Dołącz do nas

Felietony

Konsekwencja w próbowaniu jest kluczem do sukcesu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sposób, w jaki GieKSa wygląda w tym sezonie jest specyficzny. Katowiczanie bowiem męczą się, męczą na tym boisku, mają sporo problemów, zarówno w ofensywie, jak i defensywie, a na koniec i tak schodzą z boiska z trzema punktami. Po jednym czy dwóch takich meczach powiedzielibyśmy o szczęściu. Gdy coś takiego powtarza się jednak któryś już raz z kolei, musimy to uznać chyba jednak za brak przypadku i coś więcej. To „coś”, co sprawia, że po początku sezonu bardzo słabym jeśli chodzi o wyniki u siebie – teraz nasz zespół nie daje żadnych szans rywalom, nawet jeśli im się wydaje, że je mają.

Nie wiem, czy sprawiedliwym jest osąd, że GieKSa nie zasłużyła na wygraną w Polkowicach albo wygrała szczęśliwie. Bo mogę powiedzieć – i tak, i nie. Może i szczęśliwie, bo Polkowice miały czasem bardzo dużą przewagę, ilość celnych dośrodkowań Azikiewicza wybiła skalę, zamieszania i pogubienia naszych obrońców było mnóstwo, strzałów gospodarzy również. Ale czy naszym szczęściem jest to, że 90% tych strzałów było wprost w Mrozka? Czy naszym szczęściem jest to, że napastnicy Polkowic byli po prostu nieudolni i mając patelnie wystawiane przez swojego kolegę, notorycznie celowali w naszego bramkarza?

Czy może po prostu jednak nie byli na tyle dobrzy, żeby choćby zremisować?

Oczywiście Mrozek kilka tych interwencji miał nieco trudniejszych. Kilka razy musiał popisać się robinsonadą, jak wtedy, gdy wybił atomowy strzał nad poprzeczką. Plusem naszego bramkarza w tym meczu było to, że był niesamowicie pewny we wszystkich sytuacjach, nie popełnił nawet jednego najmniejszego błędu. Pod tym względem był to mecz perfekcyjny.

Bardzo, bardzo nie lubię wyświechtanych powiedzeń piłkarskich, a jeśli już pojawiają się jakieś nowe, które z uporem maniaka powtarzają komentatorzy, tworząc piłkarską nowomowę, tym bardziej staje się to irytujące, ale wyjątkowo posłużę się elementem tej nowomowy i powiem, że GieKSa w Polkowicach potrafiła „cierpieć”. Ta umiejętność pozwoliła wywalczyć niesamowicie cenne trzy punkty na trudnym terenie, w bardzo trudnym meczu.

To cierpienie polegało na nieustannej koncentracji w defensywie, nawet mimo wielu błędów – w ustawieniu, w braku doskoku do rywala, gdy klepał sobie piłkę w naszym polu karnym. Ale jednak ciągle było naszych zawodników dużo w grze defensywnej i to się przekładało na to, że w końcu gdzieś ta piłka się odbiła, zablokowała, zamortyzowała. Ale co działo się dalej? Przez cały mecz, konsekwentnie, sukcesywnie, katowiczanie próbowali wyprowadzać kontry. Z mniejszym czy większym skutkiem, nadal z dużą ilością złych akcji, ale z konsekwencją. Efektem tego były sytuacje Kiebzaka z pierwszej połowy czy Rogali sam na sam tuż przed przerwą. Efektem tego była w końcu kapitalna akcja bramkowa, świetne wykorzystanie bardzo wysokiej gry rywala i wypuszczenie przez Błąda sam na sam Kiebzaka, który tym razem nie zmarnował sytuacji, wprawiając nas i sektor gości w euforię. Po tym naporze polkowiczan, taka akcja z bramką była nagrodą za to cierpienie. I potem do końca meczu również ono było, ale skończyło się nagrodą w postaci zwycięstwa.

Powtórzę jeszcze raz – GieKSa wygrała ten mecz konsekwencją i brakiem zrażania się w podejmowaniu prób. Bo była przecież opcja skupienia się tylko na obronie. Wtedy w najlepszym wypadku byłoby 0:0. A tu za każdym razem była próba kontry. Próba, próba, próba. W końcu skuteczna próba. To zostało nagrodzone.

Nie chcę pisać o mankamentach, tu – zacytuję trenera Góraka z konferencji po meczu z Garbarnią – żeby nie psuć humorów. Sztab szkoleniowy zdaje sobie sprawę z minusów i mam nadzieję, że piłkarze również. Ale daj Boże taką możliwość poprawiania mankamentów po wygranych meczach.

Jest charakter w tej drużynie. Umiejętności czasem brakuje, ale tej walki naprawdę nie można odmówić i to jest to, co chcemy oglądać. Czysto piłkarsko dużą nadzieję daje to, że mamy szybkich zawodników na skrzydłach, czego bardzo w ostatnich latach brakowało. Jeśli do tego dojdzie jeszcze trochę techniki, ale przede wszystkim chłodna głowa pod bramką przeciwnika – będziemy mieli sporo radości. Nie można jednak zapomnieć o defensywie, bo tam braki w meczu z Polkowicami były bardzo duże.

Cieszmy się jednak z tej wygranej i z wszystkich w ostatnim czasie, bo dawno nie mieliśmy takiej okazji. Nawet jak GKS wygrywał w poprzednich sezonach, to potem okazywało się, że całe sezony były – nazwijmy to – rozgrywane w sposób kontrolowany. Obecny trener i wydaje się, że zawodnicy też nie kalkulują, tylko starają się grać tak, jak potrafią, a chcą wygrywać i sprawia im to radość. Chcę wierzyć, że tak jest – bo na razie tak to wygląda.

Ale spocząć na laurach nie można. To dopiero jedna trzecia sezonu, w którym po słabym początku teraz udało się załapać do ścisłej czołówki. Trzeba pracować i konsekwentnie realizować swój plan na następne spotkania – a te czekają nas bardzo ciekawe, zarówno z piłkarskiego, jak i kibicowskiego punktu widzenia. Najpierw do Katowic przyjdzie bowiem Elana Toruń, a potem czeka nas już wielkie spotkanie tej rundy – pojedynek w Łodzi z Widzewem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    1964 GKS

    6 października 2019 at 13:15

    4 pkt w tych dwóch następnych kolejkach biorę dziś w ciemno.

  2. Avatar photo

    Irishman

    7 października 2019 at 07:22

    Oczywiście, że trzeba się cieszyć z takich zdobyczy punktowych, z rosnącego morale naszej drużyny (i chyba nas kibiców też) itp.
    Ja od początku powtarzam, że naszym celem na tą rundę powinno być zbudowanie drużyny, a jeśli to się stanie to wyniki przyjdą same. I to się powoli dzieje. Ale też w tym, kontekście martwią te czyste sytuacje Polkowic. Jeśli mamy zbudować silną drużynę to nie może mieć ona takiej defensywy, która do tego dopuszcza!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga