Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Duma i radość w Alfabecie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Należą się WIELKIE słowa uznania dla naszej drużyny. Uznanie za wynik, postawę i chęć walki z papierowymi wirtuozami piłki nożnej w czerwonych koszulkach. Jest drużyna teraz, ale myślę, że to zmierza w jeszcze lepszym kierunku, po tym, co widziałem. W świetnych nastrojach przyszło nam czytać felietony i newsy na naszej stronie, oby jak najdłużej!

W jak Wspaniale, czyli bycie kibicem GieKSy znów daje radość.

Daje radość, ale też i dumę, którą starsi kibice doskonale pamiętają, gdy na Bukową przyjeżdżały najlepsze drużyny w kraju i dostawały po łbie jak skulone porzucone psy. Nasz stadion odwiedzały także „marki” zza granicy i nie miały łatwo, z resztą właśnie mija rocznica meczu z Bordeaux, w którym to składzie grało trzech przyszłych mistrzów świata. I wtedy ta duma była na początku dziennym, bo nawet jak jakiś mecz naszym nie wyszedł, to każdy wiedział, że żaden kret już nie zagości na naszej murawie, bo boisko było tak bardzo zryte od walki.

Teraz sam znów poczułem tę dumę, bo cały zespół, który poskładał trener Górak daje gwarancję, że ci panowie i młodzi chłopcy zostawią serce na boisku. A teraz zostawili je w jaskini lwa, będąc nawet zespołem lepszym od napełnionego gwiazdkami i gwiazdami zespołu.  À propos gwiazd: pisałem ostatnio o człapiącym Robaku (ktoś chyba z Widzewa skomentował to nawet), bo inaczej nie mogłem napisać, oglądając skróty meczów po każdej kolejce. Ten facet (nie ujmuję mu jego przeszłości i wyników, bo są świetne) przypomina mi naszego Wawrzyniaka, który przychodzi jako mega gwiazda klubu i całej ligi i naprawdę człapie po boisku, bo zapewne myśli, że wszyscy będą mieć nogi z waty, stojąc obok niego. Żaden sport nie pozwala na takie reguły: mija Twój czas i kończy się gwiazdorzenie, choćby gdy Federer detronizował Samprasa lub sytuacja, w której Adamek pogonił Gołotę. Czasu się nie oszuka, dlatego jeszcze raz apeluję, aby nie zatrudniać już do GKS-u Katowice nazwisk po trzydziestce, bo to się po prostu nie sprawdza, a metryka weryfikuje szybko twoje umiejętności i zdolności motoryczne na boisku.

Ten remis należy uszanować. W mojej ocenie utarliśmy trochę noska Widzewowi, a nasi piłkarze pokazali, że mają jaja i na trudnym terenie potrafią „przepić” gospodarza i szybko położyć go do spania. Mam ogromny szacunek do naszej drużyny, do każdego z osobna i do całej zgranej ferajny razem. Takich ludzi brakowało nam przez lata w tym klubie, ludzi, którzy wykorzystają swoje wszystkie umiejętności i dołożą jeszcze coś ekstra od siebie. Brawo Panowie, BRAWO!!!

P jak Parodia, czyli skórokop z Łodzi próbuje naśladować piłkarza z Mediolanu.

Miałem nie pisać nic na ten temat, bo milczenie jest czasem złotem, ale także dlatego, że ten żałosny incydent został już omówiony i opisany szeroko, dlatego wyjątkowo napisałem krótki dialog, zamiast felietonowego stylu.

Zbieżność bohaterów i wydarzeń jest przypadkowa.

Rybnik. Lipiec 2019 roku. Bartłomiej dzwoni do żony.

– Kochanie, właśnie mnie wyjebali z tego klubu i wyobraź sobie, że za dwa małe piwa wypite z kumplami.

– Jak cię znam, to raczej nie były to dwa piwa. Ile wypiłeś?

– No dobra, skończyło się na 0,7 na głowę, ale chyba miałem prawo ze starszyzną klubu zabawić się prawda?

– Wiesz, jak ja bym była napruta jak szpadel w pracy, to też by się ze mną pożegnali. Masz świadomość, że to nie było ok?

– Mam to w dupie! Znajdę sobie nowy klub i jak będę grał przeciwko nim, to strzelę gola, a potem zrobię super cieszynkę, tylko muszę ją jeszcze wymyślić. Poza tym tam nie ma prawdziwych kibiców, a jeden z portali w ogóle w nas nie wierzył i to utrudniało nam pracę i…

– …nie masz w ogóle sentymentu do tego klubu i kibiców, którzy wierzyli w was nawet jak graliście żenująco w piłkę. Pamiętaj, że obiecałeś utrzymać się w lidze, a spadliście i nie dotrzymaliście słowa – wtedy też klub wyciągnął rękę do waszej starszyzny, jak to nazywasz, licząc, że będziecie podporą nowego zespołu.

– Od kiedy jesteś kibicem tego zespołu?

– Jestem obiektywna, bo gdybym ja obiecała szefowi, że coś zrobię, a potem bym nie dotrzymała obietnicy, to…

– [piiik….piiik…piiik….piiik]

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Fred

    22 października 2019 at 13:17

    Jak w pysk szczelił pasi 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Hokej

    GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

    Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

    Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

    Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

    Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

    GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

    0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

    GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

    Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga