Dołącz do nas

Prasówka

Dubas za Góralczyka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich sześciu dni, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich. Wszystkie pierwsze drużyny seniorskie poszczególnych sekcji zakończył grę w swoich ligach. Rozpoczęły się rozmowy na temat transferów zawodniczek, zawodników i działaczy naszych drużyn.

 

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Dwie zawodniczki odchodzą z GKS-u Katowice
Aleksandra Drąg nie przedłużyła wygasającego z końcem czerwca kontraktu z GKS-em Katowice.
22-letnia pomocniczka, która do zespołu z południa Polski trafiła w 2020 roku z Mitechu Żywiec. W minionym sezonie pomocniczka rozegrała dwadzieścia spotkań na boiskach Orlen Ekstraligi.
Z klubem pożegnała się również Weronika Kłoda, która związała się kontraktem z Górnikiem Łęczna.

 

Pomocniczka GKS-u Katowice przedłuża kontrakt
18-letnia Dominika Misztal przedłużyła kontrakt z GKS-em Katowice, który obowiązywać będzie przez najbliższe dwa lata.
Misztal w minionym sezonie wystąpiła w siedmiu ligowych spotkaniach.

 

sportdziennik.com – Jakie zmiany przy Bukowej?
Z tym samym trenerem, bez dotychczasowego dyrektora i przewietrzoną szatnią oraz nowym celem – tak GieKSa ma przygotowywać się do nowego sezonu.
Rada nadzorcza wkrótce głosować ma nad rezygnacją prezesa Marka Szczerbowskiego. Choć sytuacja przy Bukowej bywa dynamiczna, to wszystko wskazuje na to, że trenerem GieKSy pozostanie Rafał Górak. Kontrakt szkoleniowca jest ważny jeszcze przez rok – do 30 czerwca 2024.
Jak już wspominaliśmy na łamach „Sportu” w trakcie sezonu, gdy katowiczanie przechodzili sportowy – a na pewno wynikowy – kryzys, umowa trenera ma być solidnie spisana, z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia i możliwa do rozwiązania za porozumieniem stron jedynie w przypadku, gdy drużyna plasuje się w strefie spadkowej, a do tego GKS-owi – mimo rozczarowującego sezonu – mimo wszystko było daleko. Fakt, że zespół dopiero na dwie kolejki przed końcem zapewnił sobie matematyczne utrzymanie, nieco zakłamuje rzeczywistość. Realnie mógł się czuć znacznie bezpieczniejszy. Nie zmienia to faktu, że 10. miejsce nikogo w Katowicach satysfakcjonować nie ma prawa.
– Ktoś może być rozczarowany, ktoś zadowolony – powiedział Rafał Górak.
– Możemy mówić, co zrealizowaliśmy, a czego nie, ale GKS Katowice będzie grał w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak mocno kibice chcieliby, by GKS w końcu walczył o ekstraklasę. Wiem, że ich frustracja na poziomie pierwszej ligi jest duża. Jednak wydaje mi się, że jest światełko nadziei, by o to powalczyć. Mam nadzieję, że do nowego sezonu przystąpimy z nową energią, z pewnością trochę przebudowani, po to, by dobrze grać. A swojemu zespołowi chcę bardzo mocno pogratulować tego roku.
Nie był on łatwy, z różnych względów. Kto śledził sytuację w GKS-ie, ten wie, że dużo się u nas działo. Były trudne momenty, ale drużyna robiła, co mogła. Zawsze mogłem na nią liczyć, bardzo mocno wspierała mnie, ale i siebie nawzajem. Jestem szczęśliwy, że mogę z nią pracować, bo to grupa zdyscyplinowanych, chętnych, młodych ludzi. A że niekiedy nie wychodzi? Kto raz postawił nogę na boisku, ten wie, że nie jest to takie łatwe. Zakończył się sezon, ale są jeszcze pasjonujące baraże o trzecie miejsce premiowane awansem do ekstraklasy. To piękna zajawka do tego, by w przyszłym sezonie powalczyć w Katowicach o to, by te emocje, związane z walką o najwyższe cele, również w nas były.
Dla Rafała Góraka byłby to już piąty z rzędu sezon w Katowicach. W tym zakończonym odczuwalne było – z różnych względów, nie tylko wynikowych – zmęczenie materiału na linii szkoleniowiec-trybuny. Kibice śpiewali pod jego adresem o pakowaniu walizek. Klub sondował trenerski rynek. Mówiło się o poważnym zainteresowaniu Jakubem Dziółką, w przeszłości będącym już przy Bukowej jako piłkarz i trener, który ostatnio nie zdołał utrzymać Skry Częstochowa w I lidze. Wygląda jednak na to, że póki co roszad nie będzie i Górak oraz kibice nadal są na siebie skazani.
Rafał Górak to szkoleniowiec, który już przeszedł do historii GieKSy. Poprowadził ją już w 221 meczach o punkty. Zostawiał za plecami tak legendarne jednostki jak Alojzy Łysko, Jerzy Nikiel czy Władysław Żmuda. Do lidera tego rankingu, Piotra Piekarczyka, brakuje Górakowi już tylko 4 spotkań! Śrubował swój wynik w latach 2011-13 oraz – obecnie – od 2019 roku. Przez ten czas wywalczył awans do I ligi i w niej dwukrotnie utrzymał zespół.
Teraz pod wieloma względami o coś więcej może nie być łatwo. Szykują się bowiem zmiany w sztabie szkoleniowym GieKSy. Drugi trener Tomasz Włodarek może trafić do Rakowa Częstochowa, przejmowanego przez Dawida Szwargę, czyli byłego drugiego trenera GKS-u i bliskiego współpracownika Góraka w latach 2019-21. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość analityka Łukasza Tomczyka, mającego inne propozycje.

Wszystko wskazuje też na to, że nie zostanie przedłużona wygasająca 30 czerwca umowa dyrektora sportowego Roberta Góralczyka. Staż przy Bukowej ma taki, jak Górak, przychodzili tu cztery lata temu po spadku z pierwszej ligi w duecie. Sytuacja była dynamiczna, ale ostatecznie Góralczyka przy Bukowej ma już nie być, mimo że niektórzy optowali za jego pozostaniem. W pionie sportowym zwiększona ma zostać rola jego wieloletniego pracownika Dawida Dubasa.
Przed piłkarzami GieKSy, krytykowanymi w ostatnich tygodniach nawet przez Marcina Krupę, prezydenta Katowic, do których należy przecież większościowy pakiet akcji klubu, ma zostać postawiony bardziej ambitny cel niż „utrzymanie szybciej niż w poprzednim roku”, jak miało to miejsce ostatnio. Teraz przy Bukowej mierzyć mają co najmniej w czołową szóstkę i baraże. Dlatego też włodarze mają wnioskować do miasta o zwiększenie dotacji, która w tym roku na sekcję piłkarską wyniosła 8,1 mln zł, z czego 7 mln na piłkarzy, a 1,1 mln – na piłkarki, które sięgnęły po historyczny mistrzowski tytuł.

 

Dubas za Góralczyka
GieKSa będzie miała nowego dyrektora sportowego – ale nie nowego pracownika, bo to osoba z Bukową związana od lat.
O nominacji Dawida Dubasa poinformował wczoraj wiceprezes Krzysztof Nowak. Zastąpi on Roberta Góralczyka na stanowisku dyrektora sportowego GKS-u.
Odchodzi od nas dyrektor Góralczyk. Nie chciał podpisać nowej umowy. Po czterech latach stwierdził, że wyczerpała się formuła jego współpracy z GKS-em – powiedział Krzysztof Nowak, wiceprezes GieKSy, na wczorajszym posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu rady miasta Katowice, na którym gościł dwuosobowy zarząd klubu z Bukowej: wiceprezes Nowak oraz (ustępujący) prezes Marek Szczerbowski.

Góralczyk trafił do Katowic w 2019 roku, po spadku z drugiej ligi. Miał za sobą pracę w sztabie reprezentacji Polski oraz w roli trenera trzecioligowego wówczas Motoru Lublin. Dwa lata później cieszył się z awansu do pierwszej ligi, w której GKS dwukrotnie utrzymał się, realizując zakładany cel. Uchodziło to jednak w oczach kibiców za minimum przyzwoitości. W minionej rundzie rozczarowani fani GieKSy nawoływali do odejścia trenera Góraka. Jednak również Góralczyka, pisząc m.in. w swoich kibicowskich mediach frazę „time to say Goodbye”.
Dubas, następca Góralczyka, z klubem z Bukowej związany jest od lat – jako osoba odpowiedzialna za skauting czy współtworząca pion sportowy w roli menedżera sekcji.
– Odbyłem z nim kilkanaście rozmów. To niesamowicie zaangażowany, mądry człowiek, kończący obecnie prowadzony przez PZPN kurs dla przyszłych dyrektorów sportowych. Doskonale znający rynek polskiej piłki – stwierdził wiceprezes Nowak. Jak poinformował radnych, szkoleniowcem zespołu – o czym informowaliśmy już na naszych łamach – pozostanie Rafał Górak. Kontrakt trenera, przed którym piąty kolejny sezon w Katowicach, wygasa 30 czerwca 2024.
– To moja decyzja, ustalona z prezesem Szczerbowskim, że na tym etapie nie należy robić rewolucji, jeśli chodzi o trenera. To zbyt wiele nam by nie dało. Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne. Przychodząc do klubu w lutym, rozmawiałem z prezydentami i umawialiśmy się, że mam pilnować budżetu.
Zmiana trenera i sztabu na rok przed końcem kontraktu spowodowałaby kilkusettysięczne perturbacje finansowe, a tego chyba nikt by nie chciał – podkreślił Krzysztof Nowak, wspominając ponadto, że z GKS-em pożegna się asystent trenera Góraka, czyli Tomasz Włodarek. Pisaliśmy w „Sporcie”, że jego nowym miejscem pracy ma być Raków Częstochowa. Wiceprezes klubu z Bukowej oznajmił radnym, że celem GieKSy w kolejnym sezonie ma być czołowa szóstka i udział w barażach o ekstraklasę.

 

SIATKÓWKA
siatka.org – Atak GKS-u bez zmian, Damian Domagała przedłużył umowę
Damian Domagała to kolejny zawodnik, który będzie reprezentował GKS Katowice w sezonie 2023/2024 PlusLigi. Tym samym skompletowana została obsada na pozycji atakującego w drużynie GKS-u.
O kolejnych ruchach informuje GKS Katowice. W środę poznaliśmy obsadę górnośląskiej drużyny na pozycji atakującego. Do Jakuba Jarosza, który już wcześniej przedłużył umowę z katowicką ekipą, dołączył Damian Domagała, który kolejny sezon również spędzi w GKS-ie.
Damian Domagała dał się poznać siatkarskiej Polsce jako jeden z członków młodzieżowej kadry Polski, która zdobywała mistrzostwa świata i Europy zarówno w kategorii kadeckiej, jak i juniorskiej. Nadchodzący sezon będzie dla 25-letniego atakującego trzecim z rzędu w barwach GKS-u Katowice.
Domagała w ostatnim sezonie PlusLigi wystąpił w 31 meczach, notując w nich łącznie 183 punkty, w tym 22 zagrywką i 14 blokiem. Za sprawą udanej drugiej połowy sezonu młody atakujący zakończył ostatnią ligową kampanię z trzema nagrodami MVP na koncie. – Damian to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich atakujących młodego pokolenia, który wchodzi w najlepszy dla siatkarza wiek. W ubiegłym sezonie udowodnił swoją wartość i jego zatrzymanie było dla nas jednym z priorytetów, bo na takich zawodnikach trzeba budować przyszłość – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u, Jakub Bochenek.

 

