Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] Górak: „Nie spodziewałem się, że pojedziemy do Sosnowca z takimi prezentami”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa po słabym meczu przegrała 1:2 w Sosnowcu z Zagłębiem. W pomeczowej konferencji prasowej udział wzięli trenerzy obu drużyn – Rafał Górak oraz Dariusz Dudek.

Rafał Górak: Gratulacje dla Zagłębia. Za zwycięstwo i otwarcie nowego stadionu. Nie spodziewałem się, że przyjedziemy na otwarcie z takimi prezentami. Nie mieliśmy tego w planie, ale moja szatnia nas zaskoczyła. Brakło sytuacji, w których mogliśmy zdobywać bramki. Nie dawaliśmy się zepchnąć do defensywy, jednak stwarzaliśmy ciut za mało sytuacji z przodu. Ja się takiego meczu spodziewałem. Zagłębie grało ambicjonalnie. My próbowaliśmy grę prowadzić. Nic jednak z tego nie wyszło. Mogę pogratulować Zagłębiu dobrego otwarcia nowej historii.

Pytanie z sali o błąd Kudły.

Górak: Nie jestem za tym, żeby o każdym błędzie rozmawiać z zawodnikiem, zwłaszcza takim, który ma powyżej 30 lat. Błąd ten zepsuł nam plan na ten mecz, ale nie wiem, czy nad takim błędem mamy się pochylać. Wiem, co bym od niego usłyszał. Trzeba podnieść głowę i grać dalej.

Pytanie o nowy stadion i rzekomo najszybszą murawę w Polsce.

Górak: Murawa nie jest w fenomenalnym stanie, ale mamy środek zimy. Sam stadion przepiękny. Warto być z niego dumnym i życzę wam tego.

Pytanie z sali o absencję Rogali.

Górak: Jeszcze wczoraj wydawało się, że zdążymy. Mięsień jest bardzo naciągnięty, a Grzesiek jest zawodnikiem grającym na dużej intensywności. Dmuchaliśmy na zimne, ale myślę, że za tydzień będzie w formie.

***

Dariusz DudekTrudny gatunkowo mecz. Rozmawiałem z moimi zawodnikami o innych otwarciach. ŁKS czy Tychy nie poradzili sobie w takim dniu. Ostatnie mecze też mogły wlać w nas zwątpienie. Jestem dumny z chłopaków za ten trudny mecz, bo GKS to zespół długo budowany. Trener Górak świetnie ten zespół poukładał. Ale trzeba wierzyć w Zagłębie, ten zespół, ten klub i to miasto. Dziękuję.

Pytanie z sali: Dziś komplet. 11 600 kibiców. Jak zatrzymać tych ludzi na stałe?

Dudek: Swoją grą możemy tych kibiców zostawić, mentalnie nic nie trzeba budować. Mój zespół pokazał dziś, że sposobem można ograć silniejszych. Musimy się z tego cieszyć, że wygraliśmy. Było dziś liczne grono osób i osobistości z całej Polski. Oni mogą do nas już nie wrócić, ale większość z tych 11 600 ludzi już tak.

Pytanie z sali o występ Bartosza Chęcinskiego – syna prezydenta Sosnowca.

Dudek: To jest chłopak z akademii. W social mediach jestem przez to mega mocno hejtowany, ale uważam, że ten chłopak będzie niedługo gotowy na grę w pierwszym składzie Zagłębia. To nie ma znaczenia, że jest to syn prezydenta. Ja wiem, co on czuje, bo ja też byłem całe życie ten drugi. Ale to nie był żaden ukłon w stronę pana prezydenta, tylko ciężka jego praca i mój pomysł na ten zespół i ten klub. Proszę dziś też mówić o Trociu, bo dziś zdobył bramkę i miał swoje pięć minut.

Pytanie z sali: Skąd pomysł, żeby w takim meczu wystawić Trocia?

Dudek: Był w kręgach zainteresowania pierwszego zespołu. Ma duże umiejętności. Moja w tym rola, żeby wchodził do zespołu i wyglądał dobrze. Dawał od jakiegoś czasu sygnały, że jest gotowy. Bardzo dobre wejście. Zero stresu.

Pytanie z sali: Inauguracja udana, czy będzie dziś after party?

Dudek: Pozwoliłem chłopakom dziś iść na miasto, na Mariacką czy gdzie tam będą chcieli. Powiedziałem im, że mają się bawić i cieszyć.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    oldskol

    25 lutego 2023 at 21:25

    Pan trener się niczego nie spodziewa, panowie pilkarze też nie, jutro żadnego z was nie powinno być na Bukowej , banda clownów

  2. Avatar photo

    L

    25 lutego 2023 at 22:28

    Górak tragedia,weź już skończ i odejdź

  3. Avatar photo

    Zyga

    25 lutego 2023 at 23:21

    Jak pomyślę że Wisła zdobyła 9 pkt to my jedynie baraże ale o utrzymanie za tydzień znowu mizeria

  4. Avatar photo

    Kos

    26 lutego 2023 at 09:08

    Ile to już lat tej jałowej tandety

  5. Avatar photo

    Solski

    26 lutego 2023 at 10:13

    Ponad 20 lat cierpliwości i szlag jasny człowieka trafia jak widzi jak w klubach bez stadiony, miejskiej kasy można robić awans rok w rok, a u nas się wszyscy uczą. Uczą się ligi i się nauczyć nie potrafią. Jestem tym szczęściarzem, że pamiętam mecze z takimi drużynami jak Motherwell, Glasgow Rangers, Benfica, Aris Saloniki, Bordaux, Bayer Leverkusen. Przykre jest to, że obecni 20-latkowie moga tylko słuchac naszych opowiadań jak to było. Tyle tylko, ze w tamtych czasach śp. Marian Dziurowicz trzymał wszystko i jako prezes robił coś, czego od dawien dawna w naszym klubie nie było. On WYMAGAŁ. WYMAGAŁ od piłkarzy i innych pracowników. Nie było „uczenia się” tylko zapieprzanie podczas meczu od 1 do ostatniej minuty. Nawet jak się trafiały słabe mecze a pamiętam, że idąc na mecz GieKSy z takim klubem jak Olimpia Poznam to można było zasnąć z nudów, ale tego typu mecze trafiały się 2, 3 razy na sezon.
    Więc uczcie się dalej, ale patrząc na Wasze postępy, to jak to się mawia NIEZŁE Z WAS NIEUKI, ale co tam. Grunt że kasa się co miesiąc zgadza

  6. Avatar photo

    Edson

    26 lutego 2023 at 13:42

    Narzekacie … a pomyślcie co by było gdyby nie „kawał dobrze wykonanej roboty” w Turcji

  7. Avatar photo

    Kato

    26 lutego 2023 at 19:16

    Trener nie ogarnia prezentów.
    Ojej…

  8. Avatar photo

    Janik

    26 lutego 2023 at 19:36

    Pseudo trener
    Pseudo działacze
    Pseudo marketing
    Pseudo drużyna
    No cóż amatorka na poziomie 300 tys. miasta
    Krupa gratulacje z Chorzowa 🙂

  9. Avatar photo

    Mleczak

    27 lutego 2023 at 08:48

    Brak postępów w każdej dziedzinie, został nam tylko marazm i byle jakość. Jeśli odejście wuefisti i pseudo prezesika ma sie wiązać ze spadkiem to jestem na TAK, a najlepiej żeby poszedł za tym koniec finansowania przez miasto!

  10. Avatar photo

    Janik

    28 lutego 2023 at 06:57

    My uczymy się wciąż tej ligi….

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Wstydu nie było, ale są rzeczy do poprawki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wyjątkowo późno piszę ten felieton, więc zdążyłem już przeczytać kilka głupot na temat wczorajszego spotkania. To, że kibice mają pretensje do drużyny, poszczególnych piłkarzy, za pierwszą połowę jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe. Ocenienie natomiast wczorajszego meczu całościowo, jako beznadziejnego, to już typowe GieKSiarskie malkontenctwo świadczące, że niektóre osoby jeszcze mentalnie nie wyszły z tego 20-letniego marazmu, jaki mamy za sobą. Halo, pobudka! Jesteśmy w kompletnie innej rzeczywistości.

Moimi dwoma ulubionymi tekstami, które przeczytałem na forum, to to, że – właśnie odnosząc się do malkontentów – ktoś wolałby tę garstkę 1500 fanatyków na stadionie, ale pamiętających trudne czasy. Rany boskie… Naprawdę świetnie by się prezentował nasz nowy stadion z taką liczbą. A przypomnę, że ten argument był podnoszony przez lata przez wiele osób, w momencie, kiedy GieKSa krótko miała nieco lepszy okres i na stadionie pojawiło się więcej ludzi lub przy okazji prestiżowych meczów. No nie. Argument rozumiem, argument wymierzony przeciw „sezonowcom” czy „niedzielnym kibicom”. No ale tu już nie są czasy, kiedy dziadzienie jest jakąś wielką wartością i cnotą. Świat poszedł do przodu i polska piłka również. Teraz właśnie w cenie są te pikniki, które napędzają klubową kasę i fejm w całej Polsce. To dzięki nim stadion prezentuje się wspaniale, a młyn nie jest jedynym kibicowskim aspektem na Nowej Bukowej.

Drugi aspekt już odnoszący się bezpośrednio do meczu z Legią to opinia kibica, który stwierdził, że Legia wcale nie jest od nas lepsza i należało ją z tego powodu pokonać. Na rany Chrystusa, populizmy nadal wśród kibiców GKS mają się świetnie.

To właśnie czysto sportowy poziom Legii pozwolił wczoraj warszawianom wygrać to spotkanie. Mimo że nie grali wybitnego meczu, to sposób, w jaki rozgrywali akcje, dynamika, ustawianie, było na bardzo wysokim poziomie. Błędy błędami – zaraz do nich przejdziemy – ale to właśnie Legia pokazała, że takich błędów nie wybacza. Napór, jaki zrobili zwłaszcza przy pierwszej bramce (przy drugiej też) zaraz po odzyskaniu piłki, doprowadził ich do szybkiego prowadzenia 2:0. Potem mogli grać spokojnie.

Jednak nawet po bramce GieKSy, Legioniści, choć mieli ciężko, raz po raz wyprowadzali bardzo groźne kontry. To był cud, że gra „cios za cios” nie zakończyła się trzecią bramką dla Legii, bo goście mieli mnóstwo miejsca i kilka dogodnych okazji, na czele z tą Szkurina, gdy Kudła wyjął piłkę niesamowicie spod nóg Białorusina.

Zdania o tym, że Legia będzie się oszczędzać przed finałem Pucharu Polski można między bajki włożyć. Raczej to wyglądało na mecz, który ma mocno podbudować piłkarzy Goncalo Feio. Po wygranych z Chelsea i Lechią Gdańsk chcieli podtrzymać dobrą serię. I to im się udało.

GieKSa rozegrała dość niemrawą pierwszą połowę, choć na jej obraz na pewno wpływają dwa stracone gole. Przy 0:0 do przerwy komentarze byłyby zapewne inne. A tak, po 18 minutach bardzo ciężko było nam myśleć o zdobyczy punktowej.

A jednak, nie było to niemożliwe. Kapitalna akcja Galana, siatka założona Kunowi, a potem precyzyjne dogranie do Szymczaka, który pokonał Tobiasza, wlały w serca kibiców i piłkarzy mnóstwo nadziei. Akcje zazębiały się bardziej niż w pierwszej połowie, bo przed przerwą w ofensywie mieliśmy masę niedokładności. Świetną okazję na 2:2 miał Repka, ale uderzając sytuacyjnie, trafił w poprzeczkę.

W końcu ta Legia jedną ze swoich kontr wykorzystała, naprawdę byliśmy już odkryci, więc niepilnowany Gual w polu karnych tylko dołożył nogę.

Dlatego te pół godziny po bramce naszego napastnika pokazywały to, co znamy – GieKSę walczącą, pressującą i mającą ciąg na bramce. Być może szkoda, że tak późno, ale nie da się grać na takiej intensywności przez cały mecz. Zresztą w pierwszej połowie we Wrocławiu GieKSa dzieliła i rządziła, a w drugiej była cofnięta. Są różne mecze i różne fazy. Mnie cieszy, że katowiczanie potrafili przez jakiś czas swój tryb włączyć i lekko zdominować Legię.

Niestety można swoją grę prowadzić i cały mecz, ale nic z tego nie będzie, jeśli będzie popełniać się tak kardynalne błędy w obronie i to jeden po drugim. Na wiosnę odzwyczailiśmy się od nich tak dużej liczbie, jak jesienią, ale niestety nadal się zdarzają. I niestety Lukas Klemenz po raz kolejny pokazał, że jest chodzącą bombą zegarową. Zawodnik czasem gra ofiarnie i wtedy spoko, ale jego braki szybkościowe i – co gorsza – techniczne, są aż nadto widoczne. Już w którymś meczu piłka odbiła mu się w sposób niekontrolowany od kolana i rywale strzelili bramkę, teraz w banalnej sytuacji przyjął fatalnie i przeciwnik przejął piłkę. To był moment, w którym gdy piłka leciała w stronę Lukasa, autentycznie cieszyłem się, że akcja rywali jest zażegnana. A potem był klops. Po chwili nonszalancko do Repki zagrywał Nowak, swoje również dołożył Klemenz i było 0:2.

Pierwsza z tych sytuacji to nie był błąd wynikający z rozgrywania piłki od tyłu tylko złe przyjęcie przy przechwycie. Co do drugiej sytuacji, to przypominają się słowa trenera Góraka po błędzie Kudły w Częstochowie, czyli że takie sytuacje co jakiś czas, przy tym sposobie gry są wpisane. No ale właśnie – można czasem pomyśleć, że błąd może być pod wpływem nacisku rywala i po prostu pogubienia się. Tutaj Bartek do Oskara zagrywał po prostu jakoś za słabo, nonszalancko. Naprawdę, jakkolwiek tendencja w światowej piłce jest taka, żeby tak piłkę rozgrywać, to niektórzy aż za bardzo w to idą i gdy czasem trzeba byłoby wybrać bardziej toporne rozwiązanie, i tak pykają tę piłeczkę do zawodnika, który ma przy sobie dwóch oponentów.

Można sobie zadać pytanie, czy gdyby zamiast Klemenza grał Kuusk, byłoby gorzej. To wie trener. My możemy jedynie się zastanawiać. Jednak linia obrony jak żadna inna musi mieć pewność i nie może serce stawać do gardła za każdym razem, gdy jakiś piłkarz ma piłkę.

Summa summarum Legia wygrała zasłużenie, bo była w tym meczu lepsza i po prostu jest lepszym zespołem. Dla GKS to było kolejne bolesne zderzenie z ekstraklasą, choć aż dziw, że te zderzenia są tak rzadko. To, co pozytywne to fakt, że nadal mecze w całym sezonie, w których GKS był zdecydowanie słabszy, można policzyć na palcach jednej ręki. Czy wczorajszy mecz taki był? Przy odrobinie szczęścia była szansa na remis, więc nie zaliczałbym. Czasem po prostu się przegrywa. Nic do powiedzenia nie mieliśmy jesienią w Poznaniu. Wczoraj – było sporo walki i nadziei.

W końcu gościliśmy po tylu latach Legię, na naszym nowym stadionie i cała piłkarska Polska miała zwrócone oczy na Katowice. Wstydu nie było, a na trybunach było doskonale. Utrzymanie mamy pewne, możemy cieszyć się tą ligą i tym sezonem. Nadal jest to sezon kapitalny i ta porażka w żadnym stopniu tego nie zmienia.

Legia jest też pierwszą drużyną, która dwukrotnie pokonała GKS. To też mówi samo za siebie. Zarówno pod kątem tego, że każda drużyna dotychczas w dwumeczu miała ciężary, a warszawianie swoją klasą pokazali, że być może ich pozycja w tabeli jest za niska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga