Piłka nożna
Miedź: przegraliśmy tylko jeden mecz na wyjeździe…
Już w najbliższy piątek (26 listopada), na stadionie przy ulicy Bukowej, GieKSie przyjdzie się zmierzyć z liderem rozgrywek, drużyną MKS-u Miedzi Legnica. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.
Na półmetku I–ligowych zmagań drużyna z Legnicy wypracowała trzy punktową przewagę nad największym faworytem rozgrywek i drugą drużyną w tabeli – Widzewem. Miedź zdobyła 38 punktów, RTS – 35. Mistrz jesieni zdobył bardzo podobną liczbę punktów na swoim boisku i na wyjeździe (20 i 18). W tabelach drużyn najlepiej punktujących (średnio na mecz) u siebie i na obcych boiskach MKS, zajmuje drugie lokaty. W tabeli „domowej” ustępuje Widzewowi i wyprzedza Podbeskidzie (średnia punktów poszczególnych zespołów: 2,55 Widzewa; 2,22 Miedzi i 2,11 Podbeskidzia). Pięć najlepszych „wyjazdowych” drużyn przedstawia poniższa tabela, a piątkowy rywal GieKSy jest jedną z dwóch drużyn w stawce, która na wyjeździe przegrała tylko jeden mecz (drugą drużyną jest Korona):
W piątek w dniu meczu z GieKSą minie równe dwa miesiące od jedynego przegranego spotkania Miedzi na wyjeździe w trwającym sezonie. MKS przegrał ze Stomilem 0:3. Spotkanie w Olsztynie miało miejsce cztery dni po efektownej wygranej Miedzi w Pucharze Polski z Odrą Opole (4:0). Legniczanie chyba za bardzo uwierzyli w swoją wyższość nad resztą stawki drużyn I-ligowych. Stomil szybko zdobył prowadzenie (w szóstej minucie) i praktycznie przez całą pierwszą połowę dominował. Miedź wzięła się do roboty w drugiej połowie, ale gospodarzom sprzyjało szczęście, nieuznany gol (spalony MKS-u), słupek, dwie-trzy zmarnowane stuprocentowe sytuacje przez gości… Niewykorzystane sytuację się mszczą: Stomil trafił drużynę z Legnicy jeszcze w 70. i 77. minucie i niespodzianka stała się faktem.
W trzech ostatnich spotkaniach wyjazdowych Miedź kolejno wygrała z Resovią (2:0) oraz dwukrotnie zremisowała: w derbach województwa dolnośląskiego z Chrobrym (0:0) oraz z Widzewem (1:1). Szczególnie po meczu z Widzewem można było się dużo spodziewać: grały dwie mocne ekipy z czuba tabeli. Poziom i przebieg spotkania nie zawiódł: szybkie tempo, ciekawe akcje…
Z trzydziestu jeden trafień do bramki przeciwników najwięcej celnych uderzeń zanotował Patryk Makuch (strzelił m.in. bramkę GieKSie w meczu w Legnicy) z ośmioma trafieniami. Następni na liście snajperów to Maxime Dominguez i Krzysztof Drzazga (nie zagra w Katowicach, od połowy sierpnia leczy kontuzje), obaj po pięć zdobytych goli. Wśród najlepiej podających nazwiska praktycznie te same z jednym wyjątkiem: na czele jest Damian Tront z czterema podaniami, następni to Patryk Makuch oraz Maxime Dominguez po trzy podania.
Do składu drużyny może wrócić Nemanja Mijušković, który w poprzednim spotkaniu pauzował za cztery żółte kartki.
W zespole trenera Wojciecha Łobodzińskiego drugim bramkarzem jest Mateusz Abramowicz, znany z występów w GieKSie.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.



Najnowsze komentarze