Mielczarek zostaje w GKS-ie
GKS Katowice stopniowo odsłania karty przed nowym sezonem PlusLigi. Kolejnym siatkarzem, z którym katowiczanie przedłużyli współpracę jest Wiktor Mielczarek. Dla przyjmującego będzie to drugi sezon w Katowicach. – W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – powiedział Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
Z dnia na dzień coraz więcej pojawia się informacji na temat składu GKS-u Katowice na sezon 2023/2024. Wiadomo już, że w zespole nie zagrają Piotr Hain, Marcin Kania, Jakub Nowosielski, Georgi Seganow, Jakub Lewandowski oraz Gonzalo Quiroga. Z kilkoma siatkarzami katowicki klub przedłużył już współpracę. Ogłoszono, że w zespole zostają obaj atakujący – Jakub Jarosz i Damian Domagała oraz przyjmujący Jakub Szymański. Trenerem zespołu pozostaje Grzegorz Słaby, który z klubem związany jest już od bardzo wielu lat a niezmiennie od sezonu 2020/2021 jest pierwszym szkoleniowcem katowickiego plusligowca.
W piątek klub z Katowic ogłosił, że drugi sezon z rzędu jego barwy będzie reprezentować Wiktor Mielczarek. 25-letni przyjmujący do Katowic przeszedł z pierwszoligowego KPS-u Siedlce. Siatkarz pochodzi z Olsztyna, gdzie występował w AZS-ie w rozgrywkach Młodej Ligi i w II lidze. Następnie w latach 2019-2021 grał w Hamar Hveragerði, z którym sięgnął po mistrzostwo Islandii oraz puchar kraju.
W minionym sezonie Mielczarek pełnił rolę zmiennika. Wystąpił w 29 spotkaniach, zdobywając 41 punktów. – Bardzo się cieszymy, że Wiktor zostaje z nami. W poprzednim sezonie w stu procentach wywiązał się z powierzonych sobie zadań, a ponadto jest bardzo dobrym duchem zespołu. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nadal chcemy współpracować z Wiktorem, dlatego jego kontrakt był przedłużony jako jeden z pierwszych – ocenił Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.

 

Libero zostaje w GKS-ie
Dawid Ogórek zostaje w GKS-ie Katowice. Dla 33-letniego libero będzie to już piąty sezon w klubie ze Śląska. Ogórek gra w nim nieprzerwanie od 2020 roku. Wcześniej spędził w GKS-ie jeszcze sezon 2018/2019.
Poważne seniorskie granie Dawid Ogórek rozpoczął w ówczesnej Aluron Virtu Warcie Zawiercie. Spędził w tym klubie cztery sezony. Następnie przeniósł się do Lechii Tomaszów Mazowiecki i po sezonie w niej spędzonym trafił do GKS-u Katowice. Libero rozegrał w nim jeden sezon, by kolejne rozgrywki spędzić ponownie w tomaszowskim klubie. Gdy w 2020 roku Dawid Ogórek trafił do GKS-u Katowice przedłużał kolejne umowy i obecnie również zdecydował się pozostać w klubie ze Śląska.
– Dawid zapuścił już korzenie w Katowicach i w naszym klubie. Oprócz wysokiej jakości walorów sportowych to też prawdziwe serce zespołu i jego dobry duch, który potrafi rozładować każde napięcie i wprowadzić dobrą atmosferę w szatni i na boisku. Obu stronom zależało na kontynuowaniu współpracy, dlatego negocjacje nie trwały długo – zdradził w rozmowie z klubowymi mediami Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
W minionym sezonie, podobnie jak rok wcześniej, Dawid Ogórek w barwach katowickiej drużyny wystąpił w jedenastu spotkaniach PlusLigi (w sumie w 23 setach). W tym czasie zanotował perfekcyjne przyjęcie na poziomie blisko 28% skuteczności. W jeszcze wcześniejszym sezonie zdarzyło mu się zagrać na przyjęciu, w meczu przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn.
Dawid Ogórek jak do tej pory jest piątym zawodnikiem, który postanowił pozostać w siatkarskim GKS-ie Katowice. Drużynę opuściło sześciu zawodników.

 

HOKEJ
hokej.net – Olli Iisakka dołączył do GKS-u Katowice. To drugi transfer mistrzów Polski
Szefostwo GKS-u Katowice dokonało drugiego wzmocnienia przed sezonem 2023/2024. Roczną umowę z ekipą mistrza Polski podpisał fiński skrzydłowy Olli Iisakka.
Iisakka (190 cm, 85 kg) ma 26 lat i lwią część swojej kariery spędził w swojej ojczyźnie.
W swoim dorobku ma 10 meczów w Liidze, które rozegrał w barwach Espoo Blues. Znacznie częściej i z lepszym skutkiem występował w Mestis. W 246 spotkaniach zdobył 60 bramek i zanotował 65 asysty. Na ławce kar spędził 164 minuty.
26-letni skrzydłowy w poprzednim sezonie był czołowym zawodnikiem Kiekko-Espoo, z którym zdobył tytuł mistrzowski. Wystąpił w sumie w 43 konfrontacjach, a jego licznik zatrzymał się na 19 bramkach i 20 asystach. Sędziowie nałożyli na niego 38 minut karnych, z kolei w klasyfikacji plus/minus wypadł na +26.
Olli Iisakka rozegrał też 11 meczów (1 G + 5 A)w szwedzkim Nyköpings SK, występującym na co dzień w Hockey Ettan, czyli na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Szwecji.
– Dołącza do nas zawodnik o bardzo dobrych parametrach fizycznych, który ma na swoim koncie sporo udanych występów w fińskiej lidze Mestis. Mamy nadzieję, że wkomponuje się on w wypracowany system gry naszej drużyny, dobrze zaadaptuje się w naszym kraju i utrzyma swoją wysoką skuteczność – ocenił Roch Bogłowski, dyrektor hokejowej sekcji GKS-u Katowice.
Wcześniej do ekipy GieKSy dołączył ofensywnie usposobiony obrońca Santeri Koponen.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Kejta

    13 czerwca 2023 at 19:45

    Gorak zostaje… ale to co powiedzial Nowak:
    Patrzę na zakończony sezon i trzy niestrzelone w rundzie wiosennej karne – one mogły spowodować, że mielibyśmy 7 punktów więcej i byli w strefie barażowej. Nie dzieliła nas od szóstki przepaść. Dlatego postanowiłem, że nie można trenera zwalniać. Nie on stawał 11 metrów przed bramkarzem, nie on wykonywał te karne.

    To jest absurd absurdow!!!
    Czeka nas kolejny niesamowity sezon w 1 lidze, zobaczymy kiedy Gorak poleci, mysle ze jeszcze jesienia choc pierwsza runde jeszcze nam idzie, fatalnie jest na wiosne..

    I jeszcze jedno. Szczerbowski odchodzi dopiero w sierpniu jak minie 4 lata jego rzadow, powiedzcie mi jak tak mozna?? To kokejny absurd w tym absurdalnym klubie! Nie udalo sie to out 30 czerwca zeby nowi ludzie z nowa wizja weszli do klubu przed startem sezonu a nie jak on juz bedzie w pelni! Rece opadaja. Klub mem od wielu lat

    • Avatar photo

      Daro

      14 czerwca 2023 at 14:07

      Po pierwsze jak byś dobrze przeczytał ten artykuł co Nowak powiedział to byś zrozumiał czemu Górak zostaje. Tam powiedział że by musiał kilkaset tysięcy wypłacić odszkodowania i jemu i okoniowi bo ten też by poszedł i nie wiadomo komu jeszcze a to jest spółka. miejska i musi patrzeć na każdy wydany pieniądz.
      Po drugie Szczerbowski z tą datą odchodzi ponieważ tak dogadał się z Krupą a jak by co klub zwolnił to i tak po przepracowaniu 3 lat miałby 3 miesięczny okres wypowiedzenia a złożył w czerwcu więc od lipca policz 3 miesiące i będziesz miał datę końca jego umowy przy wypowiedzeniu przez klub.

  2. Avatar photo

    Piko

    14 czerwca 2023 at 12:41

    Nowy prezes widzę „zna się” na rzeczy …. ciąg dalszy , kolejne odcinki „Gangu Olsena” przed nami

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Stal Mielec kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Stal Mielec jest starą i zasłużoną podkarpacką ekipą, która na początku lat 70. zapoczątkowała swój ruch kibicowski. To właśnie wtedy mielczanie sięgnęli dwukrotnie po Mistrzostwo Polski (w 1973 i 1976 roku), a przyjazd takich firm jak Crvena Zvezda Belgrad, Real Madryt czy Hamburger SV ściągnął tłumy kibiców, z których wyrosło grono fanatyków – tworzące młyn i jeżdżące za Stalą po Polsce.

Lata 80. to rozruch polskich trybun. W większych miastach powstawały kluby kibica, także zawierano pierwsze sojusze. Mielec, mimo niespełna 80 tys. mieszkańców, już wtedy miał swoich szalikowców. Chłopcy ze Stali starali się trwać przy klubie i udawało im się to z różnymi skutkami (np. w 2018 roku tymczasowo postanowili zawiesić działalność na trybunach, ale szybko wyszli z kryzysu). W początkowych latach potrafili, jako jedni z pierwszych w kraju, zorganizować ogólnopolski zjazd kibiców.

Po spadku Stali z Ekstraklasy w 1996 roku zaczęła się piłkarska nędza i równa pochyła, która dla fanów FKS-u była nie do zaakceptowania. W sezonie 1997/1998 doszło nawet do sytuacji, że klub, po wycofaniu się z ligi, zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Wtedy banda Stali, aby nie popaść w kryzys, zaczęła udzielać się na… siatkówce oraz wspierać zgody, z którymi miała wtedy sztamę (Cracovia, Czarni Jasło, Korona Kielce, Polonia Warszawa i Sandecja Nowy Sącz).

Rok później Stal przystąpiła do ligi, zaczynając w klasie okręgowej. Jeżdżenie po okolicznych wioskach, w których sympatie były skierowane ku lokalnym kosom Stali, sprawiły, że na każdym wyjeździe coś się działo. Nadszedł złoty chuligański okres dla bandy CHMK ’99 (Chuligani Miasta Kryzysu), która mimo grania w niskiej lidze, zapewniała na peronie w Mielcu sporo atrakcji ekipom przejeżdżającym przez ich miasto (tym z ekstraklasy i ligi niżej). Było o nich głośno nie tylko na Podkarpaciu, na którym urośli do miana jednej z najmocniejszych ekip regionu. Później, już takiej bandy jak CHMK ’99 nie było, więc do głosu zaczęła dochodzić Stalówka oraz Resovia, które – po utworzeniu tzw. Podkarpackiej Ośmiornicy – na długie lata zdominowały cały region.

Inne dawne zgody Stali to między innymi GKS Tychy, Zawisza Bydgoszcz, Tarnovia czy ŁKS Łódź. Z obecnych zgód zostały im dwie regionalne, ale bardzo dobrze scementowane – Czarni oraz Sandecja.

Z nami wiąże się jedna historia, gdzie teoretycznie była zgoda, ale… w dzisiejszym nazewnictwie to słowo byłoby zdecydowanie wyolbrzymione. W 1985 roku zagraliśmy swój pierwszy finał Pucharu Polski w Warszawie z Widzewem Łódź. Finały w tamtych czasach wyglądały tak, że zjeżdżało się mnóstwo ekip z całego kraju. Jedną z tych ekip, która na stadionie Legii nas wspierała, była właśnie mielecka Stal.

Nasza rywalizacja trwała od początku powstania GieKSy. Od 1964 do 1996 roku regularnie, acz z przerwami, graliśmy ze sobą w lidze.

Pierwszy odnotowany wyjazd do Mielca miał miejsce wiosną 1990 roku – wybrało się tam wtedy 30 GieKSiarzy.

Wiosną 1992 roku zremisowaliśmy u siebie 0:0, ale atrakcją dla widzów był leczący kontuzję Jan Furtok, który zaczynał robić karierę w Bundeslidze.

W październiku 1992 roku Mielec ponownie odwiedziło 30 fanów GKS-u, którzy postanowili obić i rozgonić kibiców Stali, przez co nasza delegacja miała przeboje z mundurowymi.

Wiosną 1993 roku pod koniec ligi u siebie zremisowaliśmy 2:2.

W sezonie 1993/1994 do Mielca (w sierpniu) wybrało się dokładnie 46 fanatyków, co na tamte lata było bardzo dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę mocno skomplikowaną podróż z kilkoma przesiadkami.

Sezon 1994/1995 to ten, którym fani Stali Mielec pierwszy raz pojawili się na Bukowej. W październiku przyjechali w 10 osób, co na środowy termin, było przyzwoitą liczbą.

W kwietniu 1995 roku zagraliśmy ponownie, tym razem w ramach Pucharu Polski. Fani Stali, pojawili się w środę w liczbie 10 głów, z czego połowa nie weszła przez brak biletów i została pod kasami. Od strony piłkarskiej warto odnotować, że gola zdobył Mirosław Widuch, który dla GieKSy strzelił dwie bramki, a nie, jak podają wszystkie archiwa, jedną (wspominając trafienie z meczu z Górnikiem Zabrze).

W maju 1995 roku do Mielca wybrało się rekordowe 50 osób, a swoją historię na wyjazdach z flagą zaczynało pisać FC Jaworzno.

Sezon 1995/1996 to nasza ostatnia wspólna rywalizacja ze Stalą w Ekstraklasie. W październiku  przyjechało 10 fanatyków Stali, którzy byli świadkiem pierwszego zwycięstwa (1:0) ich klubu na stadionie GieKSy.

W maju 1996 roku do Mielca wybrało się 30 kibiców GieKSy, którzy obejrzeli zwycięstwo (1:0).

Nasza rozłąka trwała 20 lat i spotkaliśmy się w pierwszej lidze.

Jesienią 2016 roku podejmowaliśmy Stal na Bukowej. Goście przyjechali w 108 osób, w tym 13 Czarni Jasło. GieKSa wygrała 1:0.

W kwietniu 2017 nie mogliśmy, po 21 latach, udać się do Mielca. Obok stadionu trwała budowa hali, która stała się pretekstem do tego, by nas nie wpuścić na stadion. Piłkarze zremisowali 3:3.

W sezonie 2017/2018 mieliśmy powtórkę z rozrywki. We wrześniu graliśmy na wyjeździe ze Stalą, ale tym razem powód inny – kostka brukowa przy sektorze gości. GieKSa przegrała 2:3.

W kwietniu 2018 roku podejmowaliśmy Stal u siebie. Tym razem mielczanie zawitali w 97 osób. Blaszok robił, co mógł, ale piłkarze przegrali 0:2, koncertowo odpuszczając końcówkę ligi.

W sezonie 2018/2019 nastąpił przełom, ale łatwo nie było… W październiku pojechaliśmy, wówczas rekordowym składem, do Mielca w 343 osoby, w tym 60 JKS Jarosław. Niestety do klatki weszło jedynie 210 osób, a część ekipy, wraz ze Świrami, oglądała mecz zza płotu. Na tym meczu gospodarze nie wystawili młynu, ze względu na zawieszenie działalności kibicowskiej.

Ostatni nasz mecz na Bukowej to maj 2019 roku. Niecałe 2000 widzów jeszcze nie było świadome, że niedługo spadniemy do drugiej ligi (na trzeci poziom rozgrywkowy). Piłkarze przegrali 0:2, a mecz oglądało 5 kibiców gości, którzy pojawili się w Katowicach bez flag. Pomału wychodzili z wielkiego kryzysu, jakim było zawieszenie działalności na trybunach.

Po awansie do Ekstraklasy w 2024 roku to właśnie Stal Mielec była naszym pierwszym wyjazdem, ale znowu nie było łatwo… Już na dzień dobry „pogratulować” postanowił nam PZPN, dając zakaz wyjazdowy. Na szczęście, dzięki uprzejmości kibiców Stali, mogliśmy pojawić się w Mielcu po 6 latach przerwy. Obok, pustej tego dnia klatki, zasiadło 384 fanatyków GieKSy, w tym 1 Banik Ostrava. Była to nasza najlepsza liczba w historii na stadionie Stali.

Czy Stal pobije swój rekord wyjazdowy z 2016 roku, kiedy pojawili się w 108 osób? Tego dowiemy się w piątek. Ostatnie chwile na Bukowej…

Część materiałów została zaczerpnięta ze strony www.GzG64.pl. – najlepszej kroniki kibiców GieKSy.

Kontynuuj czytanie

Felietony Kibice Piłka nożna

„Uważaj czego sobie życzysz, bo… może się to spełnić”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

18 lat temu – 5 kwietnia 2007 roku na katowickim rynku odbyła się manifestacja kibiców GieKSy. Fani domagali się wówczas natychmiastowych działań Urzędu Miasta w sprawie przejęcia stadionu GKS-u, uregulowania jego kwestii administracyjnych oraz natychmiastowego remontu. Ze względu na zły stan obiektu rozgrywany dwa dni później mecz 20. kolejki III ligi z Gawinem Królewska Wola odbył się przy zamkniętych trybunach…

Z kolei siedem lat później – w 2014 roku – kibice GieKSy rozkręcili akcję „Stadion Dla Katowic”. Powstał specjalny fanpage na Facebooku, na którym publikowane były zdjęcia znanych osób ze świata sportu, muzyki czy show-biznesu, które trzymały specjalną grafikę popierającą naszą akcję.

Dziś mamy rok 2025 i z tego co słyszymy, za chwilę w końcu po raz pierwszy obejrzymy mecz GieKSy na nowym, pięknym obiekcie. Jednak im bliżej tego dnia, tym bardziej… smutno.

Podczas wspomnianej manifestacji miałem 16 lat. Pamiętam tamtą akcję doskonale, bo jeszcze tego samego dnia wykonaliśmy z kolegami na Brynowie drugie graffiti sławiące GKS. Byliśmy małolatami zakochanymi w GieKSie do szaleństwa. Wydawało nam się wówczas, że sprawa stadionu rozwiąże się lada moment, a my będziemy mogli chodzić na mecze rozgrywane na nowym obiekcie tak, jak kibice klubów w większości dużych miast w Polsce. Nie sądziliśmy wówczas, że podobnie jak nasz rozbrat z Ekstraklasą, tak i walka o nowy stadion zajmie blisko dwadzieścia długich lat.

Stare, podobno chińskie, przysłowie mówi „uważaj czego sobie życzyć, bo może się to spełnić”. Dziś, kiedy patrzę na te wszystkie lata z perspektywy czasu, samemu mając lat 33, nie mogę się z tym powiedzeniem nie zgodzić. Chcieliśmy tego stadionu ze wszystkich sił, manifestowaliśmy, organizowaliśmy akcje, przekonywaliśmy władze miasta, braliśmy udział w konsultacjach społecznych, chodziliśmy na spotkania, agitowaliśmy i każdego dnia podnosiliśmy tę kwestię. Po latach nasze starania przyniosły upragniony skutek. To znamienne, że trzy lata temu uroczystego wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego stadionu wraz z Prezydentem Miasta dokonywał Piotr Koszecki Prezes Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Nie Prezes Klubu, a właśnie Prezes Stowarzyszenia Kibiców!

Trzy lata temu, mimo iż budowa miała się szybko rozpocząć, plac budowy został przygotowany, a ekipa firmy NDI rozstawiała pierwsze sprzęty i tworzyła zaplecze, większość z nas mimo wszystko wciąż powątpiewała i miała obawy. A bo teren powydobywczy, a bo w Nowym Sączu też przerwali budowę, a bo może pieniędzy zabraknąć i tak dalej. Wszystko jednak potoczyło się (prawie) zgodnie z harmonogramem i prace zostały zakończone. Powołana do życia „Spółka Stadion”ma za sobą ostatnie odbiory i – według słów prezydenta Krupy – na „Nowej Bukowej” oficjalnie spotkamy się po raz pierwszy pod koniec marca, podczas derbowego spotkania z Górnikiem Zabrze.

No i właśnie. Spełnia się to, czego sobie życzyliśmy. GKS niewątpliwie tego stadionu potrzebuje, jako społeczność zasłużyliśmy na niego, a miastu Katowice po prostu nie przystoi mieć gorszego obiektu. Ja jednak nie umiem się w pełni z tego cieszyć. Kiedy patrzę na starą Bukową, myślę o wszystkich meczach, które tam rozgrywaliśmy, o ławkach na Blaszoku, o nieistniejącej już Północnej, o zegarze, o organizowanych odśnieżaniach murawy czy sprzątaniach stadionu, o wszystkich meczach, oprawach, pięknych chwilach i gorzkich porażkach to po prostu nie umiem przyswoić informacji, że to już koniec. Że wychodząc z meczu z Zagłębiem Lubin, wyjdziemy z Bukowej po raz ostatni. Że dom, w którym tak dobrze znam każdy kąt i w którym tak dobrze się czuję, trzeba będzie opuścić…

Chyba trzeba zacząć sobie życzyć, by atmosfera i klimat Bukowej wraz z nami przeniosły się na nowy obiekt. A nuż się spełni.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Jakub Arak odchodzi z GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jakub Arak na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do drugoligowej Polonii Bytom.

Napastnik w barwach GKS Katowice występował od 2022 roku. Rozegrał w tym czasie 66 spotkań, w których strzelił 11 bramek i zaliczył 4 asysty. Najważniejsze trafienia, które zapamiętają wszyscy kibice GieKSy, strzelał w końcówce poprzedniego sezonu – przeciwko Polonii Warszawa oraz GKS Tychy. Jego postawa znacząco przybliżyła GieKSę do upragnionego awansu do Ekstraklasy.

Dziękujemy za ważne bramki i życzymy powodzenia w dalszej karierze!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga