Dołącz do nas

Felietony

19.10.2019 – pompujemy?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed nami mecz rundy. Czas więc zacząć stopniowo budować nastrój na to spotkanie – spotkanie z kategorii takich, na które zawsze czekamy z niecierpliwością. Rywal z historią i tradycjami, do tego taki, na którego w rodzimym mieście jest boom. Rywal posiadający nowy stadion i duże aspiracje. W końcu rywal zwaśniony, elektryzujący katowicką publiczność. Wszystko to składa się na to, że w sobotę w Łodzi czekać będzie nas znakomite widowisko.

Chcieliśmy tych ostatnich zwycięstw z wielu powodów. Wiadomo, punkty, dobra seria, atmosfera. Człowiek odzwyczaił się od wracania z Bukowej do domu w tak dobrym nastroju, jak ostatnio. Wyobrażacie sobie to, że po ostatnich pięciu meczach na naszym stadionie mogliśmy z wielką radością opuszczać obiekt i mieć fajny dzień? W poprzednim sezonie to było tylko raz w lidze i raz w Pucharze. Po większości pozostałych meczach był tylko niesmak.

Na wyjazdach GieKSa w tym roku jest najlepsza w Polsce, ale to, co cieszy najbardziej, to fakt, że wraz z gwałtownym wzrostem liczby punktów u siebie – nie nastąpił spadek tych na wyjazdach. Kiedyś bowiem bywało tak, że GKS wygrywa na swoim boisku, ale na wyjazdach przegrywał jak leci. Jak w końcu zaczął punktować w delegacjach, to na całe tygodnie czy miesiące zacinał się u siebie. Teraz katowiczanie są mocni zarówno w Katowicach, jak i we wszystkich innych miejscach w naszym kraju.

Na razie oczywiście mówimy o mocy punktowej. Co do gry to cały czas można mieć dużo zastrzeżeń, ale mam wrażenie, że piszę to od kilku tygodni, a GKS cały czas wygrywa. Więc niech grają, jak grają, raz lepiej, raz gorzej, ale jeśli nadal będą tak punktować, to nie mam nic przeciwko. Liczy się efekt, a ten jest obecnie znakomity.

Problem jednak w tym, że tym razem zadanie wydaje się trudniejsze. Nie gramy – z całym szacunkiem – z rezerwami Lecha czy Legionovią, a z ekipą mającą aspiracje powrotu nie tylko na zaplecze ekstraklasy. Na Widzew chodzi po kilkanaście tysięcy ludzi – ludzi, którzy po poprzednim zawalonym straszliwie poprzednim sezonie – nie dopuszczają myśli, że w tym może nie być awansu. Do tego drużyna Marcina Kaczmarka jest dobrze poukładana i również ostatnio wygrywa jak leci.

Nie oznacza to oczywiście, że tej ekipy nie da się pokonać czy strzelać im bramek. Wiele meczów Widzew wygrywał jednym trafieniem. Jeśli już strzelił siedem bramek z Pogonią Siedlce, to stracił trzy. Multum goli, to strzały Marcina Robaka z rzutów karnych, których Widzew ma w tych rozgrywkach całe mnóstwo.

Nie jest więc tak, że trzeba się tego Widzewa jakoś szczególnie obawiać. Na pewno jest to jedna z najlepszych drużyn w lidze i główny kandydat do awansu, ale czy istnieje choćby jeden dowód potwierdzający, że w tym sezonie GieKSa jest gorsza? No dobra, może jest. O jeden punkt w ligowej tabeli. Po trzynastu kolejkach. Tyle.

Nie będę udawał, że ten mecz mnie nie elektryzuje i nie mam ochoty pompować balonika. Choć ten balonik praktycznie zawsze pękał i twardo już stąpam po ziemi, jeśli chodzi o oczekiwania wobec zespołu, a obecne wyniki przyjmuję z zadowoleniem, ale nie euforią, to… jaki sens miałoby kibicowskie życie bez nakręcania się na niektóre spotkania?

Ktoś powie, że niczego się nie nauczyłem. Odpowiem – wręcz przeciwnie – wiem, jaka jest sytuacja, ale nie mam zamiaru rezygnować z tego, co w piłce najpiękniejsze. Zwłaszcza, jeśli jest na to okazja raz w roku.

Nadal przed ekipą Rafała Góraka dużo pracy, bo w każdym meczu te mankamenty widać. Ale już tej pracy zostało sporo wykonanej i to z efektem. Można więc cieszyć się tym bardziej, że w tych pięciu kolejkach poprzedzających mecz z Widzewem, udało się nazbierać tyle punktów i wskoczyć na podium. Emocje – są potrzebne także przed meczami. Tak jak mówił trener Górak – one są bardzo ważne w piłce – zarówno od strony piłkarzy, jak i kibiców.

Tak jak wspomniałem na początku sezonu – powiedziałem trenerowi Górakowi, że bardzo ważne jest, aby kibice polubili tę drużynę. I drużyna zrobiła bardzo dużo, aby tak się stało – dawno nie było takiej chemii między piłkarzami, a kibicami. Ale mecz z Widzewem w tym kontekście może być krokiem milowym. Tym bardziej, że w tym kontekście piłkarze nie mają wiele do stracenia, bo nawet jeśli w Łodzi powinie się noga – nikt nie będzie miał do nich pretensji.

A zwycięstwem i walką mogą zyskać naprawdę bardzo, bardzo dużo.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga