Piłka nożna
Kluby drugiej ligi chcą zawieszenia rozgrywek
Niedawno zakończyło się głosowanie klubów drugiej ligi nad tym, czy chcą zawieszenia rozgrywek do czasu unormowania sytuacji z koronawirusem. Stosunkiem głosów 13:4 wygrała opcja, by nie grać. Teraz decyzja trafia do Polskiego Związku Piłki Nożnej.
GKS Katowice oczywiście głosował za zawieszeniem rozgrywek. Poniżej prezentujemy pismo stowarzyszenia Druga Liga Piłkarska wraz z wynikami głosowania.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.





wirus
12 marca 2020 at 22:29
Czyli brak awansu panowie. Przecież za pare dni bedzie kilkaset osób zarażonych i nie zostaną już wznowione rozgrywki co oznacza 4 miejsce…A wystarczylo zagrać i wygrać w niedziele i wtedy zawiesic…
Lianyu
13 marca 2020 at 12:08
A jak nie wygraja to bedziesz tak pisac do konca sezonu?
adag2007
13 marca 2020 at 20:59
Przecież mamy 3 miejsce , remis z Resovia na wyjeździe 2:2 . Po pierwsze brane są pod uwagę punkty , później ilość strzelonych bramek pomiędzy drużynami z taką samą ilością punktów, po trzecie bramki strzelone na wyjeździe mają większe znaczenie . Dlatego Gieksa jest przed Resovią , a nie tak jak pokazują niektóre aplikacje czy portale . I pewnie dlatego zarząd Gksu tak chętni byli zakończenia sezonu .
Sebek
14 marca 2020 at 00:58
Ty już wiesz jak to będzie działało…
Ariel
13 marca 2020 at 02:58
K…. mać. Codziennie zapier…. do swojej roboty, pracując razem z setką ludzi teoretycznie narażam się na zarażenie wirusem. Od kilkudziesieciu lat pośswięcam swoje zdrowie psychiczne kibicując temu klubowi. Jeżeli decyzje zarządu wpłyną na to, że GKS nie awansuje do I ligi poprzez szeroko pojętą ale niczym nieuzasadnioną profilaktykę kilkunatu kopaczy wbrew zarzadzeniom PZPN (chłopy w sile wieku, praktycznie bez szans na zagrożenie zdrowia), nie ręczę za siebie. Będę to traktował jako sabotaż na rzecz klubu. Pracą piłkarzy jest granie w piłkę i nawet jeśli grozi nam epidemia, wiekszość ludzi musi wykonywać swoja pracę. Należy zagrać z Łęczna i zrobić WSZYSTKO by ten mecz wygrać. Dlatego, że może on dać nam awans. Jeżeli ktoś chce aby ten mecz nie doszedł do skutku ( co prawdopodobnie poskutkuje zakonczeniem sezonu z zachowaniem obecnego układu tabeli) jest zdrajcą klubu z Bukowej.
Xyz
13 marca 2020 at 12:13
Gratulacje toku myślenia. To że młode osoby nie umierają na tego wirusa nie oznacza tego, że nie mogą go przenieść na starsze osoby, które już mogą umrzeć
Kato
13 marca 2020 at 12:45
Wielka szkoda tego pierwszego meczu u nas.
Szkoda szczególnie od 70 min.
Zawieszenie nie oznacza zakończenia, bo jeżeli po czasie tak, to lepiej gdyby zagrano ten jeden mecz dla jasności.
Koniec
13 marca 2020 at 13:40
Zawieszenie niemal napewno oznacza koniec rozgrywek. Apogeum wirusa dopiero przed nami wiec pozniej tym bardziej rozgrywki nie beda wznowione. Gratulacje dla Widzew, Gornika i Resovi
baxxi
13 marca 2020 at 13:57
@Ariel masz 100% racji,zgadzam sie,po prostu wpadamy w paranoje,ludzie plądrują sklepy zamiast skupić się na profilaktyce.
kosa
13 marca 2020 at 18:42
@Koniec
Według regulaminu mamy trzecie miejsce. Teraz potrzeba, by PZPN dobrze zinterpretował ten regulamin. Dziś już była zmiana w związku i nikt nie mówił o Resovii.
mane
15 marca 2020 at 12:02
tutaj niestety chyba sie mylisz bo : Decyduja bezposrednie mecze miedzy tymi 2 zespołami ale jesli zostaną 2 rozgrane przy 1 meczu decydują bramki
Południowe K-ce
15 marca 2020 at 12:24
Dokładnie.W Rzeszowie był remis i mamy gorszy bilans bramkowy także nie wiem na jakiej podstawie mielibyśmy być przed Resovią.No chyba że miałoby zadecydować to że Resovia była w uprzywilejowanej sytuacji grając z nami u siebie a mimo to mamy tyle samo punktów..albo po prostu dostalibysmy ten awans za większe tradycje.Nic innego nie przychodzi mi do głowy na naszą korzyść w tej sytuacji.Ps.nie wierze w dokończenie tego sezonu.
kosa
15 marca 2020 at 15:33
Nie ma nigdzie w regulaminie napisane, że muszą być dwa spotkania. Jesteśmy przed Resovią – ona miała atut swojego boiska.
pablo eskobar
15 marca 2020 at 15:40
Niewiem czy to takie sprawiedliwe aby teraz ktos mialby awansowac lub spasc to jest sutuacja wyjatkowa mozna to porownac do wojny sezony powinny byc poprostu wszedzie anulowane bo rozgrywki sa niedokonczone
mane
15 marca 2020 at 15:55
nie ma tez nigdzie tego ze w przypadku 1 meczu decyduja bramki na wyjezdzie w 1 meczu był remis nie ma 2 meczu zeby porównywać . Na stronie PZPn jest Resovia na 3 miejscu i decyduja bramki w kazdej lidze tak jest . Jak są 2 mecze to decyduje bilans bezposrdnich meczy jak jest 1 to bramki
mane
15 marca 2020 at 16:04
Bilans bezposrednich meczy to 2 mecze . Zawsze w tabeli do momentu nie rozegrania 2 meczy decydują bramki o pozycji w tabli w momencie rozegrania dwóch meczy decyduje bilans bezposrednich meczów miedzy tymi zespołami
NieLubieKosy
15 marca 2020 at 16:22
ale ty mane marudzisz i baśnie opowiadasz. Wejdź żesz chłopie, poczytaj regulamin 2 ligi 2019/2020 – nie ma tam ani słowa o tym, że muszą być 2 mecze rozegrane.
„W przypadku równej ilości punktów ogólnie, punktów zdobytych w meczach bezpośrednich, bilansu bramkowego w meczach bezpośrednich, wtedy:
GOLE ZDOBYTE NA WYJEŹDZIE SĄ LICZONE PODWÓJNIE”!
Czyli GieKSa ma bilans bramkowy w meczach bezpośrednich 4:2, ani słowa, że muszą być 2 mecze.
Teraz wszystko jasne?
Pzdr
Mane
15 marca 2020 at 16:28
Ok. Skoro tak mówicie . Przekonamy się na koniec
Mane
15 marca 2020 at 16:32
No nie ma napisane bo kto miał przewidzieć że nie będzie 2 meczu i przerwania rozgrywek . Czas pokaże obyście mieli rację . Na stronach pzpn jest inaczej . Pozdr i dużo osób twierdzi też tak
kosa
15 marca 2020 at 16:42
W trakcie sezonu po prostu skrypty na stronach (w tym ten na naszej) nie ogarniają liczenia inaczej niż bramki. Tak samo jest na stronie PZPN. Ale to tylko skrypty, sytuacje poglądowe. W regulaminie jest inaczej i w tabelach robionych poprawnie zawsze bierze się pod uwagę regulamin, a nie skrypt.
Mane
15 marca 2020 at 16:47
Ja Cię rozumiem ale na ile jest to potwierdzone że jest tak że w przypadku 1 meczu decyduje ten system pucharowy goli na wyjeździe ? Bo 2 meczu nie było
Mane
15 marca 2020 at 16:50
Bo jakby były 2 mecze to na 100 procent jest tak jak Ty piszesz ale czy w przypadku 1 meczu bo do czego porownujesz te gole na wyjeździe . Da się wysłać jakieś zapytanie czy jest to 100 procentowe info
kosa
15 marca 2020 at 17:48
Regulamin jest jasny. Poczytaj, masz go na stronach PZPN.
Mane
15 marca 2020 at 17:50
https://weszlo.com/2020/03/14/co-dalej-trzy-scenariusze-tysiac-wariantow/. Tutaj pisze regulaminowe niuanse decydują że bilans bramek w całych rozgrywkach
Mane
15 marca 2020 at 17:54
Na weszło jest to opisane tak jak ja pisalemE w przypadku rozegrania 1 meczu decydują regulaminowe niuanse . Bilans bramek w całych rozgrywkach. Sorki jeśli ktos się podniósł ale chciałem to wyjaśnić tylko
kosa
15 marca 2020 at 19:20
Nie mamy wpływu na to, co pisze dziennikarz na Weszło. Regulamin jest jasny, jest na stronach związku.
PołudnioweK-ce
15 marca 2020 at 20:09
Obawiam się że jak przyjdzie co do czego to z tym regulaminem będzie jak z interpretacją naszej konstytucji..czyli jedni swoje a drudzy swoje.Najlepiej jak rozgrywki będą wznowione i sezon uda się zakończyć na boisku (w co osobiście nie wierze) a nie w gabinetach Pzpn-u.
kibic
16 marca 2020 at 14:26
Ja jako kibic GKS już wiem jaki bedzie koniec. Koniec sezonu i brak awansu.Boniek już coś napomina iż UEFA może nakazać iż nie bedzie mistrzów w danych ligach czyli najbardziej prawdopodobna opcja to anulowanie rozgrywek. Już teraz nie mówią że władze Ekstraklasy i PZPN coś ustalą tylko UEFA i FIFA
pablo eskobar
16 marca 2020 at 16:37
Juz samo zawieszenie rozgrywek dla niektorych klubow to bankructwo badz powazne ubytki w kieszeni dlamnie sprawa jest jasna jesli bedzie mozliwosc dokonczyc rozgrywki jesli nie to sezon powinien byc anulowany my jestesmy teraz niby na pozycij dajacej awans ale co by bylo jakby GIEKSA byla w strefie spadkowej to niesprawiedliwe takie awanse lub spadki przy zielonym stoliku
kosa
16 marca 2020 at 16:40
@pablo
Anulowanie sezonu też nie będzie sprawiedliwe. Według mnie jest tylko jedno rozwiązanie – po prostu go dokończyć. Choćby i za pół roku. Wszystko inne będzie niesprawiedliwe – mniej lub bardziej.