Historia
GKS Katowice jest młodym klubem, powstałym w wyniku połączenia kilku innych, m.in. Rapidu/Orła Wełnowiec, Górnika Katowice i KS Koszutka. Jako oficjalne narodziny podaje się datę 27 lutego 1964, kiedy to uprawomocniła się decyzja o powstaniu, nadaniu herbu i barw nowemu klubowi.
GKS zaczął swoje istnienie od rozgrywek drugoligowych, ale po kilkunastu latach okazało się, że jego miejsce jest w ekstraklasie, gdzie grał z powodzeniem przez wiele lat i w tabeli wszech czasów tej klasy rozgrywkowej zajmuje 9. miejsce.
GKS Katowice nigdy nie był jednak mistrzem Polski i to jest rysa na historii tego klubu. Kilka razy było bardzo blisko, ale zawsze brakowało kropki nad i. Czterokrotnie nasz zespół został wicemistrzem Polski. Niezliczona ilość meczów, z których każdy kibic wybiera sobie te pamiętne. Boje z Ruchem Chorzów, Legią Warszawa, Górnikiem Zabrze na trwałe wpisały się w futbolową codzienność GieKSy – codzienność ekstraklasową, której od 9 lat nie jest nam dane uświadczyć.
Sukcesy GieKSy w Pucharze Polski sprawiły, że jednak mamy się czym szczycić. Każdy z trzech wygranych finałów był szczególny. Ten pierwszy – z naszpikowanym gwiazdami polskiej piłki Górnikiem – wygrany 4:1 po hat-tricku Jana Furtoka. Drugi wygrany z Legią Warszawa w Piotrkowie Trybunalskim. Trzeci – na Stadionie Śląskim – z Ruchem II Chorzów po serii rzutów karnych. Piękne czasy, piękne chwile, do których wraca się wspomnieniami.
Osobną historię stanowią występy GKS w europejskich pucharach. Najczęściej był to stały schemat – wygrana w rundzie wstępnej ze słabeuszem, a potem odpadnięciem już ze stosunkowo renomowanym rywalem. Wszystko zaczęło się jednak od niesamowitego dwumeczu z Barceloną. Po porażce na Stadionie Śląskim 0:1, na Camp Nou GieKSa prowadziła z Blaugraną już 2:0! Jednak bohaterską postawę naszych zawodników, naznaczoną trafieniami Nowoka i Rothera, gospodarze przezwyciężyli doświadczeniem. Schodzących piłkarzy GKS pożegnały w Barcelonie olbrzymie oklaski publiczności.
Najjaśniejszym punktem w historii GKS na europejskiej arenie był jednak sezon 1993/94. Po wyeliminowaniu amatorów z Inter Cardiff, nadeszły ciężkie boje z Arisem Saloniki. Po wygranej u siebie 1:0, na wyjeździe padł identyczny wynik, tyle że dla Arisu. Seria rzutów karnych była jednym z najbardziej nerwowych momentów w historii, ale kapitalna postawa Janusza Jojki i skutecznie egzekwowana przez golkipera jedenastka sprawiły, że to katowiczanie wyszli z tego boju zwycięsko. W kolejnej rundzie na Bukową zawitała ekipa Bordeaux z takimi gwiazdami jak Bixente Lizarazu, Christoph Dugarry czy przede wszystkim Zinedine Zidane. GieKSa wygrała u siebie, a na wyjeździe udało się obronić ten rezultat i zremisować! Katowiczanie osiągnęli największy sukces w historii z zespołem, który rok później awansował do finału Pucharu UEFA, a wspomniana trójka zawodników cztery lata później zdobyła najważniejsze trofeum w piłce nożnej, czyli mistrzostwo świata. Po wygranej z Bordeaux GKS musiał uznać wyższość Bayeru Leverkusen.
Ponadto było kilka ciekawych pojedynków, jak te z Benfiką, kiedy to na Estadio da Luz GKS grał wyśmienicie, powinien prowadzić po golu Adama Kucza z rzutu rożnego, którego nie uznał sędzia. W Lizbonie katowiczanie przegrali, u siebie zaledwie zremisowali. Kibice wspominają także walkę z Glasgow Rangers z takimi gwiazdami jak Ally McCoist czy Terry Butcher w składzie.
Ostatnia gra GKS w europejskich pucharach to dwa remisy z Cementarnicą Skopje – wyniki te jednak spowodowały odpadnięcie naszego zespołu, a Macedończycy dołączyli do „czarnej listy” zespołów słabszych, które GieKSę eliminowały, jak chociażby fińskie Rovaniemi. Te porażki nie zmieniają jednak faktu, że GKS Katowice jest jedynym klubem w Polsce, który przez 10 lat z rzędu potrafił grać w rozgrywkach europejskich.
W GKS-ie grało wielu wybitnych piłkarzy. Gerard Rother, Jerzy Nowok, Franciszek Sput, Eugeniusz Pluta, Janusz Jojko, Jan Furtok, Adam Ledwoń – to zaledwie kilku z panteonu gwiazd z Bukowej. Te postaci przeszły do legendy i do dzisiaj czekamy na piłkarzy takiej klasy i takich umiejętności.
W roku 2005 GKS spadł z ekstraklasy i rozpoczęła się zupełnie nowa historia. Klub przejęło Stowarzyszenie Sympatyków Klubu, a GKS rozpoczął powrót do wielkiej piłki od czwartej ligi, którą przeszedł jak burza. Zaledwie trzy zremisowane mecze (reszta to same zwycięstwa) pozwoliły rozegrać baraż z BKS Bielsko-Biała, który na trwałe wpisał się złotymi zgłoskami w historię meczów przy Bukowej. Żółty stadion – w całości – to było coś, co nigdy wcześniej, ani później nie powtórzyło się na tym obiekcie.
Rok po roku GKS awansował z czwartej do drugiej ligi (obecnie pierwszej), choć sezon trzecioligowy nie był wygrany w cuglach. GKS zaliczył kilka zadyszek, a upragniony awans przyszedł dopiero po szczęśliwym losowaniu baraży i prolongacie bez gry. Najlepszy mecz tamtego sezonu… nie był meczem oficjalnym. Przy Bukowej odbyło się prawdziwe święto i jedyny raz w historii GKS Katowice zagrał z Banikiem Ostrava!
Po kilku latach gry na zapleczu ekstraklasy nasz klub został przejęty przez Centrozap, wkrótce był na krawędzi upadku (pomysły przekształcenia klubu w KP Katowice), jednak działania kibiców po raz drugi uratowały życie GieKSie (za pierwszym razem po spadku z ekstraklasy i braku licencji na drugą ligę). W czasach największych szkodników GKS pogrążył się w pierwszoligowej szarzyźnie i zamiast walczyć o awans, częściej bronił się przed spadkiem. Było jednak kilka pamiętnych momentów: wygrana w Jaworznie z Widzewem, utrzymanie w ostatnim meczu w Jastrzębiu czy w końcu nieprawdopodobny wręcz mecz z Pogonią w Szczecinie.
Kilka lat temu wydawało się, że jest realna szansa na awans. GieKSa Kazimierza Moskala po rundzie jesiennej miała tyle samo punktów, co drugi GKS Bełchatów, a cała jesień była wyśmienita. Niestety na wiosnę okazało się, że w katowickim zespole jest kilku sabotażystów, którzy nie zaangażowali się tak, jak powinien to robić profesjonalny sportowiec. Efektem były zaledwie 2 zwycięstwa w 16 meczach i środek tabeli. Na szczęście piłkarzy ochrzczonych “hamulcowymi” w GieKSie już dawno nie ma.
Katowiczanie próbowali dalej coś zdziałać z Moskalem, ale gra w rundzie jesiennej sezonu 2014/15 nie powalała na kolana. Szkoleniowca zastąpił Artur Skowronek, który jednak nie udźwignął ciężaru prowadzenia drużyny i po niecałym sezonie z hukiem wyleciał z klubu, m.in. po klęsce z Zagłębiem Lubin 0:5. Na chwilę stery przejął Piotr Piekarczyk, ale to przyjście Jerzego Brzęczka miało odmienić drużynę. Co prawda zeszły sezon był jeszcze dość nijaki, ale w obecnym nasz klub od początku gra bardzo dobrze i jest na dobrej drodze, aby wrócić na salony polskiej piłki.
Kibice GKS są jednymi z najlepszych w Polsce, ale ich droga jest wyjątkowo ciernista. To dziesiąty sezon w pierwszej lidze… Poprzednie dziewięć było ciężkimi latami, ale skoro udało się przeżyć Stawowego, oszusta Króla i wspomnianych piłkarskich sabotażystów, to przeżyjemy wszystko i wkrótce będziemy cieszyć się z sukcesów!