Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Katowiczanie na pierwszym miejscu, wygrana ZAKSY na pocieszenie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

W sobotę rozegrano ostatnią kolejkę sezonu zasadniczego II ligi piłkarskiej: GKS zremisował z Resovią 1:1 (1:1). Pomeczową prasówkę z tego spotkania przeczytacie tutaj.

Siatkarze oraz hokeiści mają przerwę pomiędzy sezonami, w sekcji siatkarskiej i hokejowej zakończono kontraktowanie zawodników. Siatkarze wzięli udział w Prezero Grand Prix PLS w Krakowie, w którym wygrali w grupie „A” i awansowali do finału. Turniej finałowy zostanie rozegrany w dniach 08-09 sierpnia 2020 roku w Gdańsku.

Piłkarki przygotowują się do startu nowego sezonu.

 

PIŁKA NOŻNA

dziennikzachodni.pl – Katowice kupiły działkę pod nowy stadion GKS – ZDJĘCIA. Zobaczcie ile kosztowała

Miasto Katowice kupiło za 302 tys. zł działkę Spółki Restrukturyzacji Kopalń i może wystąpić o pozwolenie na budowę nowego stadionu GKS na Załęskiej Hałdzie.

[…] Do tej pory miasto nie było jednak właścicielem całego tere-nu, na którym ma powstać stadion piłkarski, hala wielofunkcyjna oraz boiska treningowe i parkingi.

Dziś udało się jednak władzom samorządowym stolicy regionu nabyć ostatnią działkę na Załęskiej Hałdzie, którą na sprzedaż wystawiła Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Działka ma powierzchnię 1660 metrów kwadratowych, a jej cena wywoławcza wynosiła 300 tys. zł. Miasto przebiło ją o 2 tys. i to wystarczyło, by zostało właścicielem terenu.

W tej chwili nic już nie stoi na przeszkodzie, by Katowice mogły wystąpić o pozwolenie na budowę nowego domu dla swojego sztandarowego klubu. Wcześniej firma RS Architekci przygotowała projekt dwóch etapów budowy.

Pierwszy etap, którego kosztorys oszacowano na sumę 186.991.869,92 zł netto, zakłada budowę stadionu, hali sportowej, dwóch boisk treningowych i parkingów, a drugi, w ramach którego mają powstać cztery kolejne boiska treningowe, ma kosztować 34.146.341,46 zł netto.

Stadion dla piłkarzy GKS ma pomieścić 15 tys. widzów, a hala dla siatkarzy 3 tys. W tym roku powinien zostać ogłoszony przetarg na wykonawcę pierwszego etapu, a w przyszłym roku mają ruszyć prace, które potrwają 2,5 roku. Drugi etap to na razie melodia przyszłości.

 

2×45.info – Nowa Ekstraklasa na zupełnie inne czasy. PZPN zatwierdził plan na kolejny sezon

[…] Zmiany przegłosowane podczas posiedzenia:

„1. Zatwierdzone zostały regulaminy i ramowe terminarze rozgrywek Pucharu Polski, Ekstraklasy, 1. ligi i 2. ligi na sezon 2020/2021.

2. Od sezonu 2021/2022 w rozgrywkach Ekstraklasy uczestniczyć będzie 18 drużyn. W związku z powyższym, po zakończeniu sezonu 2020/2021:

• z Ekstraklasy spadnie 1 drużyna;

• z 1 ligi spadnie 1 drużyna;

• z 2 ligi spadną 3 drużyny.

3. W sezonie 2020/2021 w rozgrywkach Pucharu Polski, Ekstraklasy, 1. ligi i 2. ligi kluby będą uprawnione do wymiany pięciu zawodników przy czym wymiany mogą być dokonane:

• w trakcie przerwy pomiędzy pierwszą a drugą połową zawodów;

• w trakcie nie więcej niż trzech przerw w grze.

4. Rozgrywki Ekstraklasy rozpoczną się 22/23 sierpnia 2020 roku, a zakończą 16 maja 2021 r. Zostanie rozegranych 30 kolejek.

5. Rozgrywki 1. i 2. ligi rozpoczną się 29/30 sierpnia 2020 roku, a zakończą 12/13 czerwca 2021 r. Mecze barażowe zostaną rozegrane w dniach 16 i 20 czerwca 2021.

6. Mecze 1/32 Pucharu Polski zostaną rozegrane w dniach 13-16 sierpnia 2020 roku, a finał 2 maja 2021”.

[…] Cieszy nas to, że w końcu nadszedł korzystny według prezesa PZPN-u czas na wprowadzenie pięciu zmian w meczach Ekstraklasy, I ligi, II ligi i Pucharze Polski. Ogólnie wszystko, co w piątek przegłosował zarząd jest pozytywne i trzeba to traktować jako symbol powrotu do normalności. I obyśmy za rok cieszyli się już ze startu nowej ligi, w nowym formacie i oby bez żadnych ograniczeń. Klubom zaś życzymy powodzenia w przystosowywaniu się do opisanych tutaj zmian, bo jakieś działania trzeba podjąć.

Na posiedzeniu zarządu zatwierdzono również kolejny element „Pakietu pomocowego dla polskiej piłki”. Potwierdzono, że łączna wysokość wsparcia finansowego dla klubów PKO BP Ekstraklasy, Fortuna 1. Ligi oraz drugiej i trzecie ligi w sezonie 2020/2021 wyniesie około 50 000 000 zł. Tym samym każdy klub uczestniczący w rozgrywkach czterech najwyższych klas rozgrywkowych otrzyma wsparcie w wysokości:

• PKO BP Ekstraklasa – 1 843 000 zł;

• Fortuna 1. Liga – 527 000 zł;

• 2. Liga – 289 000 zł;

• 3. Liga – 46 000 zł.

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Mamy to! Wszystkie zespoły z licencją na grę w ekstralidze

W końcu na dwa tygodnie przed startem Ekstraligi wszystkie kluby mogą cieszyć się oficjalną licencją na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W środę (22.07) licencję otrzymały KKS Czarni Sosnowiec, AZS UJ Kraków, WKS Śląsk Wrocław, Rolnik Głogówek oraz z nadzorem infrastrukturalnym Sportis KKP Bydgoszcz. Dzień wcześniej licencję pozyskał TS ROW Rybnik (z nadzorem infrastrukturalnym), który wykorzystał odwołanie się od pierwotnej odmownej decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.

Wcześniej licencję na grę bez zastrzeżeń otrzymały Górniki Łęczna, TMS GROT SMS Łódź, Akademia Piłkarska LG oraz z nadzorem infrastrukturalnym Medyk Konin, GKS GieKSa Katowice i Olimpia Szczecin.

 

kobiecapilka.pl – Ekstraliga kobiet w TVP Sport

Olbrzymi krok ku popularyzacji kobiecej piłki. Przez trzy najbliższe sezony mecze Ekstraligi będzie pokazywać TVP Sport.

Dziś Polski Związek Piłki Nożnej oraz Telewizja Polska oficjalnie poinformowały o zawarciu umowy dotyczącej praw telewizyjny Ekstraligi kobiet. Od teraz mecze najwyższego szczebla piłkarstwa kobiecego w Polsce będą transmitowane na antenie TVP Sport. To przełomowy i historyczny rok w polskiej piłce kobiecej.

Od nowego sezonu 2020/2021 aż do końca sezonu 2022/2023 mecze Ekstraligi kobiet będą transmitowane w TVP Sport. Z każdej ligowej kolejki ma być transmisja na żywo z jednego wybranego meczu. Spotkania będzie można oglądać zarówno na kanale TVP, jak i alternatywnie w internecie. TVP ma także prawa do transmitowania meczów reprezentacji Polski kobiet, które zresztą już transmituje.

W ubiegłym sezonie mecze Ekstraligi w formie również jednego spotkania z każdej kolejki transmitował PZPN w internecie za pośrednictwem swojej platformy Łączy nas Piłka. Już samo to było krokiem ku popularyzacji ligi i całej piłkarstwa kobiecego. Przyjęcie transmisji przez Telewizję Polską to kolejny i zdecydowanie większy oraz wyraźniejszy krok.

Sezon 2020/2021 w kobiecej Ekstralidze ruszy 8 sierpnia.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Skład GKS-u Katowice na Prezero Grand Prix PLS

Wiemy, w jakim składzie GKS Katowice przystąpi do rozgrywek fazy grupowej plażowej turnieju PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki. GieKSa zmierzy się w Krakowie z drużynami z Kędzierzyna-Koźla, Bielska-Białej i Rzeszowa.

We wtorek 21 lipca drużyna GKS-u Katowice odbyła trening siatkówki plażowej na boiskach znajdujących się przy Szkole Podstawowej nr 44 w Katowicach.

[…] Wśród siatkarzy GieKSy trenujących ostatnio na piasku byli członkowie drużyny, która będzie reprezentowała klub w turnieju w Krakowie. Pierwszym trenerem zespołu na ligę letnią został mianowany Damian Musiak, asystent trenera Grzegorza Słabego, a rolę kapitana pełnić będzie Jan Firlej. Warto dodać, że w drużynie GieKSy na Ligę Letnią znaleźli się przedstawiciele Wielosekcyjnej Akademii „Młoda GieKSa”, czyli trener Paweł Głowik i libero Marek Turski.

GKS Katowice będzie rywalizował w grupie A Pre Zero Grand Prix PLS (25 lipca, ul. Bulwarowa 39, Kraków) z zespołami Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii Rzeszów i BBTS-u Bielsko-Biała. W razie awansu do rundy finałowej turnieju GieKSę czeka wyjazd do Gdańska w dniach 8-9 sierpnia. Jeżeli tak się stanie, zaplanowany na 8 sierpnia br. wyjazdowy sparing ze Stalą Nysa zostanie rozegrany dwa dni wcześniej, tj. 6 sierpnia.

Skład GKS-u Katowice zgłoszony na turniej PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki (sobota 25 lipca 2020 r., ul. Bulwarowa 39 Kraków):

1    Turski Marek

7    Szymański Jakub

9    Stolc Sławomir

10    Nowosielski Jakub

13    Firlej Jan

21    Watten Dustin (USA)

23    Ogórek Dawid

 

GP PLS: zwycięstwa BBTS-u Bielsko-Biała i Resovii Rzeszów

Rywalizację mężczyzn podczas Pre Zero Grand Prix PLS otworzył mecz BBTS-u Bielsko-Biała z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.  Zwycięsko z tego starcia wyszli bielszczanie, którzy nie oddali rywalom nawet seta. Nagrodę MVP odebrał  Kacper Popik. W drugim meczu zmierzyli się GKS-Katowice i Asseco Resovia Rzeszów. Lepsi okazali się podopieczni Oliega Achrema wygrywając nie bez problemów 2:0.

[…] W drugim meczu Asseco Resvoia Rzeszów zmierzyła się z GKS-em Katowice. Dobry serwis Nicolasa Szerszenia sprawił, że rzeszowianie prowadzili 3:1 i to jego kontra powiększyła zaliczkę (6:3). Asseco Resovia utrzymywała swoją przewagę (11:8), cały czas utrzymując również swoją skuteczność (16:12). Bartłomiej Krulicki pewnie kończył ze środka (19:15) i po udanym bloku rzeszowian było 22:16. Ekipa prowadzona przez Oliega Achrema szybo miała piłkę setową (24:17) i zakończyła premierową odsłonę widowiskowym blokiem.

Początek kolejnej partii był bardziej wyrównany (6:7), ale cały czas niewielka przewaga leżała po stronie Asseco Resovii (10:8). GKS nie zamierzał się poddawać (13:13), jednak o wiele mocniej atakowali rywale i było coraz bliżej końca całego spotkania (21:16). Dobrze na środku siatki zagrał Jan Firlej, który chwilę potem dołożył imponujący blok (18:21) i po nieudanym ataku Bartosza Mariańskiego o przerwę poprosił trener Resovii. Katowiczanie złapali kontakt punktowy, jeszcze jeden blok Firleja da remis po 23. Ostatnie akcje należały do Nicolasa Szerszenia, który skończył swoją akcję i zamknął spotkanie pojedynczą „czapa”.

GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 0:2

(17:25, 23:25)

 

GP PLS: Resovia wygrywa po zaciętym meczu i ma awans, pewne zwycięstwo GKS-u

W pierwszym meczu drugiej kolejki sobotnich zmagań w Pre Zero Grand Prix PLS o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Ostatecznie po zaciętej walce lepsi okazali się rzeszowianie, którzy zapisali na swoim koncie kolejne zwycięstwo. Z kolei w kolejnym spotkaniu zawodnicy GKS-u Katowice pewnie pokonali Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

[…] Lepiej spotkanie rozpoczęli gracze z Katowic (4:2), skuteczny był Jakub Szymański (10:7), do tego świetnie blokiem zagrał Sławomir Stolc (14:10). Wydawało się, że GKS kontroluje przebieg tej partii, ale na po dobrym ataku Bartłomieja Klutha na dwa oczka zbliżyli się kędzierzynianie (18:20). Potem ekipa z Katowic odzyskała inicjatywę, piłkę setową miała po akcji Szymańskiego (24:20). Trzy oczka z rzędu wywalczyła ZAKSA (23:24), ale Stolc zakończył tę partię atakiem po skosie.

Tym razem to kędzierzynianie lepiej zaczęli (6:4), ale szybko rywale odrobili straty i wyszli na minimalne prowadzenie (8:7). To GKS wygrał długą wymianę i jego prowadzenie wzrosło (13:9). Jan Firlej nie ustępował kolegom w ofensywie (17:10) i jego drużyna coraz pewnie zmierzała po wygraną (20:14). As serwisowy Jakuba Nowosielskiego dał katowickiej ekipie meczbola (24:14), a atak po skosie zakończył to spotkanie (25:15).

MVP: Sławomir Stolc

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 0:2

(23:25, 15:25)

 

GP PLS: Katowiczanie na pierwszym miejscu, wygrana ZAKSY na pocieszenie

Siatkarze GKS-u Katowice w meczu rozstrzygającym o awansie do finału Pre Zero Grand Prix PLS pokonali w dwóch setach BBTS Bielsko-Biała. To właśnie oni i zawodnicy Resovii Rzeszów uzyskali awans z grupy A, która swoje mecze grała w sobotę w Krakowie. W ostatnim meczu turnieju ZAKSA pokonała po tie-breaku Resovię, pozbawiając ją wprawdzie pierwszego miejsca, ale nie awansu.

Mecz pomiędzy GKS-em Katowice a BBTS-em Bielsko-Biała miał rozstrzygnąć, kto prócz rzeszowian z grupy A awansuje do turnieju finałowego. Spotkanie lepiej zaczęli siatkarze z Katowic, ale szybko na tablicy wyników pojawił się remis, a walka była zacięta (12:12). Żadna z ekip nie była w stanie wyraźnie przejeść inicjatywy (16:15), na piasku nie brakowało świetnych obron Dawida Ogórka (17:17) i dopiero świetne zagrania Sławomira Stolca dały w końcówce zaliczkę GKS-owi (23:19). Ostatni punkt w secie zdobył blokiem Jan Firlej (25:20).

Między innymi dzięki dobrym zagrywkom Tomasza Piotrowskiego BBTS prowadził na początku 6:3. Co prawda przy serwisach Firleja GKS odrobił część strat (5:7), to dopiero popisowa gra w obronie pozwoliła na remis po 8. Walka rozpoczęła się od nowa (13:12), a potem lepiej atakowali katowiczanie i do tego dołożyli blok (17:13) i powoli przejmowali kontrolę nad wydarzeniami ba boisku (22:17). Jan Firlej królował na siatce, dając swojej ekipie piłkę meczową (24:17). W końcówce BBTS jeszcze zmniejszył wymiar kary, ale atak po skosie Stolca zakończył zmagania w całym meczu

MVP: Jan Firlej

GKS Katowice – BBTS Bielsko-Biała 2:0

(25:20, 25:20)

[…] Tabela gr. A

mecze  punkty sety

1.         GKS Katowice                                                 3          5          4:2

2.         Asseco Resovia Rzeszów                              3          5          5:3

3.         BBTS Bielsko-Biała                                       3          4          3:4

4.         Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle     3          4          2:5

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Jest terminarz Polskiej Hokej Ligi na sezon 2020/21

Pierwsza kolejka sezonu 2020/21 Polskiej Hokej Ligi odbędzie się w piątek, 11 września. Sezon zasadniczy potrwa do 19 lutego. Pierwsze mecze fazy play-off zaplanowano w dniach 23-24 lutego, a całość rozgrywek zakończy się na przełomie marca i kwietnia.

Do nowego sezonu przystąpi 11 zespołów: Comarch Cracovia, GKS Katowice, GKS Stoczniowiec, GKS Tychy, JKH GKS Jastrzębie, KH Energa Toruń, Podhale Nowy Targ, Re-Plast Unia Oświęcim, STS Sanok, Zagłębie Sosnowiec oraz kadra U23.

W sezonie zasadniczym odbędą się cztery rundy, w których łącznie rozegranych zostanie 200 spotkań (każdy zespół rozegra po 38 meczów). To o 45 spotkań i jedną rundę mniej niż w ubiegłym sezonie. W terminarzu uwzględniono zgrupowania reprezentacji Polski, jak również udział naszych zespołów w europejskich pucharach.

Jak wyjaśnia Marta Zawadzka, komisarz Polskiej Hokej Ligi na Lodzie, powodem skrócenia sezonu jest pandemia, a ostatecznie rozegranie wszystkich kolejek może okazać się nie lada wyzwaniem.

– Dlatego PHL przygotowuje  różne scenariusze w zakresie wypadków nagłych, kwarantanny jednej bądź większej ilości drużyn, czy zawieszenia rozgrywek ze względu na zachorowania – mówi Zawadzka dodając, że kiedy pandemia koronawirusa dobiegnie końca, liczba spotkań wróci do normy.

1 kolejka (11.09.2020):

STS Sanok – GKS Tychy

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Stoczniowiec

JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec

GKS Katowice – KH Energa Toruń

Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.

Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.

A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.

Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.

Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.

Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.

Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…

Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.

Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).

W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.

Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.

Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.

Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.

W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.

Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.

Kontynuuj czytanie

Kibice Klub Piłka nożna

Puchar Polski dla wyjazdowiczów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.

Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.

To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).

Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:00 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nowa Bukowa pisze swoją historię

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wydaje nam się, że i tak dużo przeżyliśmy w tym roku, GieKSa dokłada kolejną cegiełkę. Do wspomnień. Do historii. Do legendy. Rok 2025 to kolejny, który będziemy mogli wspominać z rozrzewnieniem i dumą. To nie jest jeszcze podsumowanie, bo czeka nas niedzielny mecz z Rakowem Częstochowa. Ale to, jak szybko Nowa Bukowa zaczęła pisać swoją historię, jest po prostu ewenementem. Ten stadion to już nie nowość i ciekawostka. To miejsce, w którym JUŻ przeżyliśmy piękne chwile, o których będziemy pamiętać na zawsze.

Wczorajsze późne popołudnie i wieczór było magiczne. Nie pamiętam tak głośnych i długich podziękowań i świętowania po meczu. Mimo mniejszej niż na meczach ligowych frekwencji było w tym tyle esencji, a euforia utrzymująca się po bramce Bartosza Nowaka była ciągle wyczuwalna. Nasz zespół osiągnął naprawdę wielki sukces ogrywając – nie waham się tego określenia użyć – obecnie najlepszą drużynę w Polsce. Tak, Jaga mimo chwilowego zawahania (które i tak nie jest naznaczone porażkami), jest w mojej opinii najlepiej i najrówniej grającą drużyną naszej ekstraklasy. I co najlepsze – GieKSa wygrała ten mecz zasłużenie. Znów żelaznym realizowaniem taktyki i przede wszystkim efektywnością w działaniu. Piłkarze Jagi dwoili się i troili próbując wejść w nasze pole karne, a wręcz bramkowe, ale zaraz mieli naprzeciw siebie gąszcz nóg i tułowi katowickich rywali. Nasi piłkarze byli jak smok, któremu w momencie obcięcia jednej nogi (czytaj minięciu jednego przeciwnika), wyrastały trzy nowe. Przez to Jaga nie stworzyła sobie bardzo klarownych sytuacji. Było kilka zamieszań, kilka strzałów z dystansu, kilka interwencji Strączka. Ale summa summarum, podobnie, jak w meczu z Pogonią, zagrożenia wielkiego z tej ofensywy Jagi nie było.

Pan Piłkarz Bartosz Nowak… Boże. Przecież to jest obecnie najlepszy piłkarz ekstraklasy. Inteligencja i efektywność tego zawodnika sprawia, że śmiało może on kandydować do najlepszego piłkarza GKS w ostatnim dwudziestoleciu. Przy czym nie mówimy tu o dorobku, długiej grze, tylko walorach czysto piłkarskich. Uważam, że od czasu Przemysława Pitrego nie mieliśmy tak dobrego zawodnika, tyle że Bartek i od tego zawodnika jest dużo lepszy. To inny poziom, inna liga. Cieszmy się, że mamy takiego piłkarza w swoich szeregach. W poprzednim sezonie trochę kręciliśmy nosem, bo choć zawodnik imponował swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami i również był efektywny, zaliczał asysty, to jakoś mieliśmy wrażenie, że jest tego za mało, jak na jego potencjał. Teraz ten potencjał wybuchł ze zdwojoną siłą. Zawodnik jest to wprost doskonały i dla takich ludzi dzieci zaczynają się interesować piłką nożną i wieszają plakaty nad łóżkiem. Po prostu mistrz.

W wywiadzie dla GieKSaTV Bartek powiedział, że pierwsza bramka to w zdecydowanej większości zasługa Marcela Wędrychowskiego. Mam z tym stwierdzeniem problem, bo zgadzam się, ale nie do końca. To znaczy uważam, że większość zasługi w tym golu jest i Marcela, i Bartka. Wiem, że to wbrew logice, ale trudno. Zaraz się skupię na Marcelu, ale to co zrobił Bartosz tym minięcie na spokoju przeciwnika to też był majstersztyk. Przecież gdyby uderzył od razu, ryzykowałby trafieniem w blokujących przeciwników. A tak zamarkował strzał, nawinął i już nie miał żadnych przeszkód, by trafić do siatki. To był jego kunszt. Wielu piłkarzy stosuje nadmierne dryblingi, nawet w takich sytuacjach, ale często są one zupełnie bez sensu. Tutaj było to działanie w ściśle określonym celu – zwiększenia prawdopodobieństwa zdobycia bramki. I to się udało perfekcyjnie.

W pierwszej połowie Bartek często stosował taki subtelny pressing, próbował przewidzieć błąd rywala, więc gdy Piekutowski miał piłkę, robił taki ruch, to w lewo, to w prawo, by ewentualnie przeciąć piłkę. Dosłownie pomyślałem sobie wtedy, że mało prawdopodobne jest, że coś takiego się uda, ale po chwili przyszła druga myśl: Pan Piłkarz Bartosz Nowak wie, co robi i skoro tak robi, to jest duża szansa, że w końcu będzie z tego efekt. I choć nie bezpośrednio, to jednak taki błąd przeciwnika wykorzystał właśnie Marcel Wędrychowski. To jak katowicki De Bruyne wyczuł i doskoczył do golkipera gości, to też była klasa. Liczyła się szybkość. I oczywiście geneza tego gola jest po stronie Marcela. A potem był już kunszt Nowego.

W ataku zagrał tym razem Ilja Szkurin. Zawodnik przepychał się z rywalami, walczył. Sytuacji przez sporą część meczu nie miał. Ale jak już przyszło do pokazania swoich umiejętności, to i tu Białorusin spisał się świetnie. Najpierw świetne przyjęcie klatką, potem asysta oczywiście od Nowaka, no i pozostało już pewne wykończenie. Choć przyznam, że bardziej niż ten gol, podobało mi się zachowanie Ilji, przy golu na 3:1. Poszedł jak ten dzik na Vitala i już sam nie wiem, czy nasz zawodnik dziubnął tę piłkę czy rywal, ale ta agresja to było coś wspaniałego i doprowadziła ona do tego, że piłka trafiła pod nogi Nowaka, a ten – znów w wybitny sposób – strzelił niczym bilą do łuzy. W ogóle mam wrażenie między Szkurinem, a Nowakiem jest jakaś chemia, to jak współpracują i cieszą się wspólnie po bramkach, ten uśmiech na ustach i radość – coś pięknego. A Ilja w ogóle jeszcze punktuje u mnie dodatkowo tym, że ma kota – ale to już prywata 😉

Około 80. minuty byłem też pod wrażeniem jednej rzeczy i bardzo ceniłem nasz zespół. Mianowicie za to, że nie cofnęliśmy się do głębokiej defensywy. Oczywiście kilka razy byliśmy bardzo głęboko, bo Jaga rzuciła na nas wszystkie siły, do Imaza dołączyli Pululu czy Pietuszewski i mając dwubramkową stratę, logicznym było, że ruszą na nas. I czasem zakotłuje się w polu karnym. Jednak GieKSa starała się jak tylko mogła oddalić grę i dość często to się udawało. Ceniłem to dlatego, bo nieraz w takiej sytuacji zespoły cofają się już na stałe w swoją szesnastkę i tylko czekają na wymiar kary. Zamiast po prostu grać swoje. Powiedziałem sobie wtedy w duchu – właśnie w tej 80. minucie – że jeśli GKS straci dwa gole, to nie będę miał żadnych pretensji za ten sposób gry, bo ostatecznie to zmniejsza ryzyko utraty bramek, a nie zwiększa. Ostatecznie Jagiellonia strzeliła gola z rzutu karnego, bo Rafał Strączek w drugim meczu z rzędu znokautował rywala (poprzednio Kuuska, teraz Pozo), ale to była jedyna bramka gości w tym spotkaniu. I Rafał się do tego przyczynił również, broniąc dobrze i pewnie.

Ten mecz miał kilka analogii ze spotkaniem z ekstraklasy z poprzedniego sezonu. Znów wygraliśmy 3:1. Znów gola strzelił Pululu. I znowu katowiczanie zdobyli bramkę po fatalnym błędzie rywali w wyprowadzaniu piłki. Wtedy Nowak odebrał piłkę Halitiemu i gola strzelił Adrian Błąd, tym razem to Nowy był egzekutorem po świetnym odebraniu od Piekutowskiego. I znów euforia.

Dodajmy, że to już druga bramka w tym sezonie, w której nasz piłkarz odbiera piłkę bramkarzowi przeciwnika. W Płocku Rafałowi Leszczyńskiemu futbolówkę sprzed nosa zgarnął Marcin Wasielewski. Pressing się opłaca!

Nie zapominajmy też o świetnej defensywie naszej drużyny. To była kontynuacja gry z meczu z Pogonią. Poświęcenie, żółty (w tym przypadku czarny) mur naszych piłkarzy, wślizgi, bloki i wybloki. To co było naszym mankamentem na początku sezonu, w dwóch ostatnich meczach stało się chlubą. Nasz zespół znakomicie gra w obronie. A jeśli dołożymy do tego fakt, że nie opieramy się tylko na kontrach, tylko budujemy ciekawie swoje akcje ofensywne, można powiedzieć, że rozwój tej drużyny trwa w najlepsze.

Kolejnym naszym problemem były tracone nałogowo bramki do szatni. Już o tym zapomnieliśmy, choć Pululu akurat trafił na kilka minut przed końcem. Ale ostatnio mamy mecze na zero z tyłu, tych goli do szatni też po prostu nie zaliczamy. A tymczasem trend się odwrócił. Gdy ja się cieszyłem, że mamy spokojne 0:0 do przerwy i jedna minuta doliczona, GieKSa przeprowadziła swoją skuteczną akcję. Dla mnie to był totalny bonus, bo mentalnie byłem przy remisie do przerwy. A potem w doliczonym czasie całego meczu Bartosz ponownie strzelił gola.

Euforia po tej bramce była niebywała. Z wszystkich spadło ciśnienie. Te okrzyki „GKS! GKS!” i „Loooo, lolo loooooooo” po bramce przypominały stare czasy, jeszcze z lat 90., kiedy właśnie tak celebrowało się bramki. Absolutnie piękna sprawa.

Trener oczywiście na konferencji jest „oficjalny”, więc gdy zapytałem go, czy ma satysfakcję, że utarli nosa Jagiellonii za ten mecz ligowy, który się nie odbył powiedział, że nie rozpatruje tego w takich kategoriach. Za to my, jako kibice możemy – bo to też jest kwintesencja kibicowania, takiego bym powiedział w stylu angielski, czyli takie prztyczki, docinki. Więc troszkę Jaga dostała za swoje za to, że nie przygotowali boiska i lekceważąco podeszli zarówno do naszej drużyny, jak i kibiców, którzy do Białegostoku przyjechali. Chytry traci. Więc nie było co kombinować, trzeba było w tamtą niedzielę zagrać. Choć może Jaga wiedziała, co ją czeka i po prostu się bała?…

Myślałem o takim performancie, żeby trenerowi Siemieńcowi wręczyć łopatę do odśnieżania po meczu, ale stwierdziłem, że nie będę takich cyrków robił, choć wydaje mi się to całkiem zabawne (ach, pamiętny Puchar Pepco). Jednak nawet gdybym już miał sprzęt przygotowany, to w ostatniej chwili bym zrezygnował. Widząc przybitego trenera gości, włączyłaby mi się empatia i po prostu bym mu już nie dowalał. Poza tym mógłbym z tej konfrontacji nie wyjść żywy 😉

Jesteśmy w ćwierćfinale. Po raz pierwszy od 21 lat. W końcu po latach upokorzeń, kompromitacji i pucharowych dramatów, przeszliśmy już trzy rundy i zagramy na wiosnę w tych rozgrywkach. Czy znów naszym przeciwnikiem będzie ekipa z ekstraklasy? A może jakaś drużyna z niższej ligi? W ósemce znalazły się Avia Świdnik, Zawisza Bydgoszcz i Chojniczanka. To byłyby bardzo ciekawe opcje. W każdym razie droga na Narodowy zrobiła się realna. Trzeba będzie walczyć o to ze wszystkich sił.

W niedzielę Raków. Na zakończenie roku. GKS Katowice ma obecnie sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach. Bilans to znakomity. Trochę osób wieszczyło, że po porażce z Piastem w pozostałych spotkaniach nie zdobędziemy już żadnych punktów, że wszystko przegramy. Tymczasem mecz w Białymstoku się nie odbył, a potem z Pogonią i Jagą GKS po bardzo dobrej grze odniósł zwycięstwa. Naprawdę – wierzmy w tę drużynę.

Oczywiście z Rakowem łatwo nie będzie, bo piłkarze Marka Papszuna złapali dobry rytm. Odprawili z kwitkiem Rapid Wiedeń i Arkę strzelając im po cztery gole, wyeliminowali także Śląsk Wrocław. Więc przeciwnik jest trudny, ale przecież w lutym pokonaliśmy go w Częstochowie. A GieKSa jest na tyle w dobrej dyspozycji, że nie ma powodów, by nie wierzyć, że przy Limanowskiego nasz zespół nie jest w stanie grać o zwycięstwo.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga