Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Skra-GieKSa: Wreszcie się przełamał

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Skra Częstochowa – GKS Katowice. Po słabym spotkaniu wygrała GieKSa 1:0 (0:0).

 

1liga.org – Sobota w F1L: Emocjonujące Derby Rzeszowa dla Resovii

[…] W pierwszym kwadransie miała miejsce seria rzutów różnych, która zagrażała bramce Skry, jednak ostatecznie wszystko zakończyło się bez większych konsekwencji. W 23. minucie do strzału po dośrodkowaniu dopadł Kozłowski, ale piłka trafiła w Jędrycha. W 30. minucie dogodną sytuację dla katowiczan stworzył duet Błąd-Rogala, ale poradził Jakub Bursztyn sparował piłkę na rzut karny. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i na tablicy wyników nadal widniało 0:0. W drugiej odsłonie wprowadzony na murawę Jakub Arak po pięciu minutach odwdzięczył się trenerowi golem. Zawodnik otworzył wynik spotkania w 72. minucie i tym samym zapewnił katowiczanom trzy punkty. Choć gospodarze rzucili się do odrabiania strat, nie udało się im wyrwać choćby punktu. W doliczonym czasie gry stuprocentową sytuację miał Krzysztof Ropski, jednak uderzył obok słupka.

 

sportdziennik.com – Wreszcie się przełamał

Doczekał się. Jakub Arak zdobył pierwszą bramkę w barwach GieKSy – od razu bardzo ważną, dającą zwycięstwo w Bełchatowie, dlatego nie dziwiła jego wielka radość i fakt, że celebrował ją przy ławce rezerwowych z kolegami i sztabem.

Napastnik, który pojawił się na boisku w 67 minucie w miejsce Marko Roginicia, już pięć minut później na skraju pola karnego Skry odebrał piłkę Szymonowi Szymańskiemu, rozpoczynając bramkową akcję. Grzegorz Rogala, Rafał Figiel… Dośrodkowanie tego drugiego tyleż szczęśliwie, co umiejętnie zgrał głową niewysoki Adrian Błąd, a Arak plasowanym strzałem przy słupku pokonał Jakuba Bursztyna.

– Na pewno byliśmy o tę jedną bramkę lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo ze Skrą, która jest pierwszoligowcem pełną gębą, mającym swoje cele, niełatwym do pokonania i bardzo dobrze ustawionym przez trenera Dziółkę, tak mentalnie, jak taktycznie – podsumował [Rafał Górak], trener GieKSy, który przywrócił do podstawowego składu bramkarza Dawida Kudłę, a rolę podstawowego młodzieżowca powierzył tym razem – po 2 miesiącach przerwy – Alanowi Bródowi. Środkowy pomocnik został zmieniony w przerwie z żółtą kartką, którą ujrzał za niebezpieczne w ocenie sędziego zagranie w starciu z Bartłomiejem Babiarzem. Ławka katowicka nie zgadzała się z tym, dlatego szkoleniowiec ujrzał żółtą kartkę.

– Kartka wydaje mi się niezasłużona, a sędziowanie dobre – skwitował Górak.

Katowiczanie w tym pełnym kartek, a dość wybrakowanym z klarownych okazji spotkaniu byli stroną przeważającą. Przed przerwą Grzegorz Rogala po rękach Bursztyna trafił w boczną siatkę, wieńcząc wymianę piłek z Błądem, a po przerwie nad bramką głową uderzył Grzegorz Janiszewski. Znów podawał Błąd, który w 72 minucie wreszcie doczekał się asysty. Ale nie musiała ona wcale przełożyć się dla GKS-u na pełną pulę. Mijał już doliczony czas, gdy po akcji Szymańskiego i Łukasza Winiarczyka miejsce do strzału z 8 metrów wywalczył sobie Krzysztof Ropski. Siła była odpowiednia, ale minimalnie chybił.

– Włos stanął mi dęba, bo Skra mogła w ostatniej akcji wyrównać – przyznał trener ekipy z Bukowej, która odniosła już 4. tej jesieni wyjazdowe zwycięstwo w lidze, jakby lepiej czując się w delegacjach niż na pustej z powodu bojkotu Bukowej. Ale i tym razem mecz z jej udziałem miał smutną otoczkę. „Decyzja o zamknięciu spotkania dla kibiców jest podyktowana względami bezpieczeństwa” – informował częstochowski klub, dlatego plany kilkuset kibiców GieKSy związane z wycieczką do Bełchatowa wzięły w łeb.

– Kibic powinien być na trybunach – nie ukrywał Rafał Górak, a Skra smuciła się, bo poniosła trzecią z rzędu porażkę.

 

ks-skra.pl – Przegrywamy z GieKSą po meczu pełnym walki

Piłkarze naszej drużyny weszli w mecz naładowani pozytywną energią. Oba zespoły grały agresywnie w odbiorze i próbowały wysokiego pressingu.

Już w 3. minucie w pole karne miękko dośrodkował Piotr Pyrdoł. Bliski przechwycenia futbolówki po kąśliwym dograniu ofensywnego pomocnika był Filip Kozłowski. Napastnik nie zdołał jednak przejąć piłki, która ostatecznie wylądowała w rękach golkipera, Dawida Kudły.

Przez kilka następnych minut gra nieco częściej toczyła się na połowie Skry. Gracze GieKSy wywalczyli kilka stałych fragmentów, lecz nie niosło to za sobą większego zagrożenia pod bramką Jakuba Bursztyna. Defensorzy Skry, jak zwykle, byli bardzo skoncentrowani i czujni. Problemy miewali jedynie z wyprowadzeniem piłki, wszak wysokie podejście drużyny gości momentami utrudniało transport futbolówki spod własnego pola karnego.

W kolejnych fragmentach to zawodnicy Skry zyskali inicjatywę i atakowali rywali na ich połowie. Zaliczali sporo przechwytów, lecz w obrębie pola karnego GieKSy naszym piłkarzom brakowało nieco dokładności. Warto zwrócić uwagę chociażby na próbę prostopadłego zagrania Damiana Hilbrychta w kierunku Filipa Kozłowskiego. Ofensywny pomocnik Skry ruszył z piłką i próbował zaskoczyć defensywę rywala niesygnalizowanym zagraniem w kierunku naszego napastnika. Bramkarz pozostał jednak czujny i uprzedził gracza Skry. Niewiele brakowało.

Goście jednak nie zamierzali próżnować i również szukali swoich szans. . W 30 minucie spotkania jeden z graczy GieKSy przeprowadził groźną akcję lewym skrzydłem, rozegrał „klepkę” z partnerem, wpadł w pole karne i próbował pokonać Jakuba Bursztyna strzałem z ostrego kąta. Golkiper Skry popisał się jednak świetną interwencją i zdołał odbić piłkę na rzut rożny.

Do końca pierwszej części spotkanie było wyrównane – z lekkim wskazaniem na zespół gości, który wywalczył kilka stałych fragmentów gry. Nie wiązało się to jednak z większym zagrożeniem pod bramką Jakuba Bursztyna. Trzeba przyznać, iż obie ekipy dobrze prezentowały się w grze defensywnej i przez pierwsze trzy kwadranse miały problemy z kreowaniem sytuacji.

Na początku drugiej odsłony dobrą pozycję do oddania strzału wypracował sobie Piotr Pyrdoł, który wcześniej otrzymał podanie od Filipa Kozłowskiego. Ofensywny pomocnik Skry decydował się na uderzenie z dystansu, lecz piłka po jego strzale minęła bramkę Kudły.

Chwilę później nasi piłkarze ruszyli z kontrą. Przemysław Sajdak przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, jednak jego podanie do wychodzącego na dobrą pozycję Piotra Pyrdoła zostało w ostatniej chwili przechwycone przez defensorów gości.

W odpowiedzi, po kilku minutach, bramce Jakuba Bursztyna zagrozili piłkarze GieKSy. Po dobrym, mocnym dośrodkowaniu Adriana Błąda z głębi pola, w dobrej sytuacji znalazł się Arkadiusz Jędrych. Środkowy obrońca uderzył jednak wysoko ponad bramką naszej drużyny.

Kolejne fragmenty upłynęły pod znakiem wielu przerw w grze spowodowanych dużą liczbą fauli z obu stron. Śmiało można stwierdzić, że mieliśmy dzisiaj do czynienia z meczem pełnym walki.

W 69. minucie nasi piłkarze przeprowadzili ciekawą kombinacyjną akcję pod polem karnym GieKSy. Filip Kozłowski odegrał piłkę na jeden kontakt w kierunku Damiana Hilbrychta, który uderzył z dystansu. Dawid Kudła pewnie złapał silny strzał naszego zawodnika.

Niestety, w 72. minucie spotkania gracze gości wyszli na prowadzenie. Rafał Figiel dośrodkował piłkę w pole karne, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się wprowadzony z ławki Jakub Arak, który płaskim, plasowanym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Nasi zawodnicy do końca walczyli o odrobienie strat, ostatnie fragmenty przebiegały pod znakiem oblężenia bramki katowickiej GieKSy. W 90. minucie znajdujący się w narożniku pola karnego Jakub Sangowski zdecydował się na uderzenie z woleja. Potężna bomba młodego napastnika została jednak zablokowana przez defensorów GieKSy.

W ostatniej akcji meczu przed fantastyczną szansą stanął Krzysztof Ropski, który otrzymał świetne podanie od Łukasza Winiarczyka. Napastnik Skry dobrze poradził sobie z rywalem, odwrócił się z futbolówką, lecz piłka po jego strzale z niewielkiej odległości przeleciała obok bramki Dawida Kudły.

Niestety, na dzisiaj to było zbyt mało. Ostatecznie przegrywamy z GKS-em po meczu pełnym walki.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice wygrał na wyjeździe ze Skrą Częstochowa

[…] Po pierwszej połowie mieliśmy bezbramkowy remis. Bliżej gola był GKS, który w 30. minucie stworzył dogodną okazję po dwójkowej akcji Adriana Błąda i Grzegorza Rogali. Ten drugi oddał strzał, a piłkę na rzut rożny sparował Jakub Bursztyn. Pod koniec I połowy katowiczanie domagali się rzutu karnego za zagranie ręką. Analiza VAR rozwiała wątpliwości i skończyło się na rzucie rożnym.

W 59. minucie było groźnie przed bramką Skry – Grzegorz Janiszewski uderzył głową z szóstego metra, ale piłka poleciała nad poprzeczką.

Trener Rafał Górak postanowił wprowadzić do gry Jakuba Araka, który po pięciu minutach odwdzięczył się pierwszym golem w barwach GKS-u. Napastnik gości precyzyjnym strzałem z pola karnego posłał piłkę do bramki.

Jakub Dziółka prowadzący Skrę zareagował potrójną zmianą. Gospodarze zdecydowanie dążyli do wyrównania i GieKSa znalazła się w opałach. W czwartej doliczonej minucie Krzysztof Ropski nie wykorzystał stuprocentowej okazji, strzelając obok słupka. Wkrótce po tym sędzia zakończył mecz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga