Dołącz do nas

Piłka nożna kobiet

GieKSa strzelała, Lotos palił

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarki GKS Katowice rozegrały dziś pierwsze domowe spotkanie. Mecz odbył się na Bukowej, która będzie areną wszystkich zmagań naszej drużyny w tym sezonie. Rywalkami były zamykające tabelę Ekstraligi zawodniczki AP Lotos Gdańsk.

Trener Witold Zająć dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu do dwóch pierwszych spotkań w Ekstralidze. Za Alicję Dyguś zagrała Nicola Brzęczek. Wprowadziło to korektę w ustawieniu. Na prawe skrzydło powędrowała Klaudia Maciążka, a jej miejsce w ataku zajęła właśnie Brzęczek. 

GieKSa zaczęła mecz bardzo dobrze. Już w 3. minucie z dystansu próbowała Weronika Kłoda, ale nad poprzeczką. Minutę później świetne podanie od Kłody otrzymała Maciążka, ale w sytuacji sam na sam z Jessiką Ludwiczak, górą była była bramkarka GKS Katowice. W 6. minucie ładnie prawą stroną przedarła się Anna Konkol, ale żadna piłkarka nie przecięła jej zagrania wzdłuż bramki Lotosu. Cztery minuty później Kłoda znalazła w polu karnym Amelię Bińkowską, ale ta uderzyła nieczysto i Ludwiczak nie miała problemu z obroną strzału. W 12. minucie Anita Turkiewicz próbowała znaleźć prostopadłym podaniem swoje koleżanki, wyszedł z tego bardziej strzał na bramkę, ale ponownie bramkarka Lotosu nie miała problemu z interwencją. Po kwadransie do głosu doszły piłkarki z Gdańska. Najpierw w 19. minucie Patrycja Salwa po ładnie rozegranym rzucie rożnym zdobyła bramkę, ale ta nie została uznana, bo jej koleżanka bezpośrednio przeszkadzająca Weronice Klimek znajdowała się na pozycji spalonej. Pięć minut później po źle rozegranym rzucie wolnym dla GieKSy rywalki przeprowadziły kontrę, która ostatecznie zakończyła się niegroźnym uderzeniem Kingi Bużan. W 26. minucie po rzucie rożnym w świetnej okazji w odległości kilku metrów od naszej bramki znalazła się Kornelia Okoniewska, ale jej uderzenie sparowała Klimek. Minutę później znowu gdańszczanki cieszyły się z bramki (tym razem po uderzeniu Okoniewskiej) po praktycznie bliźniaczo rozegranym rzucie rożnym, ale ponownie naszej bramkarce przeszkadzała zawodniczka będąca na pozycji spalonej. W 28. minucie indywidualną akcję przeprowadziła Maciążka, ale zakończyła ją zbyt lekkim uderzeniem. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy praktycznie nie oglądaliśmy klarownych sytuacji, jedynie w 44. minucie Marlena Hajduk uderzyła piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Turkiewicz, ale niestety niecelnie. 

W 59. minucie w naszym polu karnym pokazała się Julia Włodarczyk, która narobiła trochę wiatru, ale ostatecznie została zablokowana przez Marlenę Hajduk. W tej samej minucie GieKSa wyprowadziła kontrę. Brzęczek ładnie znalazła prostopadłym podaniem Maciążkę, ta przytomnie poczekała na podającą, jednak w końocwej fazie akcji Brzęczek niedokładnie zagrała w pole karne rywalek. Sytuacja ostatecznie skończyła się uderzeniem głową Brzęczek po dośrodkowaniu Turkiewicz z lewej strony boiska, ale pewnie interweniowała Ludwiczak. Trzy minuty później Maciążka zagrała prostopadłą piłkę do Turkiewicz, ale trochę za mocno i nasza skrzydłowa nie zdążyła do niej dojść. W 58. minucie na boisku pojawiła się Katerina Vojtkova za Bińkowską i jak się okazało, wejście Czeszki miało kluczowe znaczenie dla przebiegu spotkania. W 63. minucie Klimek opuściła swoje pole karne, by uprzedzić atakujące rywalki. Jej pewna interwencja zażegnała niebezpieczeństwa. Dwie minuty później z boiska zeszła Brzęczek, a pojawiła się na murawie Alicja Dyguś. Spowodowało to powrót do ustawienia z dwóch poprzednich spotkań, czyli Maciążka wróciła do ataku, a Dyguś znalazła się na prawym wahadle. W 68. minucie doczekaliśmy się pierwszej bramki dla naszej drużyny. Obejrzeliśmy szybką akcję z własnej połowy, która rozpoczęła się od wyrzutu z autu Konkol, podań między Dyguś i Kłodą, a w końcowej fazie Vojtkova zagrywała w pole karne do Maciążki. Napastniczka GieKSy ładnie odwróciła się z piłką i pewnym strzałem w sytuacji sam na sam nie dała szans Ludwiczak. Natychmiastowo odpowiedziały rywalki, strzelając minutę później wyrównującą bramkę, ale… ponownie mieliśmy spalonego. Tym razem jednak nie była to kwestia absorbowania uwagi lub ograniczania widoczności przez zawodniczki nieznajdujące się przy piłce, a po prostu strzelająca znajdowała się na pozycji spalonej. GieKSa po zdobyciu bramki mądrze i długo rozgrywała piłkę, a Lotos nie miał pomysłu na sforsowanie naszej defensywy. W 82. minucie faulowana w polu karnym gdańszczanek była Vojtkova. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podeszła kapitan Hajduk, która pewnym i silnym strzałem pokonała Ludwiczak. Minutę później świetne kilkudziesięciometrowe podanie z naszej połowy wykonała Kłoda, a futbolówka trafiła do Maciążki. Napastniczka GieKSy położyła Ludwiczak, która wyszła na kilkanaście metrów od linii bramkowej, ale jej strzał zza pola karnego wybiła jedna z obrończyń Lotosu. W 87. minucie znowu Kłoda rozegrała piłkę do Maciążki, ta ładnie znalazła sobie miejsce w polu karnym rywalek, ale ponownie górą była Ludwiczak, która sparowała uderzenie z kilku metrów. W samej końcówce mieliśmy jeszcze dwie okazje dla Lotosu. Na dwie minuty przed końcem urwała się w naszym polu karnym Anna Kowalczyk, ale bardzo dobrze interweniowała Klimek. Nasza bramkarka także pewnie wybroniła strzał z dystansu w doliczonym czasie gry. 

GieKSa pewnie pokonała AP Lotos Gdańsk. Długo czekaliśmy na bramki, trochę stracha napędziły nam rywalki (trafiając trzy razy do naszej siatki ze spalonego), ale ostatecznie to GKS Katowice dopisuje w pełni zasłużone trzy punkty. Następne spotkanie nasza drużyna rozegra w Krakowie z AZS UJ. Mecz odbędzie się w niedzielę 5 września o godzinie 12:00.

28.08.2021, Katowice
GKS Katowice – AP Lotos Gdańsk 2:0 (0:0)
Bramki: Maciążka (68), Hajduk (83-k).
GKS Katowice: Klimek – Konkol, Hajduk, Lizoń – Maciążka, Kłoda, Parczewska, Koch, Turkiewicz – Bińkowska (58. Vojtkova), Brzęczek (65. Dyguś).
AP Lotos Gdańsk: Ludwiczak – Szewczuk, Sirant, Salwa, Kołodziejek – Słowińska (87. Plotzka), Bużan, Dymińka,  Włodarczyk (76. Grzywińska) – Okoniewska (75. Tarakanova), Kowalczyk.
Sędzia: Anna Wesołowska (Szydłowiec).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga