Dołącz do nas

Piłka nożna

KKS 1925 Kalisz w dwóch ostatnich meczach zdobył osiem bramek i jedną stracił… Trzeba się bać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sobotni przeciwnik GieKSy w ramach rozgrywek II ligi, drużyna KKS-u 1925 Kalisz jest drugim beniaminkiem, którego umiejętności w trwającym sezonie będą sprawdzać piłkarze GieKSy.

Tradycje piłkarskie w Kaliszu sięgają lat międzywojennych: w 1925 roku został założony Kaliski Klub Sportowy Kalisz, który w 1939 pod zmienioną nazwą (KKS Bielarnia Kalisz) awansował na zaplecze ówczesnej ekstraklasy. Po zakończeniu II wojny światowej trzeba było sport w Kaliszu organizować od nowa: oprócz Bielarni, powstały m.in. drużyny Dziewiarze, Strzelec, Garbarnia, Prosna, MKS/Gwardia i Pluszownia… Pod koniec lat 40 ubiegłego wieku Bielarnia połączyła się z częścią klubów i powstał KKS Włókniarz Kalisz. Pod tą nazwą drużyna występowała do połowy lat 90 XX wieku. Na przełom wieków klub zmienił jeszcze nazwę na KKS Wistil i KKS Prosna, w 2005 klub przyjął nazwę obowiązująco do dzisiaj KKS 1925 Kalisz. W całej historii klubu z Wielkopolski największym sukcesem drużyny piłkarskiej był wspomniany awans na zaplecze ekstraklasy w 1939 roku, gra na trzecim poziomie rozgrywek w latach 70 ubiegłego wieku oraz obecna gra na tym poziomie rozgrywek. Dodatkowo niebiesko-biało-zieloni zdobyli Puchar Polski na szczeblu Wielkopolskiego ZPN w sezonie 2015/16, a w następnym sezonie dotarli do 1/16 rozgrywek Pucharu Polski.

W trwającym sezonie KKS jest jak na razie drużyną bezkompromisową i radzi sobie bardzo dobrze. Kaliszanie zanotowali tylko zwycięstwa i porażki, odpowiednio sześć i pięć. Osiemnaście zdobytych punktów i siódme miejsce, jak na razie bardziej pozwala na patrzenie się w górę niż martwienie o wygrane drużyn będących za plecami. Strata do szóstego miejsca wynosi jeden punkt, przewaga nad miejscami spadkowymi wynosi dziewięć. Wyjazdowy bilans niebiesko-biało-zielonych to trzy zwycięstwa (z rezerwami Śląska i Motorem po 3:0 oraz z Sokołem Ostróda 4:1) oraz dwie porażki (ze Skrą 0:1 i Chojniczanką 0:3).

W ostatnich dwóch meczach ekipa z Kalisza przekonująco wygrała „aplikując” przeciwnikom po cztery bramki: ze wspomnianym Sokołem 4:1 i Hutnikiem 4:0 (u siebie). W wyjazdowym meczu z Sokołem goście starali się narzucić swój styl gry od początku spotkania, jednak to Sokół miał lepsze okazje do strzelenia gola. W pierwszej połowie zostały podyktowane dwa rzuty karne dla gospodarzy – dwukrotnie zostały obronione przez bramkarzy KKS-u. Dodatkowo od drugiego rzutu karnego niebiesko-biało-zieloni grali w osłabieniu za faul, czerwoną kartką został ukarany podstawowy bramkarz kaliszan, Michał Krakowiak. W drugiej połowie, pomimo gry w osłabieniu, goście mieli przewagę i nie pozostawili złudzeń Sokołowi, kto jest lepszy… Mecz z Hutnikiem był otwarty do strzelenia pierwszej bramki przez gospodarzy – później nieznacznie cofnęli się i zaczęli grać bardziej wyrachowanie. W ostatniej minucie pierwszej połowy gospodarze wykorzystali rzut karny. W drugiej połowie Hutnik non – stop atakował, ekipa z Kalisza liczyła na kontry i błędy gości. Trzecia bramka zdobyta 40-metrowym lobem podłamała zawodników Hutnika, ostatnia dopełniła czary goryczy.

Z dziewiętnastu bramek strzelonych przez zawodników KKS-u, po cztery strzelili Bartłomiej Maćczak i Robert Tunkiewicz, następni na liście strzelców są z dwoma trafieniami Mateusz Majewski i Kamil Sabiłło. Najlepiej dogrywającym jest Adrian Luszkiewicz – do tej pory miał trzy kluczowe podania, następni na tej liście są wspomniany Bartłomiej Maćczak, Marcin Radzewicz i młodzieżowiec Daniel Kamiński – po dwa podania.

Trener Ryszard Wieczorek w meczu z GieKSą będzie mógł skorzystać z usług obrońcy Mateusza Gawlika, który odcierpiał karę za otrzymane kartki.

W drużynie gości jest dwóch zawodników, którzy doskonale znają „posiadłości” GieKSy przy Bukowej – są to Mateusz Mączyński i Tomasz Hołota, na pewno mają coś do udowodnienia i zapewne będą to pokazywać na boisku…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga