Dołącz do nas

Kibice SK 1964

Nadkomplet w Chojnicach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W pierwszej lidze przerwa zimowa jest bardzo długa i nie jest większym problemem przygotowanie się do pierwszego wyjazdu na wiosnę. Ułatwieniem były także dobre wyniki drużyny podczas minionej rundy oraz atrakcyjny pod kątem piłkarskim rywal (lider tabeli).  Jak to w ostatnim czasie bywa u nas – było więcej chętnych niż miejsc.

Pod koniec listopada 2016 roku zaczęliśmy w PKP Intercity sondować możliwość pojechania pociągiem specjalnym do Chojnic. Problemem był fragment trasy, który nie jest obsługiwany przez tego przewoźnika, ale podobnie było w Bielsku i PKP IC zdecydowało się wtedy zrobić tzw. rozpoznanie trasy. Cały czas byliśmy w kontakcie z przewoźnikiem, ale dochodziły też do nas informacje o planowanych zmianach w kierownictwie PKP. Tak też się ostatecznie stało – w styczniu doszło do dużych zmian w tej spółce i nie było z kim rozmawiać, a jak się niedługo później okazało nowe osoby w ogóle nie rozumieją na czym polegają kibicowskie wyjazdy. Pat trwa do dziś. Wobec tego zdecydowaliśmy się pojechać autokarami, a w międzyczasie dowiedzieliśmy, że nie mamy co liczyć na 500 biletów – Chojniczanka była gotowa udostępnić nam 200 miejsc. Po wielu rozmowach udało się tę liczbę zwiększyć do 250, ale to dalej było dla nas zbyt mało.

Ostatecznie w podróż do Chojnic wyruszyliśmy w niecałe 285 osób (w tym 2 fanów Górnika Zabrze), na które składało się pięć autokarów i kilka aut. Wszystko szło sprawnie, ale niestety w okolicach Grudziądza do akcji wkroczyła policja, która spowolniła nasz przyjazd pod sektor gości. Widać było, że jest mocno pospinana – musieli dość dobrze zapamiętać naszą ostatnią wizytę w tym mieście. Pod stadionem Chojniczanki pojawialiśmy się po godzinie 17:00 i zaczęliśmy wchodzić na obiekt. Przebiegało to dość sprawnie, choć miejscowy klub dalej nie może sobie poradzić z systemem kart magnetycznych. W mailach zapowiedzieli, że rezygnują z tego niedziałającego rozwiązania na rzecz zwykłych biletów. Przez te zmiany miała się opóźnić wysyłka biletów do Katowic (powinniśmy je dostać tydzień przed spotkaniem, a dostaliśmy trzy dni przed meczem), ale niestety dostaliśmy… karty magnetyczne. Zmiana kart na bilety papierowe, która miała uzasadnić te kilkudniowe opóźnienie, okazała się fikcją. Na szczęście już na samym stadionie ochrona nie korzystała z tego rozwiązania i wpuszczała na listę, a magnetyczne karty po prostu odbierała. Z naszych wizyt w Chojnicach i tak było najsprawniej w historii, więc możemy to uznać za dobrą zmianę. Udało się także dopisać kilkanaście dodatkowych osób.

Ostatecznie w sektorze gości znalazło się nas 267. Garstka została pod stadionem i skorzystała z wysięgnika, który służył kamerze. Osoby te miały lepszy widok niż fani, którzy zdecydowali się wejść na obiekt. Od samego początku prowadziliśmy dobry doping, który niósł się po stadionie przez całe spotkanie (niezależnie od sytuacji na boisku). Na płocie zawisło kilka flag oraz transparent. Miejscowych kibiców było dość dużo – podobno komplet. W mediach najczęściej przewija się liczba 2300 fanów. Chojniczanka wystawiła także młyn i dopingowała przez całe spotkanie, ale rzadko było ich u nas słychać. Obyło się praktycznie bez wzajemnych wrzutów, jedynie w samej końcówce, ale wynikło to z sytuacji na boisku. Po spotkaniu podziękowaliśmy piłkarzom za walkę długimi brawami, a oni nam za przejechane kilometry. Wszyscy czuli niedosyt, ale także ulgę – mogliśmy te spotkanie także przegrać. Życzymy sobie więcej tak dobrych spotkań.

Podróż w obie strony była spokojna, choć sama autostrada była bardzo gorąca. Wiele ekip kibicowskich z różnych części kraju podróżowało w tym samym czasie przez nasz kraj, ale ostatecznie nic wielkiego się nie działo (a nas nie dotyczyło wcale). Nam jedynie przydarzyła się awaria jednego z autokarów, co spowodowało 1,5 godzinne opóźnienie podczas powrotu. Niedługo wyjaśnić ma się wypad do Sosnowca, ale z napływających informacji nie powinniśmy się łudzić – na Stadionie Ludowym znowu się nie pojawimy. Podobnie ma się sytuacja z Mielcem (remont hali przy sektorze gości), dlatego do końca sezonu będziemy obecni najprawdopodobniej w Pruszkowie, Puławach, Siedlcach, Zabrzu i Grudziądzu. Z czego jedynie Zabrze i może Grudziądz będą w ogólnodostępnej sprzedaży. A potem już tylko Ekstraklasa 😉

PS Galeria zdjęć znajduje się tutaj, a film z dopingiem tutaj.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    Michal

    6 marca 2017 at 20:33

    Witam ja troszkę z innej beczki.Czy miasto odpowiedziało na pismo w sprawie stadionu ?

  2. Avatar photo

    kosa

    6 marca 2017 at 22:02

    jeszcze nie

  3. Avatar photo

    jaca

    7 marca 2017 at 11:06

    Dlaczego nie będzie wyjazdu do Sosnowca?

  4. Avatar photo

    kosa

    7 marca 2017 at 13:02

    Bo wojewoda zamknie sektor gości na te jedno spotkanie.

  5. Avatar photo

    jaca

    7 marca 2017 at 13:16

    Kosa bez żadnego powodu ? Nie da się z tym walczyć ? Jedzie ktoś incognito na mecz ?

  6. Avatar photo

    kosa

    7 marca 2017 at 22:51

    Bez. Nie da się. Nikt nie jedzie.

  7. Avatar photo

    1964

    8 marca 2017 at 10:49

    nie mów za wszystkich że nikt nie jedzie 😉 ja ide z dziewczyną bo jest z sosnowca ;-)oczywiście na główną trybune

  8. Avatar photo

    Irishman

    9 marca 2017 at 06:39

    Jedno z najpiękniejszych, wyjazdowych wspomnień meczowych mam z Chorzowa… akurat z tej ich drewnianej trybuny. To było wtedy, jak im Wojciechowski walnął bramę z rożnego w 90 minucie. Jak oni się wtedy wk…li, to było coś pięknego 😉 😉 😉 Życzę Ci @1064 podobnych przeżyć 🙂

  9. Avatar photo

    Irishman

    9 marca 2017 at 06:41

    EDIT:
    Jak tak myślę, to jest NAJPIĘKNIEJSZE wspomnienie. 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga