Dołącz do nas

Piłka nożna

Kto o nich pamięta #1 [Marcin Bojarski]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed wami nowy cykl na GieKSa.pl gdzie chciałbym wam przedstawić dawnych graczy, którzy grali w GieKSie i wnieśli coś do klubu. Chciałby ten cykl poświęcić graczom drugiego planu, którzy nigdy nie osiągnęli tak dużych sukcesów jak np. Furtok, Koniarek, Piekarczyk. Będą to zawodnicy, którzy czasem przeprowadzili jedną akcję, o której pamięta cała społeczność kibicowska. Chciałbym by ten cykl był przypomnieniem wam graczy, którzy wielu kibicom w mniejszym bądź większym stopniu zapadli w pamięci. Zaczynamy!

Sezon 99/00 był sezonem, który na długo zapadł w pamięci wszystkim kibicom GieKSy. Był też chyba jednym z najcięższym, jeśli chodzi o intensywność meczów. GieKSa sezon wcześniej zaliczyła spadek do ówczesnej II ligi ( dziś to poziom I ligi). W sezonie tym na zapleczu ekstraklasy grały 24 drużyny!!! Wśród nich były takie drużyny, o których dziś mało, kto pamięta jak np. Odra Szczecin, Włókniarz Kietrz, Polar Wrocław. GieKSa po spadku była w trudnej sytuacji, nie było pewne, kto będzie zostanie ze składu z ekstraklasy, prezes Marian Dziurowicz powoli kończył swoje rządy w PZPN a Zbigniew Boniek obiecał, iż GieKSa nie będzie w ekstraklasie dopóki on będzie w PZPN. Sezon rozpoczęliśmy od zwycięstwa 1:0 w meczu z Myszkowem a skład prezentował się następująco

Tkocz – Adamus, Bosowski (75. Bryła), Szymczyk, Szala, Widuch, Kałka, Kubisz, Bała (77. Lutecki), Muszalik (65. Polarz), Oberaj

Mecz po meczu GieKSa prezentowała się coraz lepiej, byliśmy w czołówce a budowa drużyny trwała w trakcie sezonu gdzie zakontraktowano Nicińskiego, Okoro, powrócił Marek Świerczewski. Jednym z najważniejszych transferów tamtego sezonu było przyjście do GieKSy Marcina Bojarskiego.

Bojarski grał na jesień w Rakowie, strzelał dużo bramek i swoim zaangażowaniem zaimponował prezesom GieKSy. GieKSa liczyła na awans i miał w tym pomóc nasz bohater. Pierwszy mecz na Myszkowie nie wyszedł najlepiej, GieKSa wygrała, ale gola strzelił Strapak ( Uwierzcie, że gole Petasza to nic w porównania z tym jak strzelił w Myszkowie Strapak). Bojarski zaskarbił sobie sympatię kibiców przy B1 już w pierwszym meczu gdzie strzelił 2 bramki Stali Stalowa Wola. Z każdym meczem wraz z Markiem Kubiszem dawali kolejne bramki i punkty GieKSie. Wygwizdywany w Częstochowie oczywiście strzelił bramkę na wagę3 punktów. GieKSa sezon zakończyła awansem zdobywając 102 punkty ( dziś w dwa sezony nie umiemy tyle zdobyć). Bojarski z Kubiszem liderowali w tabeli strzelców tworząc duet napastników, który wraz z Goncerzem zapewniłby nam awans swoimi golami i grą. Starsi kibice pamiętają na pewno firmową akcję Bojarskiego z meczu z Legią. Prawym skrzydłem wszedł w pole karne, nawinął rywala, który próbował go zatrzymać. Sędzia wskazał na 11 metr a do bramki z karnego w 90 minucie trafił Yahaya. To był jeden z tych meczów gdzie B1 eksplodowała z radości. Wielka szkoda, że nigdzie nie można znaleźć filmiku z tego meczu.

Swoim stylem gry, zadziornym, walczącym ze wszystkich zaskarbił sobie sympatię kibiców GieKSy, ale również zwrócił uwagę silniejszych klubów. Jesień spędził w Katowicach a wiosną już grał w Legii. Nie strzelał dużej ilości bramek, ale jako pomocnik zaliczał asysty. Wyjazd z Katowic nie należał jednak do udanych. W Legii zagubiony, i w ciągu dwóch sezonów oddano go do Lecha a później do Radomska. W Radomsku Bojarski przeżył ciężkie chwile, gdy na boisku uderzył z popularnej „dyńki” sędziego Werdera. Odsunięty przez PZPN nie mógł grać w piłkę. Pomocną dłoń wyciągnęła GieKSa, do której Bojarski powrócił i po złagodzeniu kary mógł ponownie grać. Zawodnik odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób. Poderwał zespół do walki, GieKSa wygrywała mecz za meczem ( późniejsze wystąpienia Dziurowicza rzuciły nieco inne światło na te mecze, ale ciężko zakładać, że na jesień wiele z nich było kupionych). Bojarski strzelał bramki i był liderem GieKSy w tamtym okresie. Wielokrotnie przepraszał za uderzenie sędziego, dzięki czemu nie sprawiał kłopotów wychowawczych.

