GieKSy i to widać.
+ 3. mecz bez porażki – GKS nie gra porywająco, ale po remisie w Świnoujściu i zwycięstwie u siebie z Dolcanem przyszła kolejna zdobycz punktowa. GKS ciuła, ciuła i jak tak dalej pójdzie – wyciuła utrzymanie.
+ brak kontuzji – na pastwisku w Stróżach to spory sukces. W zeszłym sezonie poważny uraz odniósł tam Tomasz Hołota. Tym razem obyło się bez ofiar.
Minusy:
– niewykorzystana przewaga – GKS przez 40 minut grał z przewagą jednego zawodnika i nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe czy nawet jakąś większą przewagę. GKS wręcz w 11 na 11 grał lepiej niż po czerwonej kartce dla rywala.
– „Dzidy” – jak powiedział Patryk Stefański. Jest to nieco irytujące w grze GieKSy, bo skoro katowiczanie trenują w pocie czoła przez cały tydzień, ćwiczą atak pozycyjny, różne warianty itd. to nie można w meczu opierać się tylko na długich, kilkudziesięciometrowych podaniach, które nie dochodzą prawie nigdy do celu. W tego typu grze wyspecjalizował się zwłaszcza Jan Beliancin. Może i to prawda, że na takim boisku nie da się stworzyć ataku pozycyjnego, ale jakie są argumenty za graniem długich piłek (efektywność podobna, a z ataku pozycyjnego zawsze jednak coś może wyjść)?
– Zachara-Chmiel – zbyt duża sinusoida w poczynaniach tych zawodników, po świetnym występie z Dolcanem, tym razem nie byli efektywni. Liczymy, że z Łęczną ich forma pójdzie w górę.
Najnowsze komentarze