W dniu dzisiejszym sześcioosobowa delegacja naszej damskiej grupy zameldowała się w Miejskim Przedszkolu nr 40 w katowickich Panewnikach. Zgodnie z ustaleniami, które przyjęłyśmy sobie ponad rok temu, chcemy poprzez organizację akcji uświadamiać dzieciakom, jak pozytywne może być kibicowanie, wbrew medialnej nagonce, a co za tym idzie, nakłaniać ich do wizyt na Bukowej. Czy nam to wychodzi? Mam nadzieję, że po przeczytaniu relacji z dzisiejszego spotkania każdy zauważy, jaki wpływ mamy na kibicowską edukację dzieciaków.
W przedszkolu zameldowałyśmy się chwilę przed planowanym startem, żeby tradycyjnie przygotować się na 100% do akcji. Chwilę później dołączyło do nas dwóch zawodników GKS-u, Radosław Sylwestrzak i Michał Zieliński. Jakiekolwiek opinie ostatnio krążą o naszych kopaczach, to złego podejścia do dzieciaków nie można im zarzucić. Właściwie to trzeba ich za to pochwalić, mimo, że przez swoją gadatliwość i masę wspólnych tematów z dzieciakami ciężko było momentami wrócić do głównego planu akcji 🙂 Brawo Panowie!
W pierwszej grupie rozpoczęłyśmy od przedstawienia się i sprawdzenia wiedzy dzieciaków dotyczącej piłki nożnej. W tym miejscu trzeba pochwalić nie tylko ich wiedzę, ale również cwane udzielanie odpowiedzi na pytania, których nie byli do końca pewni. Najbardziej nam wszystkim w pamięci zapisał się dialog między Michałem Zielińskim, a jednym z przedstawicieli drużyny najmłodszych:
„Michał: A kto z was wie ilu piłkarzy znajduje się na boisku?
Dziecko: Dziesięciu albo jedenastu.
Michał: A dlaczego dziesięciu albo jedenastu?
Dziecko: Ehhh, no takie są przepisy.”
Długo próbowaliśmy wrócić do kontynuowania akcji, ponieważ chłopak powiedział to tak oczywistym tonem, zarówno wyśmiewając nas wszystkich, że ciężko było powstrzymać się od śmiechu 🙂 Później, również zgodnie z tradycją naszych akcji, zorganizowałyśmy z Michałem i Radkiem konkurs strzałów na bramkę. Pragniemy pogratulować drużynie dziewczyn, bo po zliczeniu strzelonych bramek okazało się, że miały o wiele lepszy bilans niż drużyna chłopców. Po zakończeniu konkursu odbyła się nauka przyśpiewek, kolorowanie herbów, rozdanie gadżetów i wspólne pamiątkowe zdjęcie. W międzyczasie okazało się jednak, że mamy w grupie jednego kibica drużyny przeciwnej. Choć, czy na pewno kibica? Jego słowa, które podbudowały nas dość mocno pragniemy przytoczyć i wam: „…bo mój tata wziął mnie kiedyś na mecz Ruchu, ale ja mu powiem, że wcale tam nie chcę chodzić i przyjdę do was”. Nie ma nic lepszego od usłyszenia takich słów od dziecka, które było spisane na straty,a które zmieniło swoje zdanie o 180 stopni po niecałej godzinie przebywania z nami.
Chciałybyśmy serdecznie podziękować Dyrekcji i Gronu Pedagogicznemu za szansę dla nas na zorganizowanie akcji i za miłe przyjęcie nas. Mamy nadzieję, że jeszcze nieraz się spotkamy i wspólnie będziemy nakręcać najmłodszych na kibicowanie tak, jak odbyło się to w dniu dzisiejszym.
A na rozluźnienie cytat sześcioletniego Mikołaja, który zwalił nas wszystkich z nóg. „Proszę pani, mam już trzy autografy! Jeden od Koziołka Matołka i dwa od tych tutaj!” – gdzie miano „tych tutaj” zyskali piłkarze. Pracujcie, pracujcie Panowie, a będziecie znani na miarę Koziołka Matołka 🙂
Galerię ze spotkania zaprezentujemy niebawem.
antek1964
3 kwietnia 2014 at 21:26
Mojej córce sie bardzo podobało Brawo za pomysł Buzie w barwach GieKSy miała jeszcze wieczorem pomalowaną 😀
Zielu88
3 kwietnia 2014 at 22:09
Najbardziej nam wszystkim w pamięci zapisał się dialog między Michałem Zielińskim, a jednym z przedstawicieli drużyny najmłodszych:
„Michał: A kto z was wie ilu piłkarzy znajduje się na boisku?
Dziecko: Dziesięciu albo jedenastu.
Michał: A dlaczego dziesięciu albo jedenastu?
Dziecko: Ehhh, no bo jak jesteś na boisku to tak jakby GieKSa grała w dziesiątke.”