Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Każdy niesie swój krzyż czyli przegląd doniesień mass mediów na temat GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Decyzją Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN wszystkie kluby II ligi zostały dopuszczone do treningów grupowych, wznowienie rozgrywek II ligi zaplanowano na 03 czerwca 2020. Siatkarze oraz hokeiści mają już przerwę pomiędzy sezonami.

 

PIŁKA NOŻNA

gol24.pl – Górnik Łęczna wkrótce wraca na boisko. Drugoligowe hity z udziałem zielono-czarnych pokaże telewizja

Do restartu drugiej ligi zostało już tylko 9 dni. Górnik Łęczna ma przed sobą trudny wyjazdowy mecz już na samym początku wznowionych rozgrywek. Pierwszym rywalem zielono-czarnych będzie bezpośredni rywal w walce o awans, GKS Katowice. Starcie dwóch górniczych klubów rozpocznie się 3 czerwca o godzinie 20:00. Prawa do transmisji spotkań drugiej ligi posiada Telewizja Polska. To właśnie konfrontację łęczyńskiego klubu z ekipą ze stolicy Górnego Śląska będzie można obejrzeć TVP.

 

sportdziennik.pl – Każdy niesie swój krzyż

Rozmowa z Rafałem Górakiem, trenerem II-ligowego GKS-u Katowice.

Jakie refleksje towarzyszą trenerowi GieKSy na 10 dni przed wznowieniem rozgrywek II ligi?

Rafał GÓRAK: – Chyba żaden trener nie jest pewny tego, co będzie. Jak drużyna będzie znosić obciążenia meczowe? Jak będzie realizować zadania taktyczne? Czy zwiększy się liczba urazów? Nuta niewiadomej jest naprawdę spora. Odpowiedzi na te pytania przyniesie liga. Najważniejsze, że możemy grać.

W jakiej dyspozycji jest teraz drużyna?

Rafał GÓRAK: – Na temat fizyczności zespołu wiem naprawdę wiele. Codziennie pracujemy na systemie Catapult i to daje jakiś obraz. Nie jestem jakoś bardzo wystraszony czy zaniepokojony, choć na pewno nie można mówić o optymalnej formie fizycznej. Twierdzę, że do niej zawodnicy dojdą po 3-4 rozegranych meczach. Będzie specyficznie, bo gdy już ruszymy, czeka nas tylko kilka pełnych mikrocykli treningowych, gdyż większość śród będzie meczowych. Nasze działania będą zatem polegać na regeneracji, rozruchach.

[…] Pojawiały się głosy, że większy problem niż z motoryką będzie z dyspozycją piłkarską, po tak długim czasie bez futbolówki przy nodze. Coś w tym jest?

Rafał GÓRAK: – Nam akurat w tym zakresie bardzo pomogły treningi, jakie odbywaliśmy dwójkami. Kolejne pary się zmieniały, a my pozostawaliśmy na boisku i z nimi pracowaliśmy. Wtedy zawodnicy mieli wiele kontaktów z piłką, czucie wracało. Po sześciu tygodniach niektórzy nie mieli wyważonej stopy, trzeba to było naprawiać, ale takie sprawy siedzą przecież w tych ludziach głęboko. Jeśli ktoś nauczył się jeździć na rowerze, to gdy wsiądzie na niego po pięciu latach, trudności ma może na pierwszym kilometrze. Potem już wszystko gra.

[…] Ten tydzień to kilka smutnych rocznic – porażek z Kluczborkiem czy Bytovią. To chyba też napędza, by wreszcie dać tym ludziom coś pozytywnego.

Rafał GÓRAK: – Każdy niesie swój krzyż. Rafał Górak ma swoje życie, GieKSa ma swoją historię – w pewnych momentach piękną, a w pewnych momentach smutną. Nasze losy znów się splotły i ważne jest to, co przed nami. Obyśmy malowali wspomnienia żywymi kolorami i po czasie mogli je datować jako te piękne. To wyzwanie i moje małe marzenia. W życiu chyba generalnie jest tak, że więcej się przegrywa niż wygrywa. Trzeba umieć wstać i iść dalej. Wtedy wychodzi cała klasa. Tak jest w życiu Góraka, GieKSy, każdego z nas.

Uśmiecham się, że GieKSa to na tyle specyficzny klub, iż jeśli ma awansować – to właśnie w pandemii i przy pustych trybunach.

Rafał GÓRAK: – (śmiech). W IV lidze też mówiono, że GKS awansował dzięki walkowerom.

[…] Dobrze, że zaczynacie z tak wysokiego „C”, czyli konfrontacji z Górnikiem Łęczna, w której można zyskać, ale też dużo stracić?

Rafał GÓRAK: – Będzie to spotkanie czołowych zespołów tej ligi. I tyle. A czy to lepiej, czy gorzej? Nie wiem. Po prostu przygotowuję zespół do bardzo ważnego meczu, z rywalem, który w tabeli plasuje się przed nami. Tego jesteśmy świadomi, dlatego mamy w sobie pokorę.

Wielu zawodnikom GKS-u 30 czerwca kończą się kontrakty. Czy to jakoś wpływa na funkcjonowanie tej grupy? Jako trener pewnie wolałby pan mieć tę kwestię jak najszybciej załatwioną.

Rafał GÓRAK: – Apeluję do zawodników – a rozmawiam przecież z dorosłymi ludźmi – że w życiu trzeba mieć twardą d… Nie wszystko jest zawsze piękne, miłe i cudowne. Nie zawsze wiemy, co będzie za rok, dwa lata. Przyszłości nie da się w pełni zaplanować. Niekiedy po prostu trzeba brać odpowiedzialność za siebie – jednym meczem, jedną zdobytą bramką. Nieraz na swój moment trzeba poczekać do ostatniej minuty czy nawet sekundy. Powtarzam chłopakom jedno: nie martwcie się. Jeśli nie zawiedziecie, to GKS też was nie zawiedzie.

 

Czekając na stadiony

Katowiccy kibice z utęsknieniem, ale pewnie i niepokojem wyczekują wieści związanych z budową nowego stadionu w rejonie autostrady A4.

Do 31 maja projektant, firma RS Architekci, ma czas na złożenie projektu i kosztorysu 1. etapu budowy, obejmującego 15-tysięczny stadion, 3-tysięczną halę oraz zagospodarowanie przestrzeni włącznie z budową 2 boisk treningowych i parkingu (łącznie ma kosztować 186 mln zł netto).

30 czerwca to z kolei data złożenia projektu 2. etapu (m.in. 4 boiska), który na raze nie będzie jednak realizowany. Wydział Inwestycji Urzędu Miasta pozostaje w kontakcie z projektantami.

[…] – Aktualnie komisja przetargowa sprawdza kosztorysy ofertowe. Powinno udać się je zweryfikować w przyszłym tygodniu i wtedy będzie można wysłać do wszystkich wykonawców prośbę o wyrażenie zgody na poprawienie pomyłek w kosztorysie – mówi Krzysztof Pieczyński, przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Sportu.

Wykonawca ma zostać wybrany około 30 czerwca, potem pozostali uczestnicy przetargu będą mieli jeszcze 10 dni na odwołanie.

– Postępowanie uprawomocni się około 10 lipca i będzie można zawierać umowę z wykonawcą, co trwa mniej więcej 2 tygodnie. Oczywiście jest to tylko teoria. Jeżeli zajdzie konieczność wyjaśniania jakichkolwiek dokumentów lub odwołanie, to termin wyboru wykonawcy będzie się przesuwał – dodaje Pieczyński.

 

SIATKÓWKA

sportdziennik.com – Pan Adrian zrobił woltę

Adrian Buchowski najpierw został z GKS-u zwolniony, a wczoraj… zawarł roczny kontrakt z katowickim klubem! Podpisał się też pod szczególnym oświadczeniem.

Czyżby koniec zawirowań w GieKSie? Przypomnijmy: kilka tygodni temu, gdy stało się jasne, że z powodu kryzysu wywołanego pandemią klub nie będzie mógł liczyć na tak hojne wsparcie miasta, jak dotychczas, jego szefowie zdecydowali się na radykalne rozwiązania. Zaproponowali zawodnikom obniżenie kontraktów o około 20 procent. Do porozumienia jednak nie doszło i… wybuchł skandal. 30 kwietnia w mediach zrobiło się głośno, bo władze klubu rozesłały kilku zawodnikom i trenerowi wypowiedzenia z datą wsteczną.

Wśród nich był też Adrian Buchowski. Zawodnicy nie kryli oburzenia postępowaniem działaczy i deklarowali walkę w sądzie.

Nie wszyscy jednak zdecydowali się na ten krok. Wygląda na to, że przynajmniej Buchowski i GKS dogadali się. Siatkarz podpisał bowiem z klubem nową umowę. „GKS Katowice osiągnął porozumienie z zawodnikiem co do rozliczenia dotychczasowego kontraktu oraz związał się z nim nową umową, która będzie obowiązywała w kolejnym sezonie”. Buchowski podpisał się też pod wspólnym oświadczeniem, w którym potwierdza, że GKS skutecznie rozwiązał z nim umowę z końcem kwietnia… „Oświadczamy, iż w dniu 19 maja 2020 r. osiągnęliśmy kompromis w zakresie relacji łączącej Pana Adriana Buchowskiego z GKS GieKSa Katowice S.A. Efektem kompromisu było zawarcie porozumienia dotyczącego dokonanego przez GKS GieKSa Katowice S.A. w dniu 30 kwietnia 2020 r. wypowiedzenia umowy o świadczenie usług sportowych z dnia 1 sierpnia 2019 r. oraz zawarcie nowej umowy obejmującej reprezentowanie przez Pana Adriana Buchowskiego barw klubowych GKS Katowice w sezonie 2020/21.

[…] Buchowski to pierwszy zawodnik, który związał się z katowickim klubem. W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 21 meczach, w których rozegrał 50 setów i zdobył 82 punkty.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Oświęcimski napastnik na celowniku GieKSy

GKS Katowice szuka wzmocnień. Z naszych informacji wynika, że szefostwo ekipy z alei Korfantego jest zainteresowane pozyskaniem Dariusza Wanata.

[…] Choć trener Nik Zupančič ustawiał go w niższych formacjach, to Wanatowi udało się przekroczyć granicę dwudziestu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. W 50 starciach zdobył 10 bramek i zaliczył 12 asyst.

Jego dobra postawa zaowocowała też powołaniem do reprezentacji Polski na towarzyski turniej z serii Euro Ice Hockey Challenge, który rozgrywany był w Gdańsku. „Wanacik” zadebiutował w biało-czerwonej koszulce z orłem na piersi w przegranym 0:2 spotkaniu z Węgrami.

Z naszych informacji wynika, że Dariusz Wanat nie podpisał jeszcze nowego kontraktu z Re-Plast Unią Oświęcim. Ten fakt chce wykorzystać szefostwo GKS-u Katowice, które zamierza nakłonić zawodnika do przenosin do stolicy województwa śląskiego.

 

PHL może rozpocząć się później

Podczas kolejnej wideokonferencji zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie z przedstawicielami klubów, skupiono się na przygotowaniach drużyn do kolejnego sezonu.

Kolejny etap łagodzenia obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa spowodował, że drużyny mogą trenować w grupach, w obiektach zamkniętych. Część zespołów skorzystała z takiej możliwości, a niektóre już w czerwcu zamierzają wrócić na lodowiska.

Niestety wciąż niemożliwe jest korzystanie z zaplecza sanitarno-szatniowego, wobec czego hokeiści mają utrudnione zadanie – mówi Mirosław Minkina, prezes PZHL.

[…] W gronie zespołów ekstraligi znajdzie się Kadra PZHL do lat 23., która większość swoich spotkań będzie rozgrywała we wtorki.

Wszystkie mecze sezonu zasadniczego będą transmitowane przez polskihokej.tv.

– Z pewnością przekaz będzie płatny, ale szczegóły dopiero omawiamy. Mamy kilka pomysłów jak pogodzić interesy wszystkich stron. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom kibiców, zamierzamy wprowadzić możliwość wykupienia abonamentów. Spodziewamy się, że część sezonu będzie toczyła się bez publiczności na trybunach, dlatego padła propozycja by wykup całosezonowych transmisji, w późniejszym czasie pozwalał na wymianę na karnety. Ale to dopiero wstępna faza dyskusji i jeszcze wiele pozostało do ustalenia. Chcemy natomiast, by w naszym kanale pojawiał się, bezpłatny i ogólnodostępny, cykliczny magazyn hokejowy, który przedstawiałby najciekawsze ligowe wydarzenia – kończy prezes PZHL.

Kolejne, wirtualne spotkanie zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie z przedstawicielami klubów zaplanowano 9 czerwca.

 

Oficjalnie. Sarnik zostaje na stanowisku

Piotr Sarnik, zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, pozostaje trenerem GKS-u Katowice. 43-letni szkoleniowiec podpisał roczną umowę.

– Zdecydowaliśmy się na kontynuację współpracy z trenerem Sarnikiem, ponieważ dobrze zna katowickie środowisko hokejowe. W poprzednim sezonie przejął zespół w trudnym momencie i w naszej opinii dobrze poradził sobie z postawionym przed nim zadaniem. Dlatego uważamy, że uczciwie jest dać mu szansę na poprowadzenie GKS-u Katowice od początku kolejnego sezonu. Dla nas był to oczywisty wybór w obecnej sytuacji – zaznaczył Roch Bogłowski, dyrektor sportowy hokejowej GieKSy.

[…] Debiut Sarnika przypadł de facto na wyjazdowe starcie z Re-Plast Unią Oświęcim, które rozegrano 17 listopada. Katowiczanie wygrali je 1:0 po bramce Nestoriego Lähde. Dwa tygodnie później „Steru” oficjalnie został pierwszym trenerem.

Warto zaznaczyć, że pod jego batutą ekipa z alei Korfantego wygrała w sumie 21 meczów i poniosła 14 porażek.

– Dla mnie to ogromna szansa i bardzo się cieszę, że nadal mogę prowadzić GKS Katowice. Otaczają mnie świetni fachowcy, dlatego uważam, że udźwignę ciężar odpowiedzialności i zrobimy razem, co w naszej mocy, by ta drużyna prezentowała najlepszy poziom – podkreślił Piotr Sarnik.

Dodajmy, że jego asystentem będzie Ireneusz Jarosz, który pełnił do tej pory rolę trenera specjalizującego się w analizach wideo.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga