Przedstawiamy felieton dotyczący niewpuszczenia kibiców GKS na mecz w Stróżach. Autorem felietonu jest Atest.
Nasz ostatni wyjazd zakończył się w sposób nieoczekiwany. Z powodu braku pieczątki postawionej przez klub, kibice GieKSy nie obejrzeli meczu w Stróżach.
Czy my fani naszego klubu straciliśmy coś oprócz słabego widowiska? Wydaje się, że nie. Można powiedzieć, że nawet wiele zyskaliśmy. Za 10 lat ktoś sobie przypomni, że pojechał na taki mecz wyjazdowy, ale nie dane mu było go zobaczyć z takiego czy innego powodu. Wspomnienia jednak pozostaną na zawsze, a to rzecz najpiękniejsza dla każdego wyjazdowicza. My byliśmy tam, gdzie nasza GieKSa gra i wyjazd był mimo wszystko udany. A co zyskał prezes Krysiak tą zagrywką?
Pewnie w swoim mniemaniu wiele i jajko Wielkanocne jadł z poczuciem dobrze wykonanej pracy. A czy coś stracił? Tak, z całą pewnością. Stracił rzecz najważniejszą – SZACUNEK. Można powiedzieć, że tracił go już od pewnego czasu poprzez swoje działania i wypowiedzi. Bo prezesa nie czyni garnitur, sweter, polar czy pieczątka.
Pan Krysiak miał jakiś czas temu ogromną szansę, aby stać się ulubieńcem kibiców, którzy zresztą stanęli za nim murem. Mógł zdobyć to coś, co jest najważniejsze i za kilka, kilkanaście lat być witamy na nowym stadionie z szacunkiem i podziwem. Tak się jednak nie stało i już nigdy nie stanie. Za późno.
Panie prezesie – jeszcze jedno. My kibice będziemy w Bydgoszczy na meczu z Zawiszą z pańska pieczątką czy bez. Dla nas to bez znaczenia.
fufon2
10 kwietnia 2012 at 21:49
zastanawio mie ino jedno, czymu nie próbowaliście wleść indywidualnie na szpil, skoro grupom sie nie dało?