Jego dobra gra znowu została zauważona tym razem przez odradzającą się Cracovię. Bojarski wydatnie pomógł zespołowi w awansie a następnie reprezentował ten zespół przez kilka sezonów w ekstraklasie. Najlepsze lata spędził jednak w GieKSie, miał realny wpływ na wyniki drużyny, jego gole bardzo często były na wagę 3 punktów. Wielu kibiców bardzo dobrze wspomina tego zawodnika i jego grę dla naszego klubu.

Osobiście miałem okazję często go spotykać gdyż przez długi czas mieszkał na moim osiedlu ( dokładnie na to miejsce na pewien czas siedzibę klubu przeniósł Piotr Dziurowicz). Przy dzisiejszych finansach i marketingu Bojarski pewnie dłużej grałby w Katowicach, a o tym jak źle się wtedy działo świadczy sytuacja, z którą się spotkałem na parkingu przed blokiem. Jako młody chłopak podszedłem do Bojarskiego, porozmawiałem chwilę i poprosiłem o autograf, Bojar podpisał mi kartkę, prosił bym poczekał chwilę i wyjął pocztówki ze swoim zdjęciem. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż zdjęcia były w stroju Legii Spojrzałem zdziwiony a Marcin tylko dodał… niestety w Katowicach takich nie mamy….Dziś mamy pocztówki, ale nie mamy takich piłkarzy.

DSC_0952

P.s Z Bojarskim wiążę się jeszcze jedna moja historia. Jako, że mieszkał na osiedlu postanowiliśmy z kolegą przygotować „oprawę” dla niego. Tak się stało, że Blaszok był zamknięty, więc tylko główna była otwarta. Jeden dzień przygotowań i poniżej możecie podziwiać efekt naszych starań.

bojar
Dajcie znać w komentarzach jak wam się kojarzy osoba Marcina Bojarskiego!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    tyta

    22 kwietnia 2015 at 08:40

    … fajnym artykułem odkurzyłeś nieco moją pamięć. Kibic GiekSy żyje przede wszystkim końcem lat 80-tych i początkiem 90-tych i trudno się dziwić ale przecież był i później czas wart wspomnień. Boniek na drzewo GieKSa do ekstraklasy!!!

  2. Avatar photo

    fanclub dortmund

    22 kwietnia 2015 at 10:28

    nie zapomnijcie dodac ze Bojarski uratowal Giekse przed plajat dajac kontakt na nieszczesny Dospel ktory wyciagnal nas z kompletnego dna finansowego…jak to sie dalej potoczylo wszyscy starsi pamietaja…Dospel widzac kompletne dno wlozyl kase ale potem zaczal wymagac coraz wiecej i wiecej az skonczylo sie na …wlasnie zmianie nazwy…ale to kontakty Bojara pozwolily przetrwac poczatkowy czas…poza tym swietny waleczny gracz i moze wypadaloby Go kiedys zaprosic i podziekowac oficjalnie za wklad i serce la klubu…o takich pilkarzach warto pamietac

  3. Avatar photo

    Fjodor

    22 kwietnia 2015 at 11:23

    Ja Bojara wspominam bardzo dobrze, mimo wyśmiewania się z całowania herbu przez niego 🙂 Dobry piłkarz i nieustępliwy walczak, któremu zależało.

  4. Avatar photo

    damian nederland

    22 kwietnia 2015 at 17:53

    znam sytuacje z dospelem od poszewki i wiadomo ze to nas uratowalo od kompletnego dna ale oni za duzo chcieli zmiane nazwy.szanuje bojara ale panowie nie zapominajmy o takich nazwiskach jak kaliciak,szczygiel,andruszczak,kucz,rakels,gurolii,i co malo kto pamieta mario copolla

  5. Avatar photo

    damian nederland

    22 kwietnia 2015 at 18:39

    panowie szukam kontaktu z osoba ktora tutaj komentuje wydarzenia naszej gieksy a ujawnia sie jako trojkolorowa holandia prosze o pomoc z gieksiarskim pozdrowieniem

  6. Avatar photo

    uses

    22 kwietnia 2015 at 19:57

    dobrze pamietam ten mecz z legia, ktory zakonczyl sie remisem. pamietam tez eksplozje blaszoka jak Zielinski nie strzelil karnego! Tez szukam tego meczu, ale rowniez tego 3-3 z legia u siebie kiedy to przegrywalismy 2-0, by prowadzic 3-2, az do remisu.

  7. Avatar photo

    Trójkolorowa Holandia

    22 kwietnia 2015 at 23:59

    damian nederland jestem dostępny tutaj jak i na forum . Mój e-mail : [email protected]
    Czekam na oddzew z Twojej strony .

  8. Avatar photo

    patryk

    23 kwietnia 2015 at 17:06

    Bardzo fajny artykul!nie tylko starsi kibice pamietaja akcje z legia!rocznik 86 tez pamieta!

  9. Avatar photo

    wyszo

    23 kwietnia 2015 at 22:39

    pamietam tez jego kapitalnego gola w meczu z Polonia Warszawa w samo okienko … pamietam ze w Dzeinniku chyba pisali o tym golu „Stadiony Świata” a GieKSa wygrala wtedy 2:1 …

  10. Avatar photo

    KruchY

    24 kwietnia 2015 at 11:13

    Ryży na drzewo a żydzew do 3 ligi

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga