Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Licznik przestał bić. GieKSa wreszcie zwycięska!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Górnik Łęczna. GieKSa w końcu wygrała 2:0 (2:0).

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice poprawił nastroje

Przekonujące zwycięstwa GKS-u Katowice i Odry Opole na zapleczu PKO Ekstraklasy. Drużynom, które są w strefie spadkowej, coraz trudniej będzie uniknąć degradacji.

GKS Katowice zwyciężył 2:0 z Górnikiem Łęczna dzięki strzałom Sebastiana Bergiera. W 13. minucie wykonał on dobitkę uderzenia z dystansu zatrzymanego przez Macieja Gostomskiego, a w 24. minucie huknął z okolicy linii pola karnego do siatki.

Drużyna Rafała Góraka poprawiła nastroje po nieudanych meczach w rundzie wiosennej. Do końca pojedynku nie pozwoliła Górnikowi Łęczna na odpowiedzenie przynajmniej jednym golem. Tym samym podopieczni Ireneusza Mamrota dostali zimny prysznic po niezłych występach w spotkaniach przeciwko Rakowowi Częstochowa oraz ŁKS-owi Łódź.

 

sportdziennik.com – Licznik przestał bić. GieKSa wreszcie zwycięska!

Debiutujący w wyjściowym składzie Sebastian Bergier dwoma golami poprowadził katowiczan do zwycięstwa 2:0 z Górnikiem Łęczna – upragnionego, przerywającego trwającą od listopada fatalną serię.

Po wtorkowej porażce z Odrą Opole, poniesionej w katastrofalnym stylu, atmosfera wokół GieKSy zrobiła się jeszcze gęstsza niż wcześniej. Kibice głośno domagający się zmiany szkoleniowca uruchomili nawet w internecie stronę „licznik-goraka.pl”, wskazującą co do sekundy, jak długo drużyna pod wodzą obecnego trenera czeka na 3 punkty w lidze. W chwili rozpoczęcia spotkania z Górnikiem Łęczna było to 161 dni i niemal równe 19 godzin – bo tyle minęło od listopadowego 3:0 z Chojniczanką, po której katowiczanie zdołali 4 razy zremisować, a 5 razy przegrać, notując najgorszą serię od czasów… ostatniego sezonu w ekstraklasie, czyli rozgrywek 2004/05. Grupka kibiców na trybunie głównej „przywitała” wchodzącego do sektora vip-owskiego dyrektora Roberta Góralczyka, a trener już po 70 sekundach usłyszał z „Blaszoka” to, co podczas dwóch ostatnich domowych spotkań: „Hej Górak pakuj walizki…”. Pojedyncze okrzyki z głównej trybuny skwitował zaś obróceniem się w stronę tych, którzy byli ich autorami.

Do sobotniego spotkania z sąsiadem ze środka tabeli GieKSa przystąpiła z trzema zmianami w wyjściowym składzie. W obronie Grzegorz Janiszewski wskoczył za Michała Kołodziejskiego, w pomocy – Dominik Kościelniak za Mateusza Marca, zaś w ataku – Sebastian Bergier za Jakuba Araka. Ta ostatnia roszada okazała się strzałem w dziesiątkę. 23-latek, który trafił na Bukową w końcówce zimowego okna, w formie swoistego rozliczenia ze Śląskiem Wrocław za transfer Patryka Szwedzika, debiutował w podstawowej jedenastce u trenera Góraka. Potrzebował ledwie 24 minut, by ustrzelić dublet – czyli uczynić coś, co Arakowi nie udało się nie tylko od początku tego sezonu w GieKSie, ale generalnie od lat. Bergier w 13. minucie dobił piłkę odbitą przez Macieja Gostomskiego po strzale Grzegorza Rogali, a w 24. minucie sam, wygrywając wcześniej pojedynek z Jonatanem de Amo, trafił zza pola karnego, lewą nogą, w krótki róg.

Trudno było stwierdzić, że GKS gra nieporównywalnie lepiej niż w poprzednich spotkaniach – wyłączając rzecz jasna to z Odrą, będące poza skalą niemocy – ale miał po swojej stronie łut szczęścia, któremu pomógł decyzyjnością, czyli uderzeniami z dystansu. Fakt faktem, że łęcznianom nie pomógł w tych dwóch sytuacjach bramkarz, a katowiczanie pomogli sobie sami, bo dwie bramki poprzedziły odbiory piłki wysoko na połowie gości. Bergier jeszcze przed przerwą mógł nawet ustrzelić hat tricka, kropnął soczyście z dość ostrego kąta po podaniu Daniela Dudzińskiego, ale tym razem Gostomski był na posterunku, parując piłkę na róg.

Górnik, który pod wodzą Ireneusza Mamrota w lidze jeszcze nie przegrał i w żadnym meczu nie stracił więcej niż 1 bramki (a w półfinale Pucharu Polski uległ Rakowowi Częstochowa tylko 0:1), na drugą połowę wybiegł z dwiema zmianami, m.in. wzmacniając ofensywę czołowym skrzydłowym ligi Serhijem Krykunem. Szybko mógł złapać kontakt, bo sporo miejsca na środku szesnastki miał Karol Podliński, ale uderzając tracił równowagę i piłkę lecąca w środek bramki spokojnie złapał Dawid Kudła, który bez zarzutu spisał się też po strzale głową oddanym z bliska przez Damiana Gąskę. Potem przeważali już gospodarze. Wynik podwyższyć mógł Grzegorz Rogala po kontrze napędzonej przez Adriana Błąda, ale Gostomski skutecznie odbił piłkę. Bliżej było wyniku 3:0 niż 2:1, nieznacznie pudłowali Repka, Błąd czy Arak, wprowadzony z ławki za pożegnanego brawami Bergiera.

Dziesiątego meczu z rzędu bez zwycięstwa GieKSy w lidze zatem nie było, czerwona lampka, o której mówił po porażce z Odrą szkoleniowiec, w szatni świeci się nieco słabiej. Przewaga nad Skrą – jutro zagra w Gdyni – wynosi dziś 10 punktów, dlatego widmo spadku zostało (znacznie) oddalone. Pytanie pół-żartem, co teraz zrobią ze swoją stroną kibice, którzy doczekali się pierwszej wygranej po zawieszeniu bojkotu, a dziś – oddajmy – wzorowo dopingowali swój zespół, o walizkach po wspomnianej 70. sekundzie już nie śpiewali i z dużo większą niż jeszcze kilka godzin temu dozą optymizmu mogą czekać na derby w Tychach. 161 dni, 20 godzin, 53 minuty, 12 sekund – licznik Góraka przestał bić.

 

kurierlubelski.pl – Dwa kosztowne błędy piłkarzy Górnika w Katowicach. Pierwsza porażka trenera Mamrota w Fortuna 1. lidze

[…] Już w 2. minucie bliski strzelenia gola był Szymon Lewkot. Z rzutu rożnego piłkę na dalszy słupek dośrodkował Miłosz Kozak. Akcję zmykał Lewkot, ale strzałem głową nie zdołał zaskoczyć bramkarza GKS.

Trener gospodarzy, Rafał Górak po serii spotkań bez wygranej, dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Jednym z piłkarzy, który rozpoczął mecz w wyjściowym składzie był Sebastian Bergier, autor obu bramek.

W 13. minucie zawodnicy Górnika stracili piłkę na własnej połowie, a na płaski strzał po ziemi z ponad 20 metrów zdecydował się Grzegorz Rogala. Chociaż nie był zbyt silny, to sprawił problem Maciejowi Gostomskiemu, który wypuścił piłkę. Pierwszy dopadł do niej Bergier i mając przed sobą leżącego kapitana zielono-czarnych z łatwością trafił do siatki.

W 24. minucie goście znowu pomogli rywalom. Wyprowadzając piłkę spod własnej bramki wymienili kilka podań, ale tuż przed polem karnym nie opanował jej Jonathan de Amo. Futbolówkę przejął Bergier i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższył prowadzenie.

Trener Górnika miał pretensje do zachowania swoich zawodników przy obu golach..

[…] Jeszcze przed drugą bramką łęcznianie mieli dwie okazje do wyrównania. Najpierw Kozak niespodziewanie dostał piłkę w polu karnym rywala, gdy przy próbie jej wybicia skiksował Rogala. Jego strzał został jednak zablokowany. Potem Damian Zbozien wyrzucił z autu piłkę w pole karne. Futbolówka przeleciała między zawodnikami i w znakomitej sytuacji znalazł się Dawid Tkacz, ale jego strzał obronił Dawid Kudła.

[…] W drugiej połowie swoje okazje mieli Karol Podliński oraz Damian Gąska, ale za każdym razem z tych pojedynków obronną ręką wychodził golkiper GKS. Swoje szanse mieli także gospodarze, najczęściej przy udziale niepewnie interweniujących defensorów Górnika.

 

dziennikzachodni.pl – Kibice GKS Katowice odetchnęli z ulgą. Ich klub pokonał Górnika Łęczna 2:0

Piłkarze GKS Katowice odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo, a ich kibice wreszcie mogli się uśmiechnąć.

[…] Kibice GKS Katowice doping w meczu z Górnikiem Łęczna rozpoczęli od żądania, by trener Rafał Górak pakował walizki. Chwilę wcześniej sporo mocnych słów wysłuchał zajmujący miejsce na trybunach dyrektor sekcji Robert Góralczyk. To efekt fatalnej serii wiosennej i faktu, że ekipa z Bukowej na zwycięstwo czeka od 5 listopada…

W porównaniu z koszmarnym występem przeciwko Odrze Opole szkoleniowiec gospodarzy w wyjściowej jedenastce wymienił trzy ogniwa. Łęcznianie wyraźnie wyszli jednak na murawę z chęcią, by zostać kolejnym zespołem, który z Katowic wywiezie komplet punktów. Pierwsze minuty upłynęły pod ich dyktando, ale wtedy GKS wreszcie przeprowadził akcję z pomysłem, Adrian Błąd oddał strzał z dystansu, Maciej Gostomski odbił piłkę przed siebie, a Sebastian Bergier – jeden z trójki zawodników, którzy dostali szansę – dobił ją do siatki.

Górnik sprawiał wrażenie zaskoczonego, ale to nie był koniec niespodzianek. Po kolejnych jedenastu minutach było już 2:0, bo rozochocony Bergier kapitalnie przyjął piłkę, odwrócił się z nią i sprzed pola karnego kopnął prosto do bramki. Jeszcze w pierwszej połowie szczęśliwy strzelec mógł zaliczyć hat-trick, ale tym razem szczęście mu nie dopisało.

Dwubramkowe prowadzenie i perspektywa zyskania znaczącego zapasu nad strefą spadkową determinowały taktykę na drugą część spotkania. Spokój zawodników Góraka był jednak zdradliwy. Górnik postawił wszystko na jedną kartę i na pierwszoplanową postać zaczął wyrastać Dawid Kudła. Szkoleniowiec gospodarzy wściekał się przy linii bocznej i w końcu jego energia i uwagi dotarły do piłkarzy, którzy odepchnęli przeciwników z przedpola i sami byli blisko podwyższenia wyniku.

Ostatecznie skończyło się jednak na dwubramkowym zwycięstwie, ale jego wartość dla atmosfery w szatni i wokół niej była znacznie większa niż liczba strzelonych bramek. Zatrzymał się też stworzony przez kibiców internetowy licznik dedykowany Rafałowi Górakowi, który osiągnął 161 dni, 20 godzin i 53 minuty.

 

gornik.leczna.pl – Triumf katowiczan w górniczym starciu

[…] Zielono-czarni przystępowali do starcia w Katowicach po serii pięciu ligowych meczów bez porażki. Podopieczni Ireneusza Mamrota od początku spotkania przejęli inicjatywę i szybko mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Szymon Lewkot oddał groźny strzał głową, jednak Dawid Kudła zanotował świetną interwencję w tej sytuacji. Nasza ekipa była aktywniejsza od rywali, jednak to zawodnicy gospodarzy zaprezentowali lepszą skuteczność.

[…] W końcówce pierwszej połowy Sebastian Bergier mógł skompletować hat-tricka, jednak Maciej Gostomski zbił futbolówkę na rzut rożny po strzale z woleja aktywnego napastnika GKS-u. Na półmetku rywalizacji to gospodarze byli znacznie bliżej zwycięstwa, prowadząc 2:0.

W przerwie trener Ireneusz Mamrot zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian, posyłając do boju Patryka Pierzaka oraz Serhija Krykuna. Łęcznianie dążyli do zdobycia gola kontaktowego i w 50. minucie przed szansą stanął Karol Podliński. Nasz napastnik znalazł się w szesnastce przeciwników, jednak Dawid Kudła obronił jego strzał.

[…] W końcówce katowiczanie kontrolowali grę i utrzymali bezpieczny wynik do ostatniego gwizdka. Podopieczni Rafała Góraka wygrali to spotkanie 2:0, notując pierwsze ligowe zwycięstwo w rundzie wiosennej. Z kolei dla zielono-czarnych porażka w Katowicach była pierwszą przegraną w Fortuna 1. Lidze podczas kadencji Ireneusza Mamrota.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga