Po wygranym 2:1 meczu z Widzewem rozmawialiśmy z Łukaszem Pielorzem, który debiutował na B1 w barwach GieKSy i był wyróżniającym się zawodnikiem.
GieKSa.pl: Wygrana w 90 minucie, po karnym zawsze „smakuje” szczególnie?
Pielorz: Na pewno tak, Grzesiu Goncerz wytrzymał ciśnienie, umieścił pewnie piłkę w siatce. Dla nas liczy się wygrana w pierwszym meczu. Nieważne czy strzelamy w 1 minucie czy w 90 zwycięskiego gola. Trzeba wygrywać, gromadzić punkty i grać o jak najwyższe cele.
GieKSa.pl: Twój pierwszy mecz przy Bukowej, ale w twojej grze nie było widać żadnej tremy, w naszej ocenie zagrałeś świetne zawody. Jak się czułeś na B1 w czasie meczu?
Na pewno bardzo dobrze, wsparcie kibiców było bardzo ważne, to zawsze daje jakieś 10/15% więcej energii. To pomaga szczególnie w tych momentach, w których nie ma się już sił biegać. Kibice nas wspierają i bardzo się z tego powodu cieszymy. Jeśli chodzi o moją grę to ja już jestem doświadczonym zawodnikiem, trochę tych meczów zagrałem w I lidze. Myślę, że dzisiejszy występ wypadł dobrze i mogę go zaliczyć do udanych.
GieKSa.pl: Wspomniałeś o zmęczeniu zawodników, czy to był efekt zmęczenia, że w drugiej połowie GieKSa stwarzała mniejsze zagrożenie pod bramką przeciwnika?
Wydaje mi się, że akcje były tylko brakowało w ostatniej fazie danej akcji szczęścia, trochę spokojniejszego rozegrania. Potem musieliśmy wracać. Wydaje mi się jednak, że fizycznie wyglądaliśmy dobrze. Wiadomo, że dziś pogoda nas nie oszczędzała. Widzew też trzymał więcej piłkę i być może tak to wyglądało. Wytrzymaliśmy ten mecz do końca, czego dowodem jest również bramka w 90 minucie.
Najnowsze komentarze