Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Wigrach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

„Jest okres świąteczny” – mawiał trener Rafał Górak. Można to było rozumieć w taki sposób, żeby dać taryfę ulgową, nie krytykować nadmiernie itd. Nie wpadniemy jednak w tę pułapkę. Skoro mecz był w Wielką Sobotę, to nasze newsy pojawiają się siłą rzeczy i w Wielkanoc, i w Poniedziałek Wielkanocny. A skoro tak, chcemy naszą pracę wykonać rzetelnie – jak zawsze. W przeciwieństwie do tzw. piłkarzy, którzy przegrali dwa do jaja, dostali lany poniedziałek już w sobotę. Tym razem wszystko co najgorsze można powiedzieć o bocznych obrońcach. Tym razem to ci dwaj byli najlepszymi zawodnikami drużyny przeciwnej.

Antonin Bucek – 6
Bramkarz tym razem zagrał bez większych zastrzeżeń. Przy bramkach raczej nie zawinił, dodatkowo zaliczył jedną kapitalną interwencję na początku meczu, gdy z bliska obronił strzał Adamka. Mimo wszystko zbyt często do pracy rywale go nie zmuszali.

Alan Czerwiński – 2
Zagrał po raz pierwszy od kilku kolejek. Wystawiony na prawej obronie tradycyjnie sobie kompletnie nie radził. Niepewny, bojaźliwy, elektryczny, zalękniony. Zawodnik, który boi się grać? Kiepsko to wyglądało. Nie nadążał za rywalami, tracił piłki i przede wszystkim oba gole rywale zdobyli, gdy Czerwiński w sposób fatalny próbował kryć rywala (w sumie to nie próbował – olał), a ten bez problemu się od niego uwalniał. Szybko zorientował się w tym trener i przesunął go do pomocy, gdzie grał do końca pierwszej połowy. I tu było kiepsko, choć 1-2 lepsze akcje przeprowadził, w tym jedna dobra wrzutka w pole karne. Ale po co – do cholery – obrońca, który stoi obok rywala i tylko patrzy, jak ten strzela gola? Trener Skowronek powinien wiedzieć, że Czerwińskiego na obronie się nie wystawia, bo to są pewne bramki dla rywali.

Mateusz Kamiński – 6
Tradycyjnie w tej rundzie zawodnik, do którego większych zastrzeżeń mieć nie można. Nie zapobiegł utracie bramek, ale wielokrotnie ratował skórę kolegom, którzy zawalali. Solidnie.

Łukasz Pielorz – 5
Z Wigrami było słabiej niż zazwyczaj. W defensywie było jeszcze jako tako, ale wyprowadzanie piłki było fatalne. Brak koncentracji tego zawodnika był bardzo widoczny. Przy drugim golu nie przykrył asystującego zawodnika.

Rafał Pietrzak – 3
Jako że święta, to napisalibyśmy, że Rafał tradycyjnie zagrał bezjajecznie. Przeciętność tego zawodnika poraża. Jednak tak przeciętnie wcale nie było. Było tragicznie przy straconych bramkach. Przy pierwszej obrócił się jak panna dupą do rywala, zalotnie podniósł piętę, a przeciwnik dośrodkował bez problemu. Przy drugim golu w ogóle nie było go na posterunku, w zasadzie to nikt nie wie, gdzie był. Defensywny dramat. I ten zawodnik – podobnie jak Czerwiński – nie nadaje się do zadań defensywnych, bo po prostu unika gry.

Adrian Frańczak – 4
Na początku w pomocy, potem w obronie. W początkowej fazie meczu mógł wyjść sam na sam, gdyby dojrzał go Pitry. Ponadto beznamiętne, słabe spotkanie zawodnika. Pod koniec ściął rywala równo z trawą, dostał żółtą kartkę i w przerwie został zmieniony.

Kamil Cholerzyński – 4,5
Słabo. Miotał się gdzieś tam w środku boiska, ale też nie było bardzo tragicznie w sensie kiksów czy podań do przeciwnika. Ot taki tradycyjny, dość słaby Kamil. Nieskuteczny powrót przy pierwszym golu, ale nie był winowajcą utraty bramki.

Jarosław Wieczorek – 3,5
Dostał pierwszą szansę w tej rundzie i w sposób dość żenujący jej nie wykorzystał. Kompletnie nic nie wynikało z jego gry, podawał niecelnie i ogólnie był świątecznie nieobecny. Nie rozumiemy, dlaczego zawodnik, który wchodzi do jedenastki zamiast zapierdalać na tym boisku gra taką padlinę. Nie mamy rezerwowych, oj nie mamy…

Przemysław Pitry – 5
Nic nie wynikało z jego gry, absolutnie nic. Kilka razy miał okazję naprawdę dobrze rozegrać piłkę, zagrać na wolne pole do partnera, ale najczęściej było to zagranie bardzo niecelne. Nie sprokurował tym razem żadnego głupiego rzutu wolnego, co na pewno jest na plus. Kilka razy włączył mu się pressing na rywalu, pojedyncze dobre zagrania też się zdarzały. Ale to ma być reżyser, dyrygent, a tego ostatnio w ogóle nie ma.

Krzysztof Wołkowicz – 5,5
Ten zawodnik pokazał przynajmniej sporo chęci w tym meczu. Jak na gracza po kontuzji, grającego pierwszy mecz w tej rundzie – było na plus. Co prawda szwankowały jeszcze niektóre rzeczy piłkarskie, ale na tle kolegów wyróżnił się walecznością.

Grzegorz Goncerz – 4,5
Znów bez gola i znów praktycznie bez okazji. Jedną wypracował sobie sam, gdy zwodem minął rywala i strzelił mocno z dystansu pod poprzeczkę. Zawodnik nie ma wsparcia od pomocników i niestety w tym momencie jest bardzo mało efektywny. Jedno, co się podoba w tym słabszym okresie to ciągłe wywieranie presji na rywalach, którzy nieraz zmuszeni są do wybicia piłki na oślep.

Piotr Ceglarz (grał od 46. minuty) – 4
Grał w drugiej połowie i kompletnie nic nie wniósł do gry zespołu. Beznadziejnie. Jak w całym sezonie.

Sławomir Duda (grał od 71. minuty) – niesklas.
Kolejna nic nie wnosząca zmiana. Pałętał się gdzieś tam po boisku, ale nic wielkiego nie zdołał zrobić. Ale nie podawał do przeciwników, tak jak z Wisłą.

Aleksander Januszkiewicz (grał od 77. minuty) – niesklas.
Zmiana, która była bezsensowna. Zastanawiamy się, czy on w ogóle grał… Aha no grał – zrobił 70-metrowy rajd, po którym pozwolił piłce opuścić boisko i jeszcze sfaulował rywala. Obraz nędzy i rozpaczy rezerwowych…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    MarianoItaliano

    5 kwietnia 2015 at 11:56

    Albo Gracie Albo Wypierdalacie !!

  2. Avatar photo

    Casey

    12 kwietnia 2015 at 08:56

    The modern punk styles involve shorter, neater haircuts, held together with
    styling solutions. Just like human hair, dog’s hair will grow back eventually too.
    It will determine whether you can get the best result or not.

    My page blog link

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga