Felietony Kibice Społecznie
Grudniowy nastrój
Choineczki, lampeczki, światełka i gonitwa po galeriach – to standard związany z tak zwaną „magią świąt” i według moich obserwacji z tym właśnie większości osób kojarzy się grudzień. Bo ze śniegiem to już nie w naszej strefie klimatycznej… Mnie od kilku lat kojarzy się z czym innym a na święta Bożego Narodzenia zaczynam się cieszyć dopiero na tydzień przed Wigilią. Słyszę: „grudzień” myślę: „obchody pod KWK Wujek”.
Pomyśleć, że 38. lat temu uczestnicy najtragiczniejszych wydarzeń stanu wojennego też od początku grudnia myśleli pewnie o świętach… Realia były oczywiście zupełnie inne i inne priorytety, a żeby przygotować wieczerzę wigilijną z prawdziwego zdarzenia, trzeba się było mocniej niż dziś nagimnastykować. Grubiorze pewnie też się tym aż tak nie przejmowali, były to czasy, gdy tradycyjny podział ról był jeszcze raczej oczywisty, zwłaszcza na Śląsku. Mimo trudnych realiów oczekiwanie na święta było radosne. Przerwały je decyzje komunistycznych władz. Najpierw o przerwaniu tak zwanego „festiwalu solidarności”, czyli najogólniej rzecz ujmując organizowania się społeczeństwa. Po jej podjęciu w kopalni rozpoczął się strajk, bo wiązała się z zatrzymaniem głównych postaci opozycji antykomunistycznej, w tym Jana Ludwiczaka przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarności”. Potem ta o możliwie jak najbrutalniejszym stłumieniu strajku akurat na „Wujku”. W samym ówczesnym województwie katowickim strajkowało około 50 zakładów pracy. Jednak to u nas, w Katowicach-Brynowie, specjalny pluton ZOMO z premedytacją oddawał strzały celując w głowy, klatki piersiowe i brzuchy strajkujących. Trafieni nie mieli większych szans na przeżycie…
Ostateczny bilans zbrodni to 9 zabitych i 23 rannych górników. Nie można zapomnieć, ze rannych zostało też trochę funkcjonariuszy, bo załoga podjęła walkę mimo skrajnie nierównych szans. Są dwie kwestie, które napawają mnie smutkiem, czy może raczej rozgoryczeniem. Po pierwsze: fakt, że przywódcy PZPR, którzy poprzez decyzję o stanie wojennym przypieczętowali los górników, nie zostali nigdy pociągnięci do odpowiedzialności. Po drugie: zbyt niskie zainteresowanie obchodami wśród tak zwanych „zwykłych ludzi”, społeczeństwa. Władzom państwowym niewiele mam w tym względzie do zarzucenia, bo przynajmniej są obecni co roku (i to osoby z najwyższego szczebla). Odniesienia do bieżącej polityki w przemówieniach i inne zgrzyty z poprzednich lat wybaczam – oni chyba inaczej nie potrafią. Co nie znaczy, że nie byłoby dobrze tego wyeliminować (ależ zażenowanie odczuwałem tydzień temu słysząc powitanie premiera Morawieckiego zawierające pochwałę działań w sprawie klimatu, coś okropnego). Brakuje zainteresowania – nie mówiąc już o zaangażowaniu – ze strony społecznej. Cieszę się, że od dobrych kilku lat kibice GieKSy organizują się w sporym zakresie w obchody. Może zabrzmi to nazbyt buńczucznie, ale jesteśmy chyba jedynym środowiskiem, którego aktywność może pociągnąć za sobą zainteresowanie tak dużej ilości osób upamiętnianiem ofiar największej zbrodni stanu wojennego.
Chyba każda osoba z „zajawką patriotyczną” (że pozwolę sobie to tak nazwać…) w Polsce wie, jak wiele dla pamięci o Powstaniu Warszawskim zrobili kibice Legii Warszawa, a dla pamięci o Powstaniu Wielkopolskim kibice Lecha Poznań. Jako grupa odpowiedzialna za pomoc przy obchodach na „Wujku” z ramienia kibiców GieKSy uczymy się od nich, ale też na własnych błędach i doświadczeniach. W tym roku wszystko z naszej strony wypadło bardzo dobrze, ale wciąż musimy się poprawiać. Nadal za mało mieszkańców Katowic i miast ościennych obecnych jest na obchodach. Natomiast za bardzo udaną akcję uznajemy rozdawanie kotylionów pamięci, zgodnie z przewidywaniami okazało się to dobrym sposobem, by nakłonić ludzi do pokazania, że pamiętają. Chcemy ją kontynuować w kolejnych latach.
Osobom podzielającym moje zdanie o konieczności naszego zaangażowania, przypominam, że trwa zbiórka na pokrycie kosztów naszych działań z tego roku (kliknij tutaj, by wesprzeć).
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze