Wygrana w Świnoujściu powoduje, że możemy dostrzec kilka, a nawet sporo pozytywów w zespole. Co prawda minusów jest dużo mniej, ale też są ważne i nie mogą przejść niezauważone. Skupiamy się jednak na tym co dobre, a dobrych rzeczy na stadionie Floty było kilka!
Plusy:
+ Odczarowany stadion – GKS po raz pierwszy w historii wygrał w Świnoujściu. Udało się to dopiero w siódmej próbie, bo dotychczasowe sześć kończyło się zaledwie jednym remisem i aż pięcioma porażkami.
+ Świetna końcówka – nie wiemy co się stało, ale kapitalnie patrzyło się na ostatnie 5-7 minut w wykonaniu GieKSy. Katowiczanie ewidentnie dążyli do zwycięstwa i swój cel osiągnęli. Masa stałych fragmentów gry musiała w końcu przynieść gola.
+ Odwaga i ryzyko trenera – Kazimierz Moskal postawił na Michała Nawrota, ale przede wszystkim Kamila Bętkowskiego i był to bardzo dobry wybór. Jeszcze dać więcej szans Januszkiewiczowi i będzie super.
+ Bodziony bez sentymentu – nie miał litości dla swoich byłych kolegów Krzysztof Bodziony. Skarcił ich w 90. minucie i znowu… wygrał w Świnoujściu. Tak jak wielokrotnie w barwach Floty.
+ Agresja! – miło się patrzyło, gdy na boisku była bójka i spora część naszej drużyny doskoczyła do przeciwników. Takiej walki oczekujemy zawsze!
+ W końcu niezła obrona – GKS nie zagrał w defensywie bezbłędnie, ale na pewno dwa poziomy lepiej niż w ostatnich meczach. Nie było wielu głupich błędów, a niezła destrukcja. I asekuracja, bo kilka razy wybijaliśmy piłkę z linii bramkowej.
Minusy:
– Przeciętnie w ofensywie – niewiele sytuacji podbramkowych nie może powodować wielu goli. Katowiczanie muszą lepiej rozgrywać akcje z przodu. Choćby tak, jak w końcówce meczu.
– Ciągle momenty zapomnienia – dziwne podania Jurkowskiego do przeciwnika czy… Bucka. Trzeba unikać takich momentów, bo oprócz realnego zagrożenia powoduje to nerwowość w poczynaniach drużyny.
Najnowsze komentarze