Dołącz do nas

Felietony Kibice Klub

Czy Marek Szczerbowski „zwija” klub od środka?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

891 dni. Ponad dwa lata Marek Szczerbowski rządzi GKS-em Katowice. I ciężko nie odnieść wrażenia, że jest to czas zmarnowany. Nie chodzi nawet o brak wyników sekcji piłkarskiej, bo do tego kibice GieKSy niestety już się przyzwyczaili (także za wcześniejszych prezesów). Mamy na myśli całkowity brak pomysłu na prowadzenie klubu oraz zabicie medialno-biznesowo-wizerunkowej otoczki wokół GieKSy. Postaramy się pokazać Wam, jak od ponad dwóch lat Marek Szczerbowski “zwija” GKS od środka, a w dodatku zdaje się (może celowo?) nie zauważać problemu.

26 sierpnia 2019 roku Szczerbowski został wybrany nowym prezesem GKS-u. Na jego pierwszy kontakt z mediami i kibicami czekaliśmy jednak do 10 września. Prezes tłumaczył to chęcią spotkania w pierwszej kolejności z legendami klubu, zawodnikami, pracownikami, kibicami i sponsorami. Wtedy wydawało się to racjonalne – nowy prezes dał sobie czas żeby na pytania dziennikarzy nie odpowiadać ogólnikami, tylko konkretami. Jednak już wtedy konkretów zabrakło…

Prezes mówił wówczas o powołaniu specjalnego zespołu ds. nowego stadionu, na którego czele stanął wychwalany przez niego Grzegorz Górski, pracownik klubu odpowiedzialny za organizację imprez i bezpieczeństwo. Z końcem 2021 roku Grzegorz Górski przestał pracować w klubie, a efektów (ani nawet jakichkolwiek śladów) pracy tego zespołu nie widać do dziś. Warto natomiast przypomnieć, że Marek Szczerbowski nakreślił nam taką wizję: “Zespół składa się z kilkunastu osób, specjalistów różnych dziedzin, zaproszeni do tego zespołu zostali dyrektorzy wszystkich sekcji sportowych, specjaliści od spraw marketingu, specjaliści od spraw funkcjonowania systemów”. Co prawda budowa stadionu ruszyła w październiku 2021 roku, jednak na jej uroczystą inaugurację prezesa Szczerbowskiego, sternika klubu, dla którego w głównej mierze ten stadion jest budowany, nie zaproszono. Symbolicznego wbicia pierwszej łopaty wraz z Prezydentem Miasta dokonał prezes Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice “SK 1964” – Piotr Koszecki. Z biegiem lat, denerwując się na opieszałość naszych urzędników, obserwowaliśmy, jak rosną obiekty piłkarskie w całej Polsce. Ciężko jednak w pamięci znaleźć drugi tak kuriozalny przypadek, by prezes klubu nawet nie został zaproszony na taką uroczystość. Jak to świadczy o jego powadze – zostawiamy Wam to do przemyślenia. Być może to sam prezes nie lubi takich uroczystości, bo przecież nie pojawił się również na odsłonięciu muralu Jana Furtoka w centrum miasta…

Na wspomnianej wcześniej konferencji prezes Szczerbowski opowiadał jeszcze o tworzeniu programu zapraszającego na mecze dzieci i rodziców z akademii, kąciku legend klubu, planach sportowych i paru mniej istotnych rzeczach. Po czasie można śmiało napisać, że było to typowe “wodolejstwo”, a prawie nic z tych planów i pomysłów nie przerodziło się w rzeczywiste działanie.

Po konferencji prasowej mieliśmy w klubie szereg… zwolnień. Pożegnano się z medialną twarzą klubu, rzecznikiem prasowym – Maurycym Sklorzem, pracę po kilkunastu latach spędzonych w dziale marketingu straciła również ceniona na GieKSie Olga Bieganowska. Szczerbowski zwolnił także kamerzystów, osoby z działu biletów, a czystki dotknęły całej administracji. Sposób tych pożegnań pozostawiał sporo do życzenia. Szczerbowski pozbył się z klubu również Bartosza Malaki. Możecie go kojarzyć z tego, że od 2017 roku w GieKSie dobrze wykonywał swoją pracę na stanowisku kierownika ds. sprzedaży, a obecnie z sukcesami (TUTAJ) pracuje u jednego z największych polskich bukmacherów – SuperBecie. Zwolnienia i zmiany tłumaczone były spadkiem do II ligi i związaną z tym przymusową redukcją kosztów. Czas jednak pokazał, że nie da się prowadzić w optymalny sposób wielosekcyjnego klubu z tak uszczuploną kadrą. Widać to nawet w tak małych rzeczach, jak przyklejenie na hali w Szopienicach starego loga jednego ze sponsorów siatkarskiej ligi na start sezonu, za co w ramach regulaminu grozi kara umowna.

W atmosferze skandalu opisywanego przez większość mediów sportowych w Polsce Szczerbowski rozwiązywał również umowy z hokeistami oraz siatkarzami. Wszystko to miało miejsce na początku 2020 roku, kiedy to pandemia koronawirusa nabierała realnych kształtów i budziła największy niepokój. “Skandal w PlusLidze! “To nie negocjacje, a szantaż” – tak TVP SPORT opisywał sposób rozstania klubu z siatkarzem GieKSy Dustinem Wattenem. Z kolei były trener siatkarzy Dariusz Daszkiewicz o zwolnieniu z pracy dowiedział się… poprzez email.

Warto zaznaczyć, że są jednak i tacy, którzy w klubie zaliczyli szybkie awanse. Justyna Zaręba, przez lata klubowa sekretarka, pracuje obecnie w GKS-ie jako dyrektor i jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo oraz organizację imprez. Wcześniej prezes zmienił jej nazwę stanowiska na “kierownik biura zarządu”, przy czym warto zaznaczyć, że w owym biurze pracowała tylko… ona. Została więc kierownikiem jednoosobowego biura, czyli samej siebie. Po “awansie” Zaręby, Szczerbowski na stanowisko asystentki biura zarządu zatrudnił starą znajomą – Violettę Kubik, która razem z nim zasiadała w zarządzie KS Kolejarz Katowice.

Michał Fortuński. Czy ktoś z Was kojarzy to nazwisko? Zapewne nie, chociaż powinniście. Fortuński, znajomy Szczerbowskiego, były rzecznik prasowy partii SLD w Sosnowcu, zatrudniony został w klubie na stanowisku dyrektora działu marketingu, komunikacji i sprzedaży. Niestety przez rok pracy nie zdążył spotkać się z przedstawicielami Klubu Biznesu czy zająć sponsorami. Fortuński zasłynął tym, że poszedł na dwa tygodnie urlopu w najgorętszym okresie, tuż przed startem nowego sezonu. Z jego większych sukcesów można odnotować jedynie to że… podniósł ceny pakietów sponsorskich po spadku do II ligi. Ciężko o większy wyczyn, szkoda że w kategorii „absurd roku”. Nie dziwi to jednak, biorąc pod uwagę że nie miał on wcześniej ze sportem nic wspólnego. Rok pracy bez żadnych efektów, oprócz wysłania przelewów z konta klubu na konto „dyrektora”.

Obecny sternik GieKSy wielokrotnie w kwestiach zmian kadrowych i zwolnień zasłaniał się poszukiwaniem oszczędności. Sprawdźmy jednak, jak wyglądają fakty:

Liczba zatrudnionych w spółce GKS GieKSa Katowice S.A.:

2018 (Janicki) – 128 + 18 (inne + umowa o pracę)*
2019 (Janicki, Szczerbowski)- 156 + 24
2020 (Szczerbowski) – 153 + 20
2021 (Szczerbowski) – 158 + 15

* – bez hokeja

Szczerbowski nie pojawiał i nie pojawia się w mediach, przez ponad dwa lata udzielił kilku wywiadów, nie widać go w klubowej telewizji. Jego zachowanie przekłada się niestety na Klub Biznesu oraz całe otoczenie wokół GKS-u.

Prezes próbował szukać oszczędności nawet w tak absurdalny sposób, jak zamykanie sektora 1 na trybunie głównej. Czy uprzykrzanie życia kibicom którzy od lat stale chodzącym na ten sektor było warte więcej, niż te kilkadziesiąt złotych wydane na ochroniarza, który musiał stać na tym sektorze?

Być może zabrakło w klubie kogoś, kto wypisałby wówczas w tej kwestii legendarną już “kartę sprawy”. Karta sprawy to dokument, który Szczerbowski wprowadził w klubie, w teorii aby mieć potwierdzenie każdej decyzji. Nie trzeba mieć doktoratu, by wiedzieć, że klub sportowy rządzi się własnymi prawami i trybem działań. Jeśli nie mogliście wyrobić sobie karty kibica (bo fizycznie ich nie było) lub też nie dało się w Blaszoku wydrukować biletu, bo brakło papieru, możecie być pewni, że winni za to byli dyrektor, główna księgowa i radca prawny, ponieważ każda karta sprawy musi posiadać podpis tych trzech osób. Bez tego ciężko cokolwiek załatwić, nawet jeśli czas nagli.

Biznes i marketing to działki, które za prezesury Marka Szczerbowskiego zostały w klubie CAŁKOWICIE położone. Po zwolnieniach pracowników tych działów nie zatrudniono nikogo (dobrego) w ich miejsce, co po powrocie kibiców na trybuny widać coraz bardziej z każdym kolejnym dniem.

Klub Biznesu, a raczej jego brak. Jeśli jesteś właścicielem firmy lub pracujesz w dziale marketingu jakiejś korporacji i chciałbyś zainwestować pieniądze w GKS, to musisz się… napracować. Po wejściu na oficjalną stronę klubu nie znajdziesz bowiem żadnej zakładki z ofertą dla potencjalnych sponsorów, żadnej rozpiski proponowanych pakietów sponsorskich oraz osób do kontaktu w tej kwestii. Oczywiście to wszystko ma przełożenie na liczbę partnerów biznesowych klubu, która jest po prostu żenująca. Był czas, kiedy w Klubie Biznesu, na najniższym poziomie nazywanym “Przyjacielem GieKSy” było ponad 50 firm, do tego dochodziły firmy mające wykupione większe pakiety. 50 firm, które przelewają co miesiąc na konto klubu 196,40 złotych, finalnie w ujęciu rocznym wnosiły do niego ponad 117 000 złotych. Oczywiście koniec końców jest to kwota marginalna w funkcjonowaniu tak dużego, wielosekcyjnego klubu, jednak wówczas otoczka wokół GKS-u była zupełnie inna. Brakowało nam jedynie sukcesu sportowego. Dziś nasza rzeczywistość to prezes, który na spotkaniu z miejską Komisją Kultury i Sportu mówi:

„Ilość środka innego niż dotacyjny w dużej mierze uzależniona jest od tej działalności podmiotów, spółek prawa handlowego, ale działających w obszarze działalności publicznej” (…) Żeby myśleć o zewnętrznych środkach to bardziej trzeba myśleć o inwestorze niż o sponsorze”.

Jaki można wysnuć z tego wniosek? Ciężko odebrać to inaczej niż: “No moglibyśmy coś robić, ale nam się nie chce”. Warto w tym momencie odnotować, że jest jeden malutki plus tej sytuacji i nieumiejętności Marka Szczerbowskiego w budowaniu relacji i pozyskiwaniu sponsorów. Otóż firmy niegdyś zrzeszone w Klubie Biznesu, aktywnie wsparły kilka akcji organizowanych przez Stowarzyszenie Kibiców – między innymi rozdawanie gadżetów z okazji Dnia Dziecka czy działania związane z rocznicowymi obchodami na Kopalni Wujek. Były już Klub Biznesu zorganizował również… pożegnanie wieloletniego hokeisty GKS-u Mikołaja Łopuskiego. Prezesowi Szczerbowskiemu nie w smak było zaproszenie na mecz popularnego “Łopucha”, który przez kontuzję musiał zakończyć karierę w momencie, gdy trybuny pozostawały zamknięte dla publiczności. Według władz klubu nasz były kapitan nie zasłużył na uroczyste pożegnanie z kibicami…

Kolejnym kamyczkiem rzucanym do ogródka prezesury Marka Szczerbowskiego w GKS-ie jest fakt, że wciąż jako jedyny liczący się klub w regionie (i co więcej: na szczeblu centralnym), nie współpracujemy z żadnym bukmacherem. Może Was to zdziwić, ponieważ Stowarzyszenie Kibiców „SK 1964” współpracuje z firmą SuperBet, a sponsorem II ligi był eWinner. Nie jest to przypadek, natomiast jest to bardzo wyraźny wyznacznik podejścia prezesa do tematu sponsorów. Była na stole poważna oferta od jednego z bukmacherów, jednak prezes Szczerbowski uznał, że oferowana kwota jest zbyt niska. Koniec końców firma znalazła uznanie u konkurencyjnego klubu – ligę wyżej, za podobne pieniądze…

Jednak tematem, który najbardziej podważa jakąkolwiek wartość prezesury Szczerbowskiego, jest marketing, a raczej jego brak. Mówimy o człowieku, który na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego wykładał takie przedmioty jak: “zarządzanie i marketing”, “zarządzanie kulturą fizyczną”, “organizacja imprez sportowych” czy “nauki o organizacji”. Naprawdę ciężko pojąć, jak człowiek mający teoretyczną wiedzę, może tak bardzo jej nie wykorzystywać w zarządzanym przez siebie, podobno “ukochanym” klubie. Bo powiedzmy sobie szczerze, jak dziś wygląda rzeczywistość marketingowa wokół GKS-u? Promocja spotkań? Brak. Programy dla mieszkańców? Brak. Programy dla rodziców dzieci z akademii? Brak. Działania społeczne? Brak. Aktywności dla kibiców na meczach? Brak. Akcje na mieście? Brak. Jedyne do czego nie można się przyczepić to klubowa telewizja, która pod względem jakości, szybkości, realizacji i ilości wykonywanych materiałów działa dobrze. Szczerbowski postanowił, że klub nie będzie również prowadził już sprzedaży… koszulek meczowych. Wszystkie obowiązki w tym zakresie przejęli kibice prowadzący sklep “Blaszok”.

Te wszystkie braki szczególnie widoczne były podczas organizowanego przez kibiców meczu przyjaźni z Banikiem Ostrava. Kibicom GieKSy udało się zorganizować większą liczbę miejsc gastronomicznych, dmuchańce i atrakcje dla dzieci, DJ-a z muzyką na żywo, ale przede wszystkim – darmowe zaproszenia dla dzieci do 13-ego roku życia. Z zaproszenia skorzystało ponad 500 (!) dzieciaków. Co zrobił klub na kolejne mecze? Otóż nic. Akcja nie była kontynuowana, sektor rodzinny nie oferuje żadnych atrakcji, nie ma żadnej walki o ściągnięcie kibica ponownie na stadion czy halę. A do tego naprawdę nie trzeba wielkich pieniędzy czy akcji – koszt dmuchawców dla dzieci razem z transportem zamknął się w 700 złotych. Czy to aż taki problem, by taka strefa zabaw była na trybunie głównej przed każdym meczem?

W czerwcu 2021 roku drużyna GieKSy awansowała do I ligi po dwóch latach spędzonych w lidze II. Sukces być może nie najwyższych lotów, ale jednak sukces. Mecz promowany był hasłem “wszyscy na żółto”. Niezapomnianym widokiem będzie dla nas Marek Szczerbowski, samotnie świętujący awans w… szarej koszulce. Mimo wszystko był to moment, że prezes klubu powinien siedzieć ze sponsorami czy lokalnymi politykami. No ale skoro loża VIP nawet na takim meczu świeciła pustkami…

Wydawało się jednak, że mimo wszystko awans może być motorem napędowym do rozwoju marketingu i promocji GieKSy. Na co jednak dał przyzwolenie prezes? Na to, aby sprzedaży karnetów nie rozpoczynać na drugi dzień po awansie, kiedy euforia wśród kibiców była spora, a liczba publikacji o GieKSie znacząco większa. Prezes dał również przyzwolenie na to, by podczas pierwszego meczu w I lidze, w idealnym terminie, z dobrym przeciwnikiem, ponad 100 osób odbiło się od kas stadionu. Zamiast zachęcać kibiców, by wrócili na Bukową; pokazać że po awansie znów jest na Bukowej fajnie i mamy dobrą drużynę, zamknięto kasy i nie prowadzono sprzedaży biletów w dniu meczu. Powód? Oczywiście covid. To nic, że WSZYSTKIE inne kluby obchodziły te przepisy na różne (legalne) sposoby, byle tylko wpuścić jak najwięcej kibiców. U nas postawiono na olewactwo i minimalizm, jak w KAŻDEJ innej kwestii. Nie była to jedyna wpadka podczas tamtego (i wielu innych) spotkania – na mecz nie wpuszczono autem na stadion legendy klubu Pawła Glucka oraz posiadającego wejściówkę VIP niepełnosprawnego kibica z Holandii; na sektorze rodzinnym walał się gruz z rozsypujących się schodów, a kibiców w nowym sezonie powitały brudne krzesełka na Blaszoku. O wszystkim pisaliśmy TUTAJ.

Obecny sternik GieKSy wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na budowaniu programów długofalowych, które będą przyszłych kibiców wychowywać. Już pomijając fakt, że taki program powinno się realizować w akademii z naszymi juniorami i ich rodzicami, to spójrzmy na fakty. Przygotowywanym przez wiele miesięcy, sztandarowym projektem Marka Szczerbowskiego jest “Serduszko GieKSy” – akcja polegająca na regularnych wizytach przedstawicieli klubu (na razie głównie jednej z trenerek) w miejskich przedszkolach. Program fajny, potrzebny, ale umówmy się – akcje na takim poziomie były realizowane przez klub i przede wszystkim kibiców w poprzednich latach z dużo większym rozmachem. Wystarczy porównać chociażby z “Zagraj na Bukowej” – ile lokalizacji brało udział, jaka była oprawa medialna, jak wyglądały finały. Naprawdę to, że jedna z trenerek akademii pójdzie na godzinę do przedszkola pobawić się z dziećmi, to nie jest żaden rewolucyjny program ani wielkie osiągnięcie. Chociaż być może w Kolejarzu Katowice albo na pustym Stadionie Śląskim zrobiłoby to na kimś wrażenie.

Te i wiele innych działań pokazują, że w tym klubie nie ma po prostu dobrego gospodarza. Kogoś, kto z miłości do GieKSy lub czystej chęci rozwoju zawodowego, żyłby tym klubem co najmniej tak, jak żyją nim na co dzień kibice. Jak wielką GieKSę ma budować ktoś, kto pozwala na to, by hokejowe przedszkole na Murckach współpracowało z Naprzodem, a nie GKS-em; ktoś, kto pozwala by rezygnować ze szkolenia młodych siatkarzy i oddawać ich do dużo mniejszego katowickiego klubu siatkarskiego; ktoś, kto pozwala by koszulki meczowe były dostępne w sprzedaży dopiero po miesiącach od debiutu; ktoś, kto poodnosi sobie pensję w momencie, gdy ucina ją sportowcom oraz pracownikom; ktoś, kto na stanowisku prezesa z niejasnych powodów (po atrakcyjnie cenie i bez wiedzy głównego właściciela) wykupuje akcje klubu, stając się jednocześnie jego współwłaścicielem; ktoś, kto pozwala, by likwidowano filię południe akademii piłkarskiej?

Akademia i jej rozwój to jest w ogóle osobna historia. Lata zaniedbań, brak spójnej wizji, mianowanie na prezesa swojego kolegi – Łukasza Czopika – obecnie już wiceprezesa całego klubu. Wcześniej Czopik pełnił funkcję prezesa zarządu Spółki Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Był także silnie związany ze środowiskiem politycznym w regionie. Z jakich działań po blisko dwóch latach zasłynął Czopik na Bukowej? Jeśli kojarzycie jakieś sukcesy jego lub prezesa Szczerbowskiego to dajcie znać. My kojarzymy go jedynie z tego, że zorganizował juniorom w akademii pierwszą edycję “Turnieju o Puchar Prezesa Łukasza Czopika”. Trzeba mieć bardzo wysokie „ego”, żeby postawić się przed Furtokiem, Jojką, Piekarczykiem czy Górnikiem…

Frekwencja – temat, o którym Marek Szczerbowski chętnie zabierał głos. Kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów stwierdził nawet, że kiedy analizuje dane z systemu biletowego, to widzi, że frekwencja rośnie. Jak wielki jest to absurd, to widzą wszyscy, którzy chodzą na Bukową. Ograniczenia pandemiczne oraz gra zakończona brakiem awansu do I ligi sprawiły, że frekwencja na Bukowej była niższa niż w poprzednich latach. No i fakty: trzy mecze z największą frekwencją za prezesury Marka Szczerbowskiego: Elana, Zagłębie Sosnowiec i Banik Ostrava. Trzy mecze, podczas których o frekwencji zadecydowała kibicowska mobilizacja. Na meczach hokeja trwa obecnie rywalizacja dzielnic – każda dzielnica lub FC odpowiada za dane spotkanie i atmosferę na nim. Dzięki temu na każdym meczu jest grupa kibiców, która powiedzmy sobie szczerze – raczej nie pojawia się regularnie w Satelicie. Dzięki temu na każdym meczu jest doping, oprawy, coś się dzieje. Pomysł ten zaproponowali i realizują kibice GieKSy. Jaka była klubowa alternatywa dla tego pomysłu? Żadna. Promocja spotkań naszych hokeistów, pomimo dobrych wyników, była zerowa.

W próbach bronienia prezesury Szczerbowskiego często pada argument, że zrobił to czego wymagał od niego właściciel – uciął koszta, awansował do I ligi, hokeiści wrócili do walki o większe cele. Kibicom jednak ciężko nie odnieść wrażenia, że są to ponad dwa stracone lata. Klub nie idzie w żadnym aspekcie do przodu, nie jest liderem w żadnej dziedzinie nie tylko w Polsce, ale nawet w regionie. Widzimy marketingowy i organizacyjny zjazd z każdym kolejnym miesiącem. Można było uciąć koszta i zrobić awans, ale całą otoczkę realizować z pieniędzy pozyskanych od sponsorów, z biletów itd. Naprawdę się da, trzeba tylko chcieć.

2022 rok Szczerbowski i Czopik również rozpoczęli “z wysokiego C” – na gali Złote Buki nowy wiceprezes określił wiceprezydenta miasta mianem “dobrodzieja”, prawdopodobnie nie odczuwając przy tym żadnego wstydu, że na sali trudno było wypatrzyć przedstawicieli sponsorów klubu. Wstydu nasz nowy zarząd nie odczuł również przy zorganizowaniu przez klub żenującej licytacji okazjonalnych koszulek hokejowych poświęconych pamięci tragedii na “KWK WUJEK”. Hokeiści nie mogli (wzorem piłkarzy) po meczu z Podhalem rzucić koszulek w trybuny, gdyż te miały zostać zlicytowane. Okazało się jednak, że pieniądze z licytacji zostaną przekazane na… działalność sekcji hokeja. Rozumiecie? Koszt koszulek na 40. rocznicę obchodów pacyfikacji sfinansują kibice, a nie klub, którego prezes tak dumnie prężył się na konferencji. Kibice na same obchody związane z pamięcią o pacyfikacji wydali ponad 10 tysięcy złotych i… jeszcze mają zapłacić za koszulki hokeistów. Bo przecież 43 miliony złotych w 13 miesięcy z miasta to za mało. Koszt koszulek, z którymi tak ochoczo do zdjęć pozował prezes Szczerbowski, ostatecznie ponieśli kibice GKS-u. Po burzy w komentarzach klub przekazał fanom na licytację ostatnie 4 koszulki. Gdy zorientowano się, że kibice swoją licytację prowadzą na rzecz byłego hokeisty GieKSy, który ma chore dziecko, klub postanowił… zaapelować do kibiców o pomoc. Oczywiście pieniędzy z licytacji “na sekcję hokeja” (ani żadnych innych) przekazać się nie dało.

Dobrze wiecie, że nigdy nie byliśmy fanami załatwiania takich spraw w sposób otwarty (czekaliśmy ponad dwa lata, choć przez cały ten czas widzieliśmy, że nic dobrego z tego nie będzie), jednak mamy poczucie – jako środowisko kibiców GieKSy – że doszliśmy do ściany. Nie ma w klubie kompetentnego gospodarza, który starałby się prowadzić GKS w dobrym kierunku, miał jakąś długofalową wizję i pomysł. Klub obecnie w niczym nie jest liderem w regionie, nie mówiąc o Polsce. Organizacyjnie jest kilka poziomów niżej niż przed przyjściem Szczerbowskiego i jego ludzi i ciężko wypatrywać jakichkolwiek pozytywów. Za około 30 miesięcy mamy rozegrać pierwszy mecz na nowym stadionie, rozpocząć nowy etap w historii GieKSy – oby prezesem był wówczas ktoś, kto wie że warto szukać sponsorów, a nad zapełnieniem tego stadionu trzeba zacząć pracować dużo, dużo wcześniej…

Kibice GKS Katowice


44 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

44 komentarze

  1. Avatar photo

    GieKSiarz

    2 lutego 2022 at 09:31

    Znakomity tekst panowie i ogromny szacun za wypisanie wszystkich „dokonań” pseudo-prezesa przez te już ponad 2 lata. My jako kibice musimy się poważnie zająć tą sprawą, bo jak nie zrobimy jakiejś poważnej manifestacji (coś na przykładzie manifestacji Króla) tego komunisty, to nic się nie zmieni. Co do sprawy bukmachera, przeczytałem kiedyś, że oprócz nas na szczeblu centralnym tylko JEDEN KLUB (Sandecja Nowy Sącz) również nie posiada sponsora z zakładów bukmacherskich, natomiast nie jest to dla nas usprawiedliwienie, że my nie powinniśmy mieć. Najwidoczniej Szczerbowski zauważa, że nie ma w tym momencie konkurencji aby zająć jego stanowisko, to po co się wysilać. Klubu biznesu nie ma, my nie dostajemy miliona na rok od klubu, aby aż tak ciąć koszty, zwalniając odpowiednie osoby na odpowiednie stanowiska. Prezes po wykupieniu akcji klubu, stając się współwłaścicielem klubu, nie udzielił się na ani jednej stronie na ten temat.
    Jeszcze raz szacunek dla Was i pozdrawiam!

  2. Avatar photo

    Cygan

    2 lutego 2022 at 09:41

    Tu jest potrzebna taczka !

  3. Avatar photo

    Lechistan

    2 lutego 2022 at 09:59

    Do dobrego marketingu wymagane są głownie dobre chęci Zarządu i osoby prowadzącej. Akcje w barterze, darmowe bilety (de facto zapełnianie i tak pustego miejsca) i socjal media plus nawet mały budżecik (wspomniany dmuchaniec za 700zł) wystarczy.
    Niestety, do tego trzeba przede wszystkim to czuć i mieć miejsce na realizację, a nie być najemnikiem…

  4. Avatar photo

    Atest

    2 lutego 2022 at 09:59

    Kibic,sponsor stal sie wrogiem dla Szczerbowskiego ,no bo co mu „problem” ?Pieniadze z miasta i tak plyna.
    Przy takim budzecie jaki posiada klub to „praca” Szczerbowskiego i calej reszty wspolpracownikow to skandal.
    Czlowiek majacy chocby troche godnosci podalby sie dzis do dymisji.
    Czy mozemy na to liczyc ?
    Oczywiscie nie w wypadku Szczerbowskiego.
    On zapewne problemu nie widzi,schowa sie w dziurze i bedzie liczyl,ze sprawa ucichnie i dalej bedzie fajnie .
    Dosyc tego juz.Wypierdalaj

  5. Avatar photo

    Andrut

    2 lutego 2022 at 10:12

    Zatrważające. O wielu rzeczach nie wiedziałem, ale też o chyba jeszcze większej liczbie sam bym mógł napisać. Ale jakby wspomnieć o wszystkim, to powstałaby encyklopedia…

  6. Avatar photo

    Dominik

    2 lutego 2022 at 11:29

    Mam takie pytanie do członków SK, bo ja nie o wszystkim wiem. Czy kiedykolwiek Szczerbowski spotkał się ze SK, bądź kibicami GieKSy? Z tego co pamiętam w Sierpniu z SK nt. meczu i organizacji w 1 meczu z Resovią spotkał się jedynie przełożony tego złodzieja. Co do spraw marketingu, brakuje mi prezentacji drużyny (na mieście, albo też tak jak w 2014 sąsiadujących Mysłowicach), zapewne tam też by brakowało prezesa, zasłaniając się jakąś chorobą itp. Mottem Szczerbowskiego jest Kibic/Sponsor – nasz wróg, szkoda, bo te lata w których on zarządza są stracone. Tekst bardzo dobry i trafny, co do manifestacji, którą „zaoferował” GieKSiarz w komentarzu to świetny pomysł na szersze wyrażenie niezadowolenia z pracy tzw. „prezesa”.

    Pozdrawiam!

  7. Avatar photo

    Uznany

    2 lutego 2022 at 12:04

    Marek Szczerbowski – pseudoprezes dla którego zarządzanie wielomilionową spółką zaczyna się i kończy w excelu. Takiej degrengolady jeszcze w GieKSie nie było. Kibic traktowany jak zło konieczne, sponsor jak złodziej, ex-zawodnik jak obcy, a znajoma/y jak ekspert spraw wszelakich…
    Artykuł to skondensowana historia niszczenia klubu oparta na faktach i apel do władz Katowic o znalezienie odpowiedniej osoby na fotel prezesa miejskiej spółki dotowanej 8-cyfrowymi kwotami.
    GKS Katowice klub CAŁEGO miasta – mieszkańców, polityków, dzieci i młodzieży, przedsiębiorców… a nie partyjnych kolegów Pana Marka.

    *Swego czasu (2014 rok) Marek Szczerbowski kandydował z list SLD na prezydenta Katowic pod hasłem „Markowe Katowice”. Strach pomyśleć gdzie byłoby nasze miasto pod rządami tak niekompetentnego człowieka. Dlatego jako Katowiczanin i GieKSiarz zwracam się do Radnych i Prezydenta Marcina Krupy o zakończenie projektu „Markowej GieKSy” i rozpoczęcie projektu mającego na celu przygotowanie GieKSy do nowego rozdziału w historii sportu Katowic jakim będzie otwarcie stadionu.

    #SzczerbowskiOUT

  8. Avatar photo

    Dominik

    2 lutego 2022 at 12:08

    Jeszcze coś dopowiem, bo nasunęło mi się na myśl, zawsze na meczach GieKSy przy Bukowej, które lecą w telewizji partnerem meczu jest STS. I teraz takie pytanie: Dlaczego pan prezio nie spróbuje zagadać STS-u do spraw ewentualnego partnerstwa, nie tylko podczas spotkań. Pewnie w tym przypadku znowu niestety wygrywa lenistwo Szczerbowskiego.

  9. Avatar photo

    Hanss

    2 lutego 2022 at 13:53

    Wywieźć go na karze (taczce) jak najszybciej. Szkodnik bez honoru. Ona nadaje się na prezesa maksymalnie jednoosobowej firmy.

  10. Avatar photo

    1964 GKS

    2 lutego 2022 at 13:56

    Prezes odejdzie, my kibice zostaniemy

  11. Avatar photo

    Karol

    2 lutego 2022 at 16:17

    @Dominik – tak, było wiele spotkań z Prezesem jak i z innymi pracownikami klubu. Zwracano uwagę na mankamenty, wyrażano niepokój i niejednokrotnie wkurwienie na działania i efekty (lub ich brak). Niestety z reguły efektu nie było lub był krótkotrwały. Na dłuższą metę tak się nie da. Wszyscy, którzy w takich spotkaniach uczestniczyli, zgodnie mówią, że doszliśmy do ściany. Z taką filozofią zarządzania klubem do niczego nie dojdziemy, nie mówiąc już o budowaniu Wielkiej GieKSy.

  12. Avatar photo

    Dominik

    2 lutego 2022 at 16:23

    Super Karol, dzięki za informację!

  13. Avatar photo

    majck

    2 lutego 2022 at 18:22

    najgorszy pseudo prezes…… GIEKSY , królik z kapelusza dziękujemy panie krupa ????,nareszcie kibice przejrzeli na oczy .

  14. Avatar photo

    Pyjter

    2 lutego 2022 at 18:58

    Czy miasto jako największy udziałowiec, bądź rada nadzorcza spółki klubu nie mogą go wywalić?

  15. Avatar photo

    Łukasz Z.

    2 lutego 2022 at 19:05

    Dzięki Panowie za tak wyczerpującą informacje. Widać ewidentnie, że prezesowi nie po drodze że wszystkim wokół oczywiście poza swoimi przydupasami, zastanawia tylko brak reakcji władz miasta. Pewnie to , że go ignorują ale jednak dalej trzymają na stołku ma jakieś drugie dno. Fajnie,że jest tak duży oddzew kibiców bo chyba kilka lat nie było tylu odwiedzin na stronie!

  16. Avatar photo

    Gieksiorz

    2 lutego 2022 at 20:00

    Szczerbowski lewacka szmato wypierdalaj z naszego ukochanego klubu!!!!! Krupa jak żeś je?!

  17. Avatar photo

    GKS

    2 lutego 2022 at 20:07

    Powiesić go!

  18. Avatar photo

    Sponsor

    2 lutego 2022 at 20:21

    Świetny artykuł, merytoryczny i prawdziwy. Serce pęka, czytając jak Szczerbowski rozwalił to co było budowane przez wiele lat. A obawiam się, że odbudowa będzie trwała wiele dłużej. Panie Marku, wierzę, że Pan to przeczyta i zachowa się odpowiednio do zaistniałej sytuacji. Czekam na Pana dymisję. Wiem, że przejdzie bez „karty sprawy”.

  19. Avatar photo

    Adalbert

    2 lutego 2022 at 21:15

    Gdyby komuniści rządzili Saharą to by piasku zabrakło.

  20. Avatar photo

    Yoko

    2 lutego 2022 at 22:30

    świetny tekst, nareszcie wiadomo co się dzieje w naszym Klubie, zwijanie od środka za kasę z miasta,sponsorów raczej brak, Szczerbowski ich lekceważy i z nikim się nie liczy. Szanowani, zaangażowani pracownicy zwolnieni a karierowiczka Zaręba awansowała na dyrektorkę do spraw organizacji meczy?? Ciekawe kiedy położy pierwszą imprezę?

  21. Avatar photo

    Gieksiorz

    2 lutego 2022 at 22:53

    Ciekawe za co taki szybki awans?! albo rodzina?!

  22. Avatar photo

    Puryfikaterz

    2 lutego 2022 at 23:22

    Ciekawe czy ktorys z „niezaleznych” dziennikarzy podejmie temat…

  23. Avatar photo

    1964

    3 lutego 2022 at 03:10

    Szczerbowski weź wydupiej od tego klubu bo cię sami z buta wydupimy!

  24. Avatar photo

    Mario

    3 lutego 2022 at 12:06

    Kibice budźcie się !!! Na mecze z roku na rok przychodzi coraz mniej ludzi .To przez takiego c.ula jak Szczerbowski.

  25. Avatar photo

    3kolory

    3 lutego 2022 at 14:56

    No faktycznie bardzo chujowo… a podobno Cygan był zły

  26. Avatar photo

    Widz obiektywny

    3 lutego 2022 at 17:39

    Świetny tekst, ale o rok za późno.
    Polityka i politycy, kojarzą mi się tylko ze złodziejstwem i korupcją.
    Dziwi mnie, że miasto tak ochoczo daje kasę, a efektów żadnych.
    Przecież na niegospodarność jest paragraf, i trza doprowadzić do tego żeby za to odpowiedział.

  27. Avatar photo

    arelk

    4 lutego 2022 at 20:53

    Bardzo dobry feletion ,uwydatniający wchujogractwo prezesa.

  28. Avatar photo

    Lizak

    4 lutego 2022 at 22:49

    Dzisiaj w satelicie, białe koszulki musiały zaboleć prezesa

  29. Avatar photo

    Jacuś

    4 lutego 2022 at 23:51

    Po twarzy tzw. „prezesa” widać że oprawa mu się nie podobała. Szacun dla wszystkich organizatorów akcji.
    Teraz czas na nową przyśpiewkę, coś na wzór – „Szczerbowski! Co? WYPIERD#LAJ!” Lub „Szczerbowski! Co? TY KUR#O!”

    Do roboty GieKSiarze, czas na taczkę dla Szczerbowskiego!

  30. Avatar photo

    Kris

    5 lutego 2022 at 01:05

    Komuchy potrafia tylko zyc za cudza kase. Jak chcemy miec profesjonalny klub to taki niekompetentny pasozyt nie moze rzadzic. Problemem jest tez polityka miasta wzgledem klubu. Daja kase, buduja stadion ale toleruja takie szczerbate beztalencie.

  31. Avatar photo

    Kibic

    5 lutego 2022 at 09:11

    Artykuł w punkt, szkoda tylko że autor nie zagłębił się w temat Akademii Młoda Gieksa, tam również do tej pory nieróbstwo, lenistwo, brak jakiejkolwiek organizacji oraz co chyba najważniejsze brak jakiejkolwiek kontroli. Pytanie tylko za co dostają te złote gwiazdki, pewnie również układziki. Jedyny jasny punkcik to SMS współpracujący z Akademia.

  32. Avatar photo

    Łukasz Z.

    5 lutego 2022 at 17:41

    Tekst bardzo dobry, reakcja kibiców też super, teraz to co najważniejsze czyli jak potoczy się dalej ten super ważny temat! Teraz wszystko działa jakby z opóźnieniem a tutaj nie ma czasu na kolejne oczekiwanie, że będzie lepiej. Jak ktoś wcześniej napisał lewactwo robi tylko to co musi i to Szczerbowski robi dobrze ale na rozwój klubu nie ma co liczyć! Możemy być średni, ale nigdy najlepsi co było widać nawet w 2 lidze. My musimy wybrać czy się na to zgadzamy czy chcemy czegoś więcej bo jeśli tak to nie z tym prezesem! Pobudka do cholery!!!

  33. Avatar photo

    Zorro

    5 lutego 2022 at 20:57

    Szczerbowski to SLD. Wiceprezydentem jest niejaki Woźniak, tez komuszek i do tego mąż byłej agentki SB. W tle budowa stadionu…

  34. Avatar photo

    Janina

    6 lutego 2022 at 00:10

    Gratuluję tekstu. Ale jak wiadomo, prezes jest z układu. Przed wyborami katowickie sld wycofało swojego pseudokandydata i swoje „głosy” wsparcia przekazało Krupie. W zamian jednym z wiceprezydentów jest człowiek z sld, a katowicki szef tego pseudougrupowania został prezesem GKS-u. Dlatego prezesik (bo to mały człowiek, także wzrostem) może się śmiać i mówić (za Bareją): Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

  35. Avatar photo

    Ząbkowy

    6 lutego 2022 at 07:28

    Budowa nowego stadionu to nasz cel, szczerbatego trzeba pogonić…. Jak mawiał klasyk : ” a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści „

  36. Avatar photo

    Kato

    6 lutego 2022 at 13:48

    Jednym głosem wszyscy Kibice i po temacie.

  37. Avatar photo

    Jadymy

    6 lutego 2022 at 18:28

    może ma honor i odejdzie pod presją. bardzo dobry tekst przed rundą wiosenną. oby nie było za późno

  38. Avatar photo

    Franio

    7 lutego 2022 at 00:28

    W dużej mierze prawda, artykuł jest jak najbardziej realny, jednak prezes Szczerbowski zastopował rozkradanie GieKSy, skończyło się bajlando, wydawanie kasy dla managerów, hotele, cateringi. Teraz każdy wydatek jest mocno liczony. Wy kibice widzicie tylko część problemu. Nie bronię prezesa ale miejcie na uwadze, że przez lata rozkradano GKS!
    Polecam zapoznac szerzej z tematem. Teraz nie ma opcji na przekręty, z akademii poleciało dwóch takich co brali pieniądze i nic nie robili z tym, że jeden przez pewnego celebrytę dostał posadkę w akademii Górnika. Ten sam celebryta woli lansować się w Górniku niż w GKS, dlaczego? Pan prezes go prześwietlił, teraz nie ma lansu na słit focie.
    Zadajmy sobie pytanie kto za Marka Szczerbowskiego?
    Mamy kandydata?
    Miastu pasuje Pan Szczerbowski bo przynosi duże oszczędności, a miastu to się podoba.

  39. Avatar photo

    Kulka

    7 lutego 2022 at 09:35

    Franio, prezes dużo mówi, że oszczędza czy stopuje kradzież, ale fakty temu przeczą – wydał w zeszłym roku rekordowe 26 milionów złotych. Pytanie tylko na co? Dlaczego w klubie za sprawy finansowe są odpowiedzialni tylko jego ludzie, którzy znają go od lat? Czemu nikt nie kontroluje wydatków? Pamietaj też ze GKS w 2021 roku wydał najwięcej na obsługę zarządu w historii spółki…. Wiecej niż za Krysiaka nawet….

    Co do AMG pełna zgoda – tam i teraz, i wcześniej było źle.

  40. Avatar photo

    Kolo

    9 lutego 2022 at 12:37

    Janina, ja też powiem za Bareją: „Mam w d…e wasz klub. I co mi zrobicie?”Miasto daje kasę (na razie) więc mianuje sobie prezesa, jakiego chcę. My, kibice, nie mamy tu niestety za wiele do powiedzenia. Artykuł świetny, ale my możemy sobie co najwyżej pobluzgać na forum i tyle.

  41. Avatar photo

    Kato

    10 lutego 2022 at 08:42

    W jedności siła.
    Jeden przekaz z trybun i dotyczy to również innych spraw.
    Tylko co nastąpi dalej, pozostaje do przemyślenia.

  42. Avatar photo

    sonia_gks

    13 lutego 2022 at 20:26

    Szczerba a pamietosz pershing koszutka ?

  43. Avatar photo

    Bezpiecznik

    17 kwietnia 2022 at 14:59

    To parówa jest i ćpun.

  44. Avatar photo

    Szopki HKS

    2 sierpnia 2022 at 16:11

    Gdyby Ruch miał taki budżet jak Wy to dawno bylibyśmy w EX. My mamy z kolei hamulcowego odnośnie nowego stadionu. Dygnitarz z Parti Oszustów za tym stoi.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Motorem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Motorem to już historia. Historia bardzo szczęśliwa dla nas, bo trzybramkowe zwycięstwo na wyjeździe nie zdarza się codziennie. Z początkiem nowego tygodnia wracamy jeszcze raz do piątkowych wydarzeń, ale za chwilę czekają nas kolejne wyzwania. Maraton z trzech meczów w ciągu tygodnia. Pierwszym akordem będzie spotkanie z Koroną Kielce. Wszyscy na Nową Bukową!

1. Wyjazd do Lublina był jednym z najdalszych w tej rundzie. Potem będziemy jeszcze mieli Białystok, a ponadto już niedalekie delegacje – do Łodzi, Niecieczy i Częstochowy.

2. Te piątki nam serwują niezwykle często. Dodatkowo mecz o osiemnastej wymagał wyjechania rano, choć nie jakoś bardzo wcześnie rano. Z Katowic wyjechaliśmy o 11.

3. Pojechaliśmy w czwórkę – ja, Misiek, Kazik i Mariusz, z którym nieraz jeździmy na wyjazdy i świadczymy sobie wzajemnie „samochodowe” przysługi. Przed nami było nieco ponad 4 godziny drogi.

4. Trasa przebiegała sprawnie. Było pochmurno, choć jeszcze nie deszczowo. Na to musieliśmy poczekać.

5. Wkrótce po odbiciu z autostrady udaliśmy się do Maka w Sokołowie Małopolskim. Mieliśmy co prawda w planie posilenie się już w Lublinie, ale chcieliśmy szybciej wziąć coś na ząb, bo Misiek nie jadł śniadania, a skoro tak – wykorzystaliśmy sytuację, by zaspokoić łakomstwo. Symbolicznie.

6. W Lublinie byliśmy około 15.30. Mogliśmy podziwiać tak nieczęste w Polsce trolejbusy. Znamy je doskonale z Tychów, ale naprawdę niewiele jest miejsc, w których one jeżdżą. Z pamięci kojarzę Grudziądz, ale mogę się mylić.

7. Z polecenia pojechaliśmy do „Bistro przy peronie”, czyli jak sama nazwa wskazuje jadłodajni przy dworcu i jednocześnie bardzo niedaleko stadionu. Tutaj czekał nas właściwy posiłek.

8. Chłopaki wzięli różnie – rybę, kurczak, schaboszczak… Ja zdecydowałem się na Zapiekaperon, czy coś takiego. Na zdjęciu ładnie wyglądało, smakowało nieźle, ale bez szału. Natomiast frytki od Miśka choć mrożone, były idealnie zrobione – co rzadko się zdarza w knajpach, więc nie omieszkałem mu kilku zwędzić.

9. Łakomstwo skutkowało tym, że wzięliśmy także zupę. Co prawda w menu było napisane, że szparagowa, ale przytomnie zapytałem pani sprzedającej, czy to rzeczywiście szparagowa czy z fasolki szparagowej. Istotnie to drugie.

10. No i na koniec byliśmy już pełni. Dobrze, że stadion był niedaleko. Wkrótce zaczęliśmy kierować się ku obiektowi Motoru.

Nie wiem, czy to nasza pamięć zawiodła, ale jakoś chyba w innym miejscu niż ostatnio były do odebrania akredytacje. Dlatego najpierw musieliśmy zaparkować samochód z jednej strony stadionu, potem go obejść (stadion, nie samochód – nie jesteśmy jeszcze tak szaleni, żeby obchodzić samochody) i wrócić do wejścia dla mediów. Przechodząc m.in. obok efektownego muralu.

11. Zazwyczaj to jest tak, że parkujemy/wjeżdżamy i już z tobołami odbieramy akredytacje. Teraz zrobiliśmy sobie trochę wycieczek. W końcu jednak odebraliśmy wejściówki.

12. Przed stadionem stały gęsiego autokary Motoru i GieKSy. Potem nasz autokar widzieliśmy jeszcze raz, w zupełnie innym miejscu.

13. Wkrótce już znaną drogą udałem się na chwilę na salę konferencyjną, gdzie pogadałem chwilę z miejscowym dziennikarzem. Potwierdzał, że pod Mateuszem Stolarskim jest gorący stołek. Dla obu klubów było to niezwykle ważne spotkanie. Kazik w tym czasie wypuścił drona i zrobił efektowne ujęcia.

14. Po zrobieniu herbaty poszedłem już na prasówkę. Zawsze lubię być zarówno na stadionie, jak i na sektorze prasowym odpowiednio wcześniej. Można się usadowić, zająć dobre miejsce i też obejrzeć jeszcze niezapełniony stadion. Jeszcze przy lekkim świetle dziennym, choć już z jupiterami.

15. Na obiekcie był pewien relikt kilkuletniej przeszłości. Otóż przy wejściu na prasówkę znajdowały się dwie kartki z hasłem do WiFi. Problem jednak polegał na tym, że jedna z nich to była kartka z… finału Pucharu Polski 2021. Ciekawe to, czy tam nikt nigdy z klubu się nie zapuścił, by ją zdjąć? A może to po prostu pamiątka?


16. Miejsca prasowe są kompletnie oddzielone od reszty. Ciekawe jest to miejsce na stadionie Motoru. Posadzka z płyt chodnikowych, ogólnie stan niemal surowy, ale przejścia wygodne. Najbardziej rozśmieszają mnie numerowane krzesełka na kółkach, których jest mniej niż stolików. Tym bardziej, trzeba wcześniej zająć.

17. Ja wybrałem miejsce nieopodal komentatorów Canal Plus, których jeszcze nie było na stanowisku. Dlatego też mogłem podejrzeć i podsłuchać na żywo wywiady z trenerami. Zawsze są one nagrywane ponad godzinę przed meczem i puszczane z odtworzenia we „Wstępie do meczu”. Tutaj już doskonale wiedziałem od razu, jakie mają nastawienie obaj szkoleniowcy.

18. Zasiadłem do swojego stanowiska. Do wyboru są dwa rzędy, jeden ze sztywnymi stolikami, drugi z rozkładanymi. Minus tych pierwszych jest taki, że są w rzędzie dolnym i mają przed sobą szybkę z pleksi. To zawsze daje takie wrażenie odgrodzenia od boiska i pewnej nienaturalności. Zająłem więc miejsce na górze.

19. Blat w porządku, minimalnie pochylony, ale nie na tyle, żeby zsuwały się rzeczy, tak jak na niektórych stadionach. Miejsca wystarczająco, kontakty są, widoczność znakomita. Nie pozostawało nic, jak czekać na rozpoczęcie spotkania.

20. Kibice powoli zaczęli się schodzić, piłkarze mieli rozgrzewkę. Pod jej koniec spiker wyczytywał składy, a w międzyczasie Arkadiusz Najemski, obrońca Motoru, został uhonorowany pamiątkową tablicą za setny mecz w Motorze. Problem w tym, że nic sobie z tego nie robił tenże spiker i czytał dalej zestawienia, więc sporo osób pewnie nie zauważyło, że taka ceremonia ma miejsce.

21. A potem mieliśmy już granie. Powiedziałbym, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy GKS od początku atakował, gdyby to była prawda. Znamy ten schemat choćby z meczów z Legią czy Cracovią. Problem był taki, że przewaga nie była udokumentowana bramką. Tutaj była – i to dwoma trafieniami. Kibice obu drużyn od początku oglądali bardzo ciekawy mecz.

22. Co do pierwszej bramki GKS, to boisko w Lublinie najwyraźniej służy Bojrsze Galanowi. Zawodnik praktycznie nie strzela goli, ale na stadionie Motoru trafił już drugi raz. Tak to bywa w piłce.

23. Adam Zrelak strzelił bramkę ręką. Na szczęście nie swoją, więc to nie była boska ręka Jasia Furtoka. Dopomógł jednak wspomniany Arek Najemski. Tak więc, gratulacje Arek! I jeszcze raz dzięki!

24. Nadal jednak musieliśmy być czujni, bo przecież w poprzednim sezonie też w dziewiątej minucie prowadziliśmy, a to jednak Motor wygrał 3:2. Tu mieliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale dalecy byliśmy od przypisywania sobie trzech punktów, bo… to jest GieKSa, która zawsze potrafi spłatać figla.

25. No i spłatała. Łatwo dała sobie wbić dwie bramki, bo już nie było więcej miejsca, żeby się cofnąć na boisku (dalej były już tylko trybuny). Z dobrego prowadzenia zrobił się remis, a w zamieszaniu Motor był bliski trzeciej bramki.

26. Nie jestem w stu procentach przekonany, że to Czubak strzelił pierwszego gola. Sam zawodnik mówił, że raczej nie dotknął piłki. Powtórki są bardzo mylące, bo na niektórych jest wrażenie, że dotknął, na innych całkowicie nie. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze z linijką sprawdzi. Ja bym zaliczył bramkę Wolskiemu.

27. Na szczęście Łabojce przepaliły się styki i sfaulował Zrelaka przy linii autowej. Choć eksperci stwierdzają, że druga żółta kartka nie była potrzebna. Bez przesady. Czyste i zasłużone żółtko. To zawodnik powinien uważać, a nie liczyć na litość sędziego.

28. Swoją drogą zaledwie dwie sekundy były potrzebne, by Marten Kuusk po swoim wejściu odmienił losy meczu. To właśnie po zmianie, w której zastąpił Czerwińskiego, Estończyk wykonywał aut do Słowaka i nastąpił ten faul.

29. Druga połowa to był już koncert GieKSy. Nasze armaty na dobre się odblokowały. Zrelak strzelił już gola nogą, a nie ręką rywala i katowiczanie szybko znów byli na prowadzeniu. To drugie trafienie Słowaka w tym sezonie.

30. A potem show dał Ilja Szkurin. Białorusin strzelił swoje pierwsze dwie bramki w lidze dla GKS, a w sumie ma już trzy trafienia, bo przecież zdobył gola także w Pucharze Polski. Jaka szkoda, że nie wykorzystał tej sytuacji sam na sam, bo drugi hat-trick zawodnika GKS w tym sezonie to byłoby coś.

31. Hat-trick asyst mógł mieć Bartosz Nowak, ale dwie właśnie były prawowite, a trzecia (pierwsza w kolejności) to była ta przy drugim golu GKS w tym meczu. Bramka była samobójcza, więc asysty nie ma.

32. Z czasem nie było już zagrożenia, że GieKSie może coś się stać. Dużo wnieśli zmiennicy, jak wspomniany Ilja, a także Sebastian Milewski czy Marcel Wędrychowski.

33. Tym samym GKS zdobył pięć goli na wyjeździe pierwszy raz od ubiegłorocznego meczu z Puszczą. Kibice natomiast zwracają uwagę, że ostatni mecz z kibicami, w którym zespół zdobył pięć bramek w delegacji to spotkanie sprzed… 20 lat, kiedy GieKSa wygrała w czwartej lidze z Czarnymi Sosnowiec 5:2. Wówczas hat-tricka zaliczył Sebastian Gielza.

34. W końcu mieliśmy odrobinę radości. Po meczu oczywiście nagrałem swoją nagrywkę, a z racji tego, że byliśmy – jak wspomniałem – nieopodal komentatorów, zaprosiłem Tomasza Wieszczyckiego do wywiadu. Były reprezentant Polski zgodził się i przeprowadziliśmy sympatyczną, krótką rozmowę. Wieszczu zapowiedział, że za tydzień będzie na meczu z Koroną.

35. Mecz skomentował także Tomasz Witas, który zadebiutował w tej roli w Canal Plus. Wyszło mu całkiem dobrze, słyszałem jego emocje na żywo, a potem przewijając sobie mecz mogłem stwierdzić, że dał radę. Może to będzie szczęśliwy komentator dla GieKSy?

36. A co do Wieszcza, to trzeba powiedzieć, że w poprzednim sezonie pamiętam, że komentował mecz z Puszczą u siebie (3:1), a w obecnym z Wisłą w Płocku (1:1). Więc też całkiem nieźle.

37. Potem oczywiście udałem się na konferencję prasową. Jak zwykle zadawałem pytania trenerowi Górakowi, ale przy pierwszym z nich tak się zamotałem, że musiałem gdzieś odkręcić, żeby w gruncie rzeczy powiedzieć, o co mi chodzi 😉

38. Mateusz Stolarski natomiast wyglądał jak cień człowieka. Taka piłkarska depresja. Mieliśmy to kiedyś w GieKSie, tak w swoim czasie wyglądał Piotr Mandrysz, a będąc uczciwym, takie wrażenie w pewnym momencie sprawiał także Rafał Górak – w czasach okrzyków o walizkach i fatalnych wyników. Trener też się na szczęście odkręcił z tej sytuacji i to dawna sprawa.

39. Ciężki czas przeżywa jednak trener Motoru. Próbował odpowiadać, ale widać było wielki żal – niewypowiedziany całkowicie żal tak naprawdę do zawodników. Szkoleniowiec chyba też wie, że prezesi różnie lubią reagować. A Zbigniew Jakubas przecież chciał pucharów…

40. GieKSa wygrywając 5:2 wyprzedziła Motor w tabeli. Brawo!

41. Po konferencji zostaliśmy jeszcze jakiś czas na sali. I znów muszę to powiedzieć. My naprawdę po 19 latach w pierwszej lidze mamy dużo pokory, nawet jeśli chodzi o ludzi zajmujących się mediami. Przy jednym stoliku siedzieli sobie ludzie z oficjalnej strony klubu, przy innym my. I u wszystkich pełen spokój, oczywiście że dobre humory, ale nie ma tego cwaniakowania, co w innych klubach, tego śmieszkowania i kumatości, tak żeby cały Lublin słyszał. Lubię to u nas. Nie robimy z siebie nie wiadomo jakich gwiazd. Za dużo wszyscy w Katowicach przeszliśmy.

42. Wkrótce udaliśmy się do samochodu, by wrócić do Katowic. Czekało nas kolejne ponad cztery godziny drogi. Pogoda była kiepska, padało lub siąpiło niemal cały czas.

43. W Brzesku jeszcze wstąpiliśmy na kurczaki z KFC, bo byliśmy po wielu godzinach już głodni – a było już po północy. To była jedyna dostępna strawa o tej porze. Od razu przypomnieliśmy sobie, że już niedługo mecz z Piastem.

44. Dla mnie to był piąty mecz w Lublinie, z czego drugi na nowym stadionie. Bilans jest bardzo zadowalający – zobaczyłem trzy zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę. W tych spotkaniach widziałem także aż jedenaście bramek GieKSy.

45. Na powrocie jeszcze mijaliśmy autokar GieKSy. To zdecydowanie stały fragment gry podczas powrotów z wyjazdów.

46. W Katowicach byliśmy około drugiej w nocy. W końcu, w szóstym meczu w delegacji zdobyliśmy trzy punkty!

47. Do zobaczenia w sobotę na Koronie!

Kontynuuj czytanie

Hokej

Bezradna GieKSa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ramach 14. kolejki Tauron Hokej Ligi podejmowaliśmy w Satelicie lidera tabeli – Unię Oświęcim. Po końcowej syrenie powody do radości mieli goście, a losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszej tercji. 

Spotkanie rozpoczęło się od gola dla oświęcimian. W 2. minucie McNulty tak niefortunnie wybijał krążek spod własnej bramki, że trafił w głowę Petrasa, a następnie „guma” znalazła się w naszej bramce. Uskrzydleni zdobytą bramką goście szukali okazji na podwyższenie prowadzenia, jednak Eliasson nie dał się pokonać. W 7. minucie w zamieszaniu pod bramką Tyczyńskiego żaden z naszych zawodników nie potrafił wepchnąć krążka do bramki. Od tego meczu mecz nabrał tempa, a krążek szybko przemieszczał się z jednej strony lodowiska na drugą. W połowie meczu w odstępie 54 sekund przyjezdni zdobyli dwie bramki. Najpierw Ahopelto zagrał w tempo do Krzemienia, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję naszemu bramkarzowi. Niespełna minutę później strzałem spod linii trzeciego gola dla unitów zdobył Peresunko. Po stracie trzeciej bramki do boksu zjechał Eliasson, a jego miejsce między słupkami zajął Kieler. Do końca tercji goście kontrolowali przebieg wydarzeń na lodzie.

Początek drugiej tercji należał do unitów, którzy stworzyli sobie kilka groźnych okazji. W 25. minucie dwójkową akcję Wronka-Fraszko na gola zamienił ten drugi. Dwie minuty później powinno być 2:3, ale tylko w wiadomy sobie sposób strzał Varttinena obronił Tyczyński. Z upływem czasu groźniejsze okazje zaczęli stwarzać nasi hokeiści. W 30. minucie Lundegard trafił w poprzeczkę. Napór katowiczan trwał, ale próby Bepierszcza, Chodora, Vervedy i Pasiuta nie przyniosły efektu bramkowego. Niewykorzystane okazje się zemściły na 32 sekundy przed syreną kończącą drugą tercję. Ahopelto zagrał krążek do Morrowa, a ten huknął jak z armaty w samo okienko. Jednak to nie było koniec emocji. Niemal równo z syreną kończącą tę część meczu Wronka strzałem pod poprzeczkę zdobył drugiego gola dla GieKSy.

Trzecia tercja rozpoczęła się od festiwalu kar po obu stronach. Najpierw na dwie minuty do boksu kar odesłany został Makela. Tuż po zakończeniu jego kary, nieprzepisowo zagrał Petras. Podczas tego czterominutowego okresu gry w powerplay’u najbliżej zdobycia gola był Anderson. Po wyrównaniu sił na lodzie role się odwróciły i to oświęcimianie grali praktycznie przez cztery minuty w przewadze, po wykluczeniach dla Chodora, a następnie dla Hoffmana. Oświęcimianie również tego okresu nie zwieńczyli golem. Co się odwlecze to nie uciecze. W 51. minucie Partanen strzałem pod poprzeczkę z okolic koła bulikowego zdobył gola numer 5 dla Unii Oświęcim. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry do boksu zjechał Kieler, a w jego miejsce wszedł dodatkowy zawodnik z pola. Manewr ten zakończył się niepowodzeniem, a strzelcem szóstej bramki był Peresunko, ustalając wynik meczu.

GKS Katowice – Unia Oświęcim 2:6 (0:3, 2:1, 0:2)

0:1 Samuel Petras 1:46
0:2 Łukasz krzemień (Erik Ahopelto, Roman Dyukow) 10:20
0:3 Ołeksandr Peresunko (Reece Scarlett) 11:14
1:3 Bartosz Fraszko (Patryk Wronka) 24:58
1:4 Joe Morrow (Erik Ahopelto)39:28
2:4 Patryk Wronka (Grzegorz Pasiut) 39:59
2:5 Mika Partanen (Samuel Petras) 50:21, 5/4
2:6 Ołeksandr Peresunko (Scarlett Reece, Radosław Galant) 56:46, do pustej bramki

GKS Katowice: Eliasson (Kieler) – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Bapierszcz, Anderson, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jonasz – Chodor, Hornik, Kosmęda, Dawid, Hofman Jakub.

Unia Oświęcim: Tyczyński (Dyukov Anton) – Morrow, Scarlett, Peresunko, Rac, Kasperlik – Dyukov Roman, Makela, Ahopelto, Galant, Partanen – Florczak, Soderberg, Moutrey, Trkulja, Petras – Matthews, Mościcki, Ziober, Krzemień, Kusak.